Rocznica na dziś (30.08.1939) - Polska się mobilizuje.

Day 4,301, 02:08 Published in Poland Poland by kamil7771

Wojsko stanowiło od początków istnienia Polski nierozerwalną część społeczeństwa. Wszelkie wydarzenia historyczne oraz wychowanie nowych pokoleń czy po prostu charakter ducha Polaków, tylko pogłębiał więź z armią. Nie inaczej sytuacja miała się w okresie II Rzeczypospolitej. Słynne wychowanie tamtych czasów prowadzone w duchu patriotyzmu przyniosło znamienne skutki podczas niemieckiej i radzieckiej okupacji, kiedy to praktycznie każdy Polak miał chociaż luźne powiązania z konspiracją. Zanim jednak doszło do katastrofy września II Rzeczypospolita przygotowywała się na niemieckie działania. Może się to wydawać śmieszne ale Polska armia była prawie potęgą ówczesnego świata. Zajmowała pod względem siły szóste miejsce na świecie, ustępując jedynie potęgom gospodarczym, jak Francja oraz potęgom ludnościowym jak ZSRR. Niestety to właśnie z dwoma potęgami przyszło się zmierzyć Wojsku Polskiemu we wrześniu 1939 roku.

Polscy przywódcy w sierpniu 1939 roku musieli już sobie zdawać sprawę, że wojna jest nieunikniona. Armia niemiecka była tak duża, że jej ruchów przy granicy, zawsze bardzo dobry, polski wywiad nie mógł nie dostrzec. Toteż należało zmobilizować armię, aby wykonała założony plan obronny. Polacy ogłosili mobilizację jednak bardzo późno, bo dopiero 29 sierpnia. Szybko jednak wstrzymano wykonanie rozkazu. Dyplomacja brytyjska cały czas negocjowała z Niemcami i chodziło o nie dawanie Niemcom argumentów w sprawie "agresywnych polskich działań". Wobec fiaska rokowań dyplomacji prezydent RP Ignacy Mościcki zarządził powszechną mobilizację na dzień następny.
Polski plan mobilizacyjny został opracowany już w 1935 roku. Zakładał on bardzo dokładne przechodzenie kolejnych oddziałów armii z działań pokojowych na agresywne, zaczepne, bądź obronne. Według tego planu Polska miała pod broń powołać 1 mln. 350 tys. żołnierzy. Niemcy przeciwko temu mogli rzucić, aż 1 mln. 650 tys. żołnierzy. Niestety fakt słabszej polskiej gospodarki spowodował, iż uzbroić się dało tylko 950 tys. żołnierzy. Sytuację Polski znacznie pogarszał fakt, iż przeciwko 500 polskim czołgom Niemcy mogli rzucić 2000, zaś przeciwko 400 polskim samolotom, aż 2400. Dodatkowo niemiecki sprzęt był od polskiego po prostu nowszy.
Wydawało by się, że w tak trudnej sytuacji Wojsko Polskie powinno się cofnąć i bronić w oparciu o rzeki, głównie Wisłę. Niestety Polski plan obronny był przygotowany dla polityków nie dla armii. Zakładał on bowiem rozciągnięcie polskiej armii wzdłuż całej bardzo długiej granicy. Miało to na celu pokazanie Anglii i Francji, iż Polska się broni i sojusznicy powinni przyjść jej z pomocą. W efekcie Niemcy, którzy kierunki uderzeń wybierali, mieli wielokrotną przewagę nad Wojskiem Polskim.

Ostatecznie w dniu 1 września 1939 okazało się, że mobilizacja została ogłoszona zdecydowanie za późno i w pozycjach wyjściowych znalazło się tylko ok. 60% stanu armii. Obraz sytuacji tamtych czasów staje się jeszcze bardziej groźny, gdy uświadomimy sobie, iż Niemcy pierwotnie mieli uderzyć 26 sierpnia. W tej sytuacji zastali by najpewniej WP jeszcze w koszarach.
Katastrofa września powinna uświadamiać jak niepożądane są działania polityków, wobec armii. Wojsko Polskie z dopracowanym planem obrony, skupione w jedną pięść, używające wszelkiej dostępnej broni (np. karabin UR-35 tani, prosty i rewolucyjny, bo przebijający pancerz niemieckich czołgów bardzo mało wykorzystywany w czasie wojny) mogło powstrzymać Niemców. Domysł ten możemy wysnuć z faktu, iż jeszcze dwa tygodnie wojny z Polską i Niemcom zabrakło by amunicji i paliwa.
Obyśmy w przyszłości już nigdy nie musieli gdybać.