|Ściana tekstu| Zmierzch erepa - czemu jest tak źle jak było tak dobrze?
PrismTank
UWAGA! Wielka ściana tekstu!
Zmierzch erepa czyli dlaczego jest tak źle, mamy przecież fajne konkursy i batzooki
Przedwstęp
Artykuł ten jest luźnym rozmyślaniem, dlaczego jedna z najlepszych gier online stałą się po prostu zwykłą grą, w którą ludzie klikają tylko z przyzwyczajenia. Znajdziemy tu trochę wspominek z v1, trochę analizy, czemu było kiedyś lepiej i dużo tęsknoty za dawnymi czasami.
Starzy będą mogli sobie przypomnieć dawne dzieje, a młodzi zobaczyć, co stracili
😛
Wstęp
Plato się stara, zapewnia nam nowe misje, konkursy, rankingi. Serwuje nam wspaniałe okolicznościowe tła. Teraz przeszedł samego siebie, nawet dodał błyskawice na polu bitwy oraz te cudowne "Uuuh" na animowanym banerze.
A teraz na poważnie. Dlaczego gra staje się coraz słabsza? A może to tylko marudzenie starych wyjadaczy, którzy ze łzami w oczach wspominają odległe czasy emłodości.
Każda dobra gra online (a do takich na pewno można było zaliczyć erepublik) przechodzi kilka faz. Na początku często jest mało znana, gra w nią niewielu graczy, potem przychodzi boom i ogromna rzesza nowych graczy dołącza do gry. Z czasem część graczy bardzo odskakuje od innych, nowi nie mają już szansy powalczyć o czołówkę. Administratorzy zazwyczaj wtedy albo startują nowe serwery, albo tworzą cykle gry o określonej długości, albo wprowadzają zmiany.
Dlaczego erepublik przez pewien czas chociaż częściowo wyłamywał się z tego schematu, ale na nieszczęście grających w tę grę ludzi w końcu wpisał się w ten schemat?
Moduł wojenny.
Część z osób ciągle pamięta V1. Dla młodszych graczy krótko przypomnę, co oferowała nam ta wersja gry.
Przede wszystkim był zupełnie inny moduł wojenny. Sama bitwa była dość prosta, tak naprawdę polegała na tym, kto przez 24h wbije więcej dmg. W praktyce jednak moduł ten oferował ogromną liczbę możliwości.
Jakie cechy powinien mieć dobry moduł wojenny w grze online takiej jak erepublik?
Powinien być jak najprostszy dla zwykłego gracza. Nie powinien być w stylu V2, gdzie uczestnictwo w bitwie wymagało skomplikowanych działań. Ktoś powie, że przecież obecny moduł jest bardzo prosty, wchodzi się w bitwę, klika fight i nie trzeba się niczym więcej przejmować.
W tym miejscu dochodzimy do drugiej strony dobrego modułu wojennego. Moduł taki powinien być bardzo rozbudowany, ale dla osób, które chcą się zaangażować.
Dlaczego moduł V1 był dobry?
Zwykły gracz wchodził na pole bitwy, klikał sobie magiczny przycisk fight, jego dmg był dodawany do puli. Łatwo było zobaczyć, kto wygrywa, a kto przegrywa.
Co mógł robić dobrze ogarniający gracz? Moduł ten dawał szereg różnych możliwości. Jedną z nich była możliwość atakowania kilku regionów naraz. Przeciwnik nie wiedział wtedy, na którym regionie skupić swoją uwagę. Odpowiednie planowanie pozwalało słabszym państwom na pokonanie silniejszego wroga. Byłą możliwość tzw. swapów, czyli szybkiego wymieniania się regionami poprzez atakowanie i poddawanie bitew. W kilkanaście minut można było przejść z jednego końca kontynentu na drugi, czasami na grzbiecie innego państwa
😉Rozbudowanie modułu wojennego sprawiało, że dobry prezydent mógł naprawdę wiele zrobić. Możliwości tego systemu był doskonale widoczne, gdy Polska pokonała Niemcy na przełomie 2009 i 2010. Mimo walki PL vs kilka państw (pomijamy tutaj tajne rozmowy pomiędzy PL i Węgrami) byliśmy w stanie pokonać sumarycznie silniejszych przeciwników.
Bardzo ważną cechą tamtego modułu było aktywowanie sojuszy przeciwnika podczas ataku na jego rdzenne regiony. Co to oznaczało? Załóżmy, że Polska zaatakowała Rosję. Po ataku na Kaliningrad walka wojna wyglądała tak: Polska vs Rosja z sojusznikami. Każdy atak wymagał solidnego planowania, a niepowodzenie skutkowało otwartą wojną z całym przeciwnym sojuszem. Tym sposobem straciliśmy choćby nasz najcenniejszy region w historii Rhone Alps. Nieudany atak na Słowenię spowodował, że jakiś czas później Słowenia wraz z sojusznikami zaatakowała nasz region. Byliśmy wtedy skazani na obronę tego regiony bez aktywowanych sojuszy (Słowenia zaatakowała nasz nierdzenny region).
Dobrą cechą tamtego modułu był również brak automatycznych ataków. Wojna mogła być otwarta przez wiele miesięcy, ale nikt nie był zmuszony do atakowania drugiego państwa. Czasami otwarta wojna z jakimś państwem mogła być dobrym straszakiem.
Co jeszcze napędzało wojny? Na świecie było niewiele bardzo cennych regionów. Walki toczyły się o surowce. Spora część v1 obracała się wokół prób odbicia Heilongjiang i Liaoning. Były to węgierskie i serbskie twierdze na terytorium Chin. Jedne z najcenniejszych regionów na świecie. Wtedy było o co walczyć. Posiadanie regionu "high" było celem każdego państwa. Amerykańskie Karnataka, polskie Rhone Alps, hiszpańska Asturia... były to bezcenne regiony dla ich posiadaczy.
Pole bitwy w V1
Jak wygląda obecny moduł?
Zwykły gracz też tylko klika "Fight". Co może zrobić ogarniający gracz na stanowisku prezydenta? Kliknąć "Attack". Praktycznie każda wojna wygląda obecnie tak samo:
1. NE
2. Atak na jeden region
3. Wygrana/Przegrana
4. Powrót do pkt 2
Zwycięstwo w bitwie zależy właściwie tylko od tego, która strona dysponuje większym influ. Obecnie TWO jest zdecydowanie silniejsze to wygrywa właściwie na całym świecie.
Kiedyś ten problem również występował, ale odpowiednią strategią, a także zgraniem można było zniwelować różnice wynikające z różnicy w sile.
Czy są super cenne regiony? Niezbyt. Na świecie jest pełno regionów każdego typu. Wystarczy, że jakiś kraj ma dużo rożnych surowców w okolicy w posiadaniu słabych państw (najważniejsze) silnych sojuszników (ważne) i dużo influ (trochę mniej ważne)
Moduł polityczny.
Obecny moduł rozleniwia. Kiedyś mieliśmy w erepublik wybory, w których głosowaliśmy na kandydatów wystawionych w danym regionie. Głosowano wtedy na osobę, a nie na partię. Każdy startujący, który myślał o sukcesie w wyborach musiał prowadzić kampanię, zdobywać głosy. Ludzie chcieli się pokazać, wiele osób jeszcze przed startem w wyborach przedstawiało swoje plany. Również w kongresie ludzie starali się coś sobą reprezentować. Wiedziano bowiem, że działania, które się podejmuje mają jakiś wpływ na pozycję danej osoby w społeczeństwie.
Same wybory również były emocjonujące. Partie trzymały część głosów na sam koniec wyborów, aby w ostatnich minutach głosować na niektórych kandydatów, którzy mają niewielka stratę i zapewnić im tym sposobem miejsce w kongresie.
Jak jest obecnie?
Emocje wyborcze są na poziomie słabej południowoamerykańskiej telenoweli. Przez 24h głosy przybywają, zmienia się licznik koło nazwy partii... i tyle. Oglądanie zegarka jest równie emocjonujące.
Prezes wystawi na dobrym miejscu to się dostanę, a jak nie wystawi to się nie dostanę. Po co jakakolwiek aktywność jak i tak ode mnie nie zależy, czy zdobędę wyborców?
No to jak głosujemy na partie to może partie powinny być bardziej aktywne? A skądże! Partie dołączyły do Narodowego Programu Lenistwa. Zobaczmy wyniki wszystkich wyborów do kongresu, są one niemal kalką rankingu członków. ND nieważne co będzie robić i tak dostanie swoje 29-31%, PPP będzie miało 18-20%, PI 14-17% itd. Nieważne, czy będziemy aktywni w prasie, w kongresie, czy będziemy failować i wystawiać kongresmenów rozdających obywatelstwa. I tak w następnych wyborach dostaniemy swój tradycyjny kawałek tortu do podziału.
Gdzie wzrosła aktywność? W wysyłaniu pmek i zdobywaniu (lub też kupowaniu) nowych członków. Jak o wynikach wyborów w dużej mierze decyduje ranking to trzeba pompować partię nowymi ludźmi. Bierny, mierny, ale głosuje, więc jest super.
Moduł ekonomiczny
Kiedyś można było zarabiać, grając na MM. Wiele osób dorobiło się właśnie tym sposobem. Regiony były zróżnicowane pod względem surowców. Walki toczyły się o najcenniejsze regiony, w których ludzie stawiali potem swoje firmy. Osoba, która potrafiła bawić się modułem ekonomicznym mogła naprawdę dużo zarobić.
Kiedyś można było oprócz chleba i broni produkować także prezenty, bilety, domy, systemy obronne, szpitale. Każdy produkt wymagał innego surowca do produkcji (domy, systemy obronne i szpitale tego samego). Więcej branż = więcej możliwości.
Obecnie moduł ekonomiczny ogranicza się do stawiania kolejnych własnych firm, ewentualnie zatrudnianiu pracowników w weapon q7 i czekaniu na lepsze ceny...
Jeśli każdy sobie może wyprodukować duuuużo produktów to oczywistym tego skutkiem jest ogromna podaż. Popyt na te towary jest generowany sztucznie poprzez kolejne misje, skupy. Pod fasadą wolnego rynku kryje się gospodarka centralnie sterowana przez Plato. A im więcej sterowania gospodarką tym mniej miejsca dla gospodarczych wirtuozów, którzy swoimi umiejętnościami potrafią maksymalnie wykorzystać możliwości jakie daje gra.
I na koniec moduł prasowy.
Moduł prasowy jest odzwierciedleniem innych modułów. Starsi pamiętają czasy, gdy przez godzinę wychodziło po 5 artykułów. Obecnie do TOP5 wchodzą artykuły typu Lohni Cośtam pochodzące z krainy rurkami płynącej.
Czemu nie ma wielu wartościowych artykułów?
Bo nie ma o czym pisać.
Analizy wojenne kiedyś miały sens, obecnie każda wojna wygląda tak samo. Analiza mogłaby się ograniczyć do dwóch zdań: "W sobotę Polska zaatakowała kolejny region Indonezji. Wygraliśmy 83-21."
Po co pisać o polityce? Nikomu się nie chce, bo artykuły nic nie dają. Analizy ekonomiczne? Ograniczają się obecnie właściwie tylko do analizy, jaki jest zysk z poszczególnych firm i dlaczego tylko w q7 się opłaca zatrudniać pracowników no dobra, czasami też w raw q5).
Czego z V1 nam jeszcze brakuje?
Kiedyś istniał tygodniowy limit zakupów golda od Plato. Był nawet taki tekst w "Gold and extras", że ze względu na inflację golda jest tygodniowy limit zakupów
😛Ktoś powie, że przecież twórcy też muszą zarabiać. Jednak zwykłego gracze nie obchodzi to, ile zarabia admin, zwykłego gracza interesuje radość z gry. Im większy wpływ na gracza ma realna kasa tym mniejszy wpływ ma samo zaangażowanie. W V1 kupowanie golda jedynie trochę ułatwiało grę, ale to samo można było osiągnąć poprzez własne działania (zakładanie firm, grę na MM).
Brakuje nam tego, że każdy gracz miał wiele możliwości, a bogactwo w grze gromadziło się za pomocą własnej pracy.
Brakuje takiej prostej rzeczy jak "work skill". Produktywność w firmach zależała właśnie od tego. Ile radości było w tym jak zdobyło się kolejny poziom "work skila" dzięki czemu można było liczyć na lepszą płacę.
Skoro jest tak źle to dlaczego ludzie wciąż w to grają?
Można byłoby na to pytanie odpowiedzieć następująco: "Ludzie w to grają, bo inni ludzie w to grają". Gra stała się właściwie tylko pretekstem do spotykania z ludźmi na irc. To tam ta gra żyje, sama gra natomiast pozostała, aby ludzie mieli, gdzie klikać "Fight". Ludzie zżyli się ze sobą, wiec siedzą na irc i bardzo często ich rozmowy zupełnie nie dotyczą erepublik. To co kiedyś stanowiło o sile tej gry, czyli interakcja z innymi ludźmi, pozostało jedynym magnesem przyciągającym ludzi do dalszej gry. I to admin próbuje niszczyć poprzez CO, które nie wymaga obecności na irc, ale ludzie się na szczęście nie dali.
Taka jest prawda, że kto nie pozna irc to prędzej, czy później zrezygnuje z gry. Gra nie oferuje nowemu graczowi właściwie nic, to tylko bezmyślne zbieranie kasy i klikanie "Fight".
Na koniec kilka obrazków z V1. Starsi przypomną sobie jak było, a młodzi mogą zobaczyć jak to kiedyś wyglądało
😉
Trening:
Rynek pracy:
Ekran po walce:
Tak wyglądał koniec bitwy:
Dziękuję za uwagę
🙂
Comments
Pozdrawiam czytelników o/
Art fajny i w ogóle, ale jakie z niego korzyści? Żadne. Jedynie można wyciągnąć z niego wnioski i zakończyć grę bo stała się zbyt płytka. Plato Inc. ma wszystko gdzieś, hajs się zgadza.
Skończ pierwszy, może reszta pójdzie za tobą
bo nie wszystko musi się opłacać.
Gdyby musiało, nigdy byś nie klikał w te grę, bo nic Ci ona nie daje, tylko zjada czas 😉
Fajny artykuł o/
Mistrzowski art, ale nie pisz tego więcej, tylko denerwujesz 😉
Pzdr autorze o//
Wyczuwam trolololo pod twoim adresem, Prism 😉
A co do treści: "Gdzie wzrosła aktywność? W wysyłaniu pmek i zdobywaniu (lub też kupowaniu) nowych członków". Zależy, akurat w PPP spadła praktycznie do 0, także wypraszam sobie 😃
O tak, stare dobre czasy V1
Niestety nie znam.
to wyobraź sobie, że jak w V1 było mnie stać aby 5 razy uderzyc z najsłabszą bronią to czułem się jak bogacz 😛
najbardziej tęsknię za work skillem. Był moment, że całkowicie odpuściłem sobie siłę i widać po upływie czasy był to błąd ;/ Zainwestowałem wszystko wtedy co mogłem 🙁
Ja też pracowałem na boosterach i co z tego miałem? Domek 100 hp. Czego można chcieć więcej?
no chociaż kilku dziewic 😃 do dziś czekam ;/
dobry art dla platfusa, powinien go przeczytać ale ten gruzojad woli znów dać coś co ludzi odciągnie od gry niż przyciągnąć... przecież im więcej ludzi będzie grało tym jest większe prawdopodobieństwo iż ktoś kupi golda za realną kasę, a te barany robią zupełnie na odwrót... pytanie tylko kiedy ogłoszą koniec New World... apokalipsa wisi w powietrzu
Tęskłę 🙁
niestety jeszcze jedna sprawa to to, że kiedyś ta gra nie była tak nastawiona na wyciąganie kasy od graczy.ani skila ani siłki nie dało się podbić za mastercardy. tylko cierpliwość i systematyczność była w tej grze nagradzana.
Oj to były czasy 🙂 V+1
tak było
Artykuł fajny, zwłaszcza dla młodych, którzy nie widzieli starego eRepa.
Pamiętam jak zastanawiałem się o której opublikować artykuł, żeby był wydany w porze, gdy jest spory ruch, a jednocześnie, aby trochę przesiedział w latest i był widoczny, zanim ewentualnie trafi do topki. A teraz? Wystarczy, że zagłosuję ja i ci, którzy mnie jeszcze lubią, bo zwykle już od ok. 10 głosów można liczyć na topkę w ePL. No dobra, w sumie to wcale nie piszę, bo nie mam czasu. A pomysł nawet miałem...
Gram właściwie dlatego, że mam niezłe konto, które jest już nic nie warte, czyli na allegro nie zgarnę tyle, żebym uznał, że było warto poświęcić na tę grę długie godziny życia.
dam 5zł
"Pamiętam jak zastanawiałem się o której opublikować artykuł, żeby był wydany w porze, gdy jest spory ruch, a jednocześnie, aby trochę przesiedział w latest i był widoczny, zanim ewentualnie trafi do topki. A teraz? Wystarczy, że zagłosuję ja i ci, którzy mnie jeszcze lubią, bo zwykle już od ok. 10 głosów można liczyć na topkę w ePL. No dobra, w sumie to wcale nie piszę, bo nie mam czasu. A pomysł nawet miałem...
Gram właściwie dlatego, że mam niezłe konto, które jest już nic nie warte, czyli na allegro nie zgarnę tyle, żebym uznał, że było warto poświęcić na tę grę długie godziny życia."
Czytasz mi w myślach skubańcu 🙁
Tyle że ja już prawie przestałem klikać ;/
skonczy sie tym, ze bedzie w to gralo 50 matsrecardow, ktorzy beda walczyc miedzy soba o kawalek eSwiata
niestety to juz nie wroci, az sie lezka w oku kreci.
tl;dr, ale vote poleci, bo tęskno za v1
Kiedyś ściany tekstu były o wiele dłuższe, to co jest w tym artykule było raczej standardową długością artykułu.
Kiedyś synonimem ściany były teksty anglova. Teraz ścianą nazywa się tekst, który kiedyś zostałby zaspamowany napoleonem 😛
Najzabawniejsze jest to, że większość moich artów była podobnej długości do tego, a nawet krótsza. Skąd się wzięło to, że piszę ściany tekstu? Praktycznie z dwóch lub trzech moich artykułów, które były naprawdę długie oraz że w okresie gdy wszyscy bawili się w przerost formy nad treścią ja uparcie pisałem czysty tekst.
Co ciekawe moje najdłuższe artykułu w większości były obdarzone cytatami na połowę długości : )
Faktycznie gra coraz mniej oferuje.
Kiedyś biło się dla ePL a teraz dla konkursów ;P
Vote,fajne podsumowanie.
Jest jakiś taki paradoks, że im bardziej Plato stara się umilić nam grę, tym bardziej ją psuje. Np. do tego co opisałeś dodałabym jeszcze wprowadzenie CO. Niby dobra zmiana, ale praktycznie zabiła kanał merc.
VOTE!
Nie no, ale Lohh'i Fondi toetused to SĄ wartościowe artykuły.
Prism, nie czujesz problemu.
Problemy są właściwie dwa:
1/ Problem stricte polski.
Dla polskiego gracza gra już nie jest atrakcyjna, bo "Polska przeszła erepa". Wtłukliśmy komu chcieliśmy wtłuc, zdominowaliśmy świat, wywołaliśmy dwa baby-boomy, wyczerpaliśmy erepa, grupa docelowa została wyczerpana. Kto miał zagrać, to zagrał, kto miał co wygrać, to wygrał. I choćby przyszło tysiąc atletów, i każdy zjadłby tysiąc kotletów... to kicha. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Zostaje cienki dopływ nowych graczy i znudzenie oraz marudzenie starych, którzy przeszli już wszystko, co się dało.
2/ Problem ogólny.
Formuła erepa się wyczerpała technologicznie. Gra, która była atrakcyjna pięć lat temu, nie jest równie atrakcyjna teraz. I nie będzie. Jest po prostu starociem. I owszem, są fani staroci, sam do dzisiaj pogram sobie od czasu do czasu w EU czy HoMMIII, ale na zasadzie wspominek, gdyby ktoś chciał mi teraz sprzedać te gry jako pełnoprawny produkt, który ma wzbudzić furorę wśród nowych klientów dzisiaj, zabiłbym go śmiechem. Pięć lat w erze gier to wieczność. Jeśli ktoś myśli, że pozostawienie modułów w starej wersji z podrasowaniem grafiki jest ratunkiem dla grywalności, to myli się. To, co nam się podobało pięć lat temu i co z rozrzewnieniem wspominamy dzisiaj, już nikogo nie rajcuje. Gry przeglądarkowe, podobnie jak gry w ogóle muszą iść z duchem czasu, oferować nowe opcje i większy stopień skomplikowania. Powrót do modułu v1 niczego nie rozwiąże, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że był on i tak bardziej skomplikowany niż teraz.
Plato musi zaoferować graczom produkt rozwinięty na miarę możliwości technicznych. Technologia idzie do przodu, daje możliwości rozwijania opcji gry, to trzeba to wykorzystać. W którą stronę - to pozostaje do dyskusji. W mojej opinii - w kierunku umownie "cywilizacyjnym". Wybór różnych ustrojów politycznych, wybór różnego rodzaju działalności gospodarczej, rewolucje, religie, tworzenie nowych państw na bazie regionów itp, itd.
ja tam HoM&M 3 bym dzisiaj kupil. kolejne czesci "technologicznie lepsze" to kicha
Jako gracz "pamiętający" dobrą zabawę przy HoMMIII czy jako gracz "zielony"...?
niby 4 była zrypana... ale za to było niezapomniane uczucie jak się grało barbarianem i w pierwszym rzucie zabijało dwóch magów bohaterów przeciwnika ;p
jako gracz zielony - poniewaz teraz sie gry produkuje - kiedys sie gry tworzylo. mnie fajerweki graficzne nie ruszaja.
liczy sie grywalnosc
Dokładnie... ja to bym sobie teraz w Civilization pograł. Jedynkę, Byleby mapa była 10k x 5k pól. No dobra, trochę więcej jednostek i nieco czytelniejsze ikonki ;p
dla mnie najlepsza CIVa to 3 - duze mapy, zroznicoanie jednostek w zaleznosci o rasy, widoczny obszar terytorium, gdzie wrog ma ogranicony ruch, nowe roziwazania dotyczace szpiedostwa. a civizilation 1 to pierwsze nieprzespane noce na ATeku. Bylem ofiarą syndrom "jeszcze jednej tury" 😃
civ 4 mnie rozczarowala - mala mapa , a przez wprowadzenie 3D trzeba bylo sie niezle na przewijac ekranu, zeby wszystko ogarnac - doskonal przyklad, gdzie 3D zepsulo grywalnosc
"Powrót do modułu v1 niczego nie rozwiąże, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że był on i tak bardziej skomplikowany niż teraz."
Nie.
a Chinom wtłukliśmy? Jakoś nie pamiętam. Za to pamiętam, że na pewno próbowaliśmy.
reset i od nowa na zasadach V1, wchodziłbym w to...
V
a ja nie, bo wiem czym by sie to skonczylo 🙂
zakładając, że scenariusz byłby inny niż tym razem, oczywiście 😛
Tak
no nic dodac nic ujac. ale to przypadlosc kazdej gry (z bloku wschodniego) ... nowatorski pomysl ktory przyciaga graczy, pozniej odcinanie kuponow i splaszczenie gry (moze za duze koszty na serwach, albo brak checi placenia zawodowca ) jak tutaj wprowadzenie wspolnej cc, az w koncu smierc naturalna, albo sprzedaz "kombinatowi"
to samo co sie dzieje w erepie mozna bylo zobaczyc nawet w polskiej " delirium" czy nawet w tak badzo topowym WoT (gdzie weszli w faze kuponow)
dam vota, fajnie przeczytać coś składnego w prasie, ale wciąż odbieram to jak szlochy w poduszkę starego betonu.
Nie wchodzę na irca i gram już koło roku
Też tak kiedyś miałem, ale, tak z perspektywy czasu, Ci powiem, że nawet nie wiesz co tracisz ;P
Masz sie czym chwalic, na prawde 😛
I jesteś w D3 z 12k siłki :>