Pamietnik dwuklika - cz.1

Day 3,924, 08:31 Published in Poland Poland by archeopteusz

Witowam wszystkich!

Z nudów założyłem gazetę.
W tej grze tak nudno, że aż ostatnio znalazłem opcję zmiany nicka co poskutkowało zmianą randomowego nicka z którym się bujałem od tyyyyylu lat.

Kiedyś nieco bardziej się interesowałem co się dzieje w erepowym świecie oraz tym co i jak działa, ba - kiedyś nawet kupowałem paczki - nie pamiętam już co one dawały w każdym bądź razie była tylko jedna i na pewno nie dawała takich abstrakcyjnie wysokich korzyść jak obecnie. Potem weszła jakaś zmiana, która mnie zirytowała i koniec płacenia.

Ostatnimi czasy staram się trochę ogarniać co się dzieje i jak grać aby nie być totalnym dwuklikiem. Wyobraźcie sobie że zawsze (no, prawie...) pamiętam aby po DC najpierw walczyć a dopiero wieczorem pracować! No szok normalnie. I nawet loguje się rano i w ciągu dnia, przed powrotem do domu.

Tutaj będę zamieszczał swoje przemyślenia, opinie, interpelacje, wolne wnioski, a jak mi się będzie bardzo nudzić to może dokonam eksterioryzacji zjawisk pierwszych?

Z racji mojej średniej wiedzy z zakresu mechaniki gry - jeślibym się gdzieś pomylił to proszę prostować.

Do meritum

Dzisiaj będzie o postawie eUSA do czego zachęcił mnie art RR.
Otóż z perspektywy dwuklika wygląda to tak:
- eUSA zajęte w wyniku składnej akcji (od kiedy to eChorwacja robi składne, dobrze zorganizowane akcje? oO)
- nasza nie tak dawna próba desantu, połączona z ASem na nas Chile, gdzie mastercardy z obydwu stron pokazały kto rządzi w tej grze
- eUSA składnia się ku opcji crolackiej, a plany takowe powzięto jeszcze przed wydarzeniami z punktu powyżej.

I teraz czemu moim zdaniem eUSA to lamerskie pandy:
- eUSA jest strasznie smutne (chlip chlip) bo są okupowane i łatwo się spod okupacji nie wyzwolą,
- mają zatem plany procrolackie
- mimo to jak słyszą o planowanej przez nas akcji to nic nie mówią, to tłumaczyłoby nie nazbyt wielki udział wojsk eUSA wśród walczących (co wynika tylko z moich obserwacji, może się mylę?)
- pomimo tego, iż zdecydowanie nie żałowaliśmy swoich zasobów żeby im pomóc to dalej mają to w poważaniu
- i finał - wszystko to i tak nieważne albowiem wchodzące niedługo zmiany w determinacji sprawią, że w krótkim czasie, niedużym kosztem, bo przecież jak długo można skutecznie bronić się przed powstaniem gdzie determinacja jest wyższa niż 2, większość regionów wróci do eUSA, co więcej zasady dotyczące resetu determinacji de facto uniemożliwi dłuższą okupację jakiegokolwiek kraju, a już w szczególności tak dużego jak eUSA

Zatem wychodzi na to, że eUSA najpierw dostało bęcki jak ich zajmowali, potem dostawali bęcki w czasie prób wyzwolenia, potem pozwalali na zużywanie przez nas zasobów, wiedząc że to w sumie bez sensu, potem mieli w nosie nasze zaangażowanie, następnie uznają, iż w sumie ok - poddajemy się, przechodzimy do Was, drodzy agresorzy, w sumie to jednak Was lubimy tylko proszę nas więcej nie bijcie, a na sam koniec okazuje się, że całe ich knowania na nic bo i tak w niedługim czasie wyzwolą większość swoich regionów.

Chyba to spełnia definicję lamienia?

Czy może jednak coś mi umknęło?

Ku chwale zasobu!