God of War + Stanislav Levy

Day 1,970, 16:26 Published in Poland Poland by Victor Victorski


Z okazji zdobycia przez moją osóbkę rangi God of War, zafunduję Wam kilka historii z życia sympatycznego czeskiego szkoleniowca Śląska Wrocław.

W klubie Śląsk Wrocław wybucha panika i przerażenie. W nocy zginął cenny puchar przejściowy za mistrzostwo Polski 2012. W jego miejsce został podłożony szklany wazon z wygraberowanymi napisami ''Olomuńskie dožínky 1972'' Niestety dla złodzieja szybko zorientowano się że coś nie gra. Dowodem w sprawie będzie pusta butelka fioletowej nalewki księcia Poniatowskiego leżąca w koszu.

(Narada u Elronda, wielu posłańców z dalekich krajów debatuje nad losem Pierścienia Władzy. Dzielny hobbit Frodo Baggins godzi się na los powiernika Pierścienia. Masz mój miecz ! - zakrzyknął Aragorn. Masz mój łuk ! - powiedział Legolas ! Masz mój topór ! - rzekł Gimli.
I moją dyktę ! - wychrypiał tajemniczy, cicho dotychczas siedzący, wąsaty przybysz z południa. To Stanislav Levy, dobrze znany w Gondorze alchemik z krainy zwanej Ołomuniec. Konsternacja zgromadzonych. Dotychczas nikt nie słyszał o broni zwanej dyktą. Sympatyczny przybysz tylko się zaśmiał i postawił przed nimi obok Pierścienia fioletowy płyn w kryształowej fiolce. Boromir uradowany mamrota coś do siebie o darze którym Nieprzyjaciela bedzie dało się pokonać, reszta zebranych nadal nieprzekonana. Tymczasem sympatyczny południowiec bez słowa wyciągnął zza pazuchy kolejną butelkę fioletowej trucizny i opróżnił ją jednym łykiem prezentując niewątpliwą potęgę owej broni. Po chwili podrdzewiała gondorska kolczuga, podróżne szaty przesympatycznego wędrowca, cała 10 osobowa Drużyna Pierścienia a także sam Pierścień cali w ekskrementach. Sztynks niemiłosierny.Pijackie eldorado sędziwego wojownika nie kończy się wraz z przekroczeniem granic Rivendell. Wszyscy, łącznie z Sauronem z trudem hamują odruch wymiotny. Skandal wisi w powietrzu. Zemsta Saurona będzie straszliwa.)

(To już kolejny rok w Hogwarcie. Harry, Ron i Hermiona udają się na lekcję eliksirów na których mieć będą zajęcia z praktykantem - sędziwym czeskim czarodziejem o sympatycznej aparycji. Po wejściu do lochów zauważają czającego się w kącie Snape'a który z drwiącym uśmieszkiem przedstawia profesora Levego. Sympatyczny mistrz eliksirów zachrypniętym głosem nakazuje uwarzenie fioletowego eliksiru zagłady znanego powszechnie jako Błękit Paryża, dykta lub denaturat. Chwilę później, łysiejący magik wdaje się w szamotaninę z Nevillem Longbottomem, oskarżając go, że chce go otruć - nic dziwnego, wywar był zielony i gęsty zamiast fioletowy i płynny. Atmosfera skandalu nasiliła się niebezpiecznie. Na szczęście Hermiona uratowała sytuację kończąc wywar. Profesor z błogim uśmiechem obdarował Gryffindor 20 punktami a sam przelał specyfik do piersiówki i opróżnił jednym łykiem. Niestety, chwilę później padł na podłogę nieprzytomny od spożycia nadmiaru fioletowej trucizny, przypadkowo rzucając swoje słynne zaklęcie Exkremento Patronum. Szata czarodzieja cała w ekskrementach. Odór irracjonalny. Uczniowie z trudem hamują odruch wymiotny. Ron wymiotuje. Malfoy pokłada się ze śmiechu widząc upadek przesympatycznego magika z Ołomuńca. Snape krzywi wargi w ironicznym uśmiechu rzucając zaklęcie oczyszczające. Pijackie eldorado profesora Levego przybiera na sile.)

(W zamian za wypożyczenie na chwilę dowodu osobistego Stevanovica obiecuje mu grę w pierwszym składzie do końca sezonu. Otumaniony rumem na kościach nie zauważa kolejnych porażek swojego zespołu, pijackie eldorado zmierza wreszcie ku końcowi, piłkarze Śląska bliscy wyswobodzenia spod jarzma fioletowego terroru)

Kompletnie pijany wraz z Mietkiem i konkubiną udają się na pobliski bazar. Zaczepia ich miła staruszka proponując jajka na wielkanoc. Stanislav puszczając oczko do przyjaciół zaczyna się targować, jednak staruszka nie chce zejść z ceny. Wydawałoby się - sympatyczny szkoleniowiec- zaczyna wpadać w szał, używa coraz wulgarniejszych słów, wyrywa babci tacke z jajkami rozbijając połowę, staruszka mdleje, osłupiali przechodnie nie mogą wyjśc z szoku i niedowierzania, dochodzi do szamotaniny, konkubina okłada torebką interweniującego mężczyznę, Stanislav rechocze wygrażając rękoma, w oddali słychać syreny piicyjne, skandal stał się faktem).

^Kręci się rano w okolicy wyciągu kolejki linowej na kasprowy wierch . Wyposażony jest w nowiutki brzeszczot a w kieszeni z racji srogiej zimy rum pędzony na myszach ,rozgrzewający.Kupuje bilet. Podczas wjazdu na górę wybucha panika w wagoniku. Stanislav zaczyna odpiłowywać metalowe drzwi. Odór fekali odstrasza ludzi od prób przeszkodzenia. Odpiłowane drzwi z emblematem PKL spadają na ziemię gdzie przechwytują go Mirek i Mietek. Stanislav w wagoniku gdzie wiatr hula spokojnie raczy się rumem pędzonym na myszach.Próbuje uspokoić ludzi w tym kilkoro dzieci opowiadając zagadki pokroju co to za zagadka dwie kulki i armatka^

(postanawia zostać osobistym sekretarzem Sławoja Leszka Głódzia. Wizja alkoholowego eldorado pod opiekuńczymi skrzydłami arcybiskupa nęci sympatycznego szkoleniowca zza południowej granicy)

(Przed zbliżającym się meczem z Koroną Kielce postanawia dokonać analizy gry przeciwnika wraz ze swoimi zawodnikami. Do klubowego pomieszczenia przynosi telewizor Orion i podłącza do niego odtwarzacz VHS. Przypomina sobie, że kasetę z meczu Korona - Legia zostawił w kaburze na narzędzia w swoim rowerze Wigry 3. Mówi zawodnikom, że zaraz wraca. Przodownik towarzystwa piłkarzy Śląska - Sylwester Patejuk - spostrzega, że w odtwarzaczu VHS siedzi kaseta. Popycha ją do środka. Rozpoczyna się seans czeskiego porno. Piłkarze są zażenowani, oburzeni zawodnicy nie spostrzegają, że w międzyczasie opustoszały krzesła, na których siedzieli bracia Gikiewiczowie. Skandal wisi w powietrzu.)

(W pijackim amoku twierdzi, że jest Mesjaszem. Wyzywa konkubinę od nierządnic, a swojego psa Złomusia od stógłowej hydry. Twierdzi, iz jego stalowy rumak Wigry 3, stanie się czymś na kształt nowej Arki Noego. Pociąga spory łyk napoju o kolorze leśnych jagód. Twierdzi, że budynek MOPSu zostanie zdobyty przez Stanislava niczym Bastylia, a jego dyrektora porównuje do kardynała Richelieu, który będzie go błagał o litość przed szubienicą. Kolejny łyk ultrafioletu powoduje, że Stasiu wypręża klatkę piersiową, po czym wymachuje prawą ręką, krzyczy w niebogłosy: Sieg Heil, Sieg Hail!!! Twierdzi, że jego konkubina jest wyznania mojżeszowego i zarzuca jej, iż chodzi po mieście, bez opaski z gwiazdą Dawida. Grozi jej, że zawiadomi Gestapo. Złomuś szczeka na pana, a Stanislav nie pozostaje mu dłużny i twierdzi, że jest proletariacko-komunistycznym kawałkiem ścierwa, a także zarzuca Złomusiowi, iż ten nie posiada aryjskich rysów twarzy. Szarpie konkubinę dopytując gdzie schowała jego mundur galowy i oficerki. Twierdzi, iż jego wigry 3 jest motocyklem marki Zundapp, który Stanislav otrzymał jako nagrodę za bohaterstwo i odwagę na froncie wschodnim.)

(przed treningiem zbiera dowody osobiste zawodników, tłumaczy to zagmatwanymi formalnościami dotyczącymi wypłacenia premii, nauczony przykrymi doświadczeniami z przeszłości Patejuk odmawia oddania dowodu, pozostali zgromadzeni zawodnicy w szoku, nieswiadomi zaciagnietych "przez siebie" pożyczek, wstawiają się za Stanislavem, dochodzi do słownej utarczki pomiędzy nimi a Patejukiem, po chwili słowa przeradzają się w czyny, dochodzi do szamotaniny, sympatyczny Czech wykorzystując zamieszanie, opuszcza szatnie, zmierza w kierunku Providenta)

(zaprasza konkubine na romantyczna kolacje, para odwiedzi dworzec autobusowy i znana w calym miescie budke z zapiekankami, po dotarciu na miejsce Stanislav w szarmancki sposob wskazuje kobiecie wygodne miejsce na krawezniku, sam udaje sie do budki i niczym James Bond zamawiający whisky, prosi pania o malą zapiekanke bez dotatkow, płaci 2,50 , za chwile zje ją na pół z ukochaną, romantyczna kolacja nie moze objesc sie bez dystyngowanego trunku, czech przygotowal wczesniej pół litrowy fioletowy flakonik, ktory w zabawny sposob wyciaga spod pazuchy, konkubina glosno sie smieje, Stanislav to prawdziwy amant)

Harry Potter, Hermiona Granger i Ron Weasley mają pierwsze zajęcia w tym roku szkolnym w Hogwarcie, szkole magii. Pech chciał, że są to znienawidzone eliksiry. Jest jednak nadzieja, że tym razem nie będzie tak źle, gdyż zajęcia poprowadzi w zastępstwie profesora Snape'a, praktykant z Czech, niejaki Stanisłav Levy, słynny czeski czarodziej i mistrz eliksirów. Pierwszym eliksirem który młodzi adepci magii mają uwarzyć, jest fioletowa ambrozja, zwana denaturatem. Podczas gdy uczniowie warzą swój wyrób, Stanislav przechadza się między stanowiskami wąchając i zaglądając do garnków. W końcu, jako pierwsza z wszystkich, Hermiona zakomunikowała zakończenie roboty. Z szerokim uśmiechem Levy podchodzi do niej, przelewa eliksir do butelki wystającej mu z kieszeni, po czym wypija jednym haustem. Po chwili Stanisłav Levy leży ledwo przytomny na ziemi. Szata czarodzieja cała w ekskrementach, Severus Snape ironicznie się uśmiecha, mniej wrażliwa na fetor część uczniów z trudem hamuje odruch wymiotny, reszta wymiotuje. Ekskrementy niemiłosierne. Draco Malfoy uwiecznia Levego na zdjęciach. Prorok Codzienny będzie miał pożywkę. Skandal wisi w powietrzu. )

I na koniec...

~ZNAK CZASÓW
Kiedyś były aniołki Charliego, teraz są ekskrementy Levego.