Fejm i flejm vol1

Day 2,990, 07:24 Published in Poland Poland by Sylwester Zwierz

(art pisany dla 25 komentów więc proszę nie spodziewać się słownych eksplozji 😉 oczywiscie proszę o komenty do misji;dzięki).

Za górami, za lasami, przed wieloma edniami urodził się mały, nic nie znaczący eludek. Eludek ten urodził się w ciekwych czasach- jego ojczyzna doznała właśnie największego rozkwitu w dotychczasowej historii. I choć historia tego eludka mogłaby być kanwą do wielu ciekawych artykułów to tym razem chciałbym jednek opowiedziec o osobie dzięki której ten eludek się urodził...

Był dwunasty czerwieca 2009 roku. Dziś nawet nie pamiętam jakie wtedy nosił imie- bo znany był z tego, że często go banowano, a on powracał pod innym nikiem i wciąż robił swoje. Ostatnim imieniem pod jakim go pamiętem było imie Owner. Owner- ten, który zrobił wielki Baby Boom przez Wykop.

Pamiętam, że w momencie gdy artykuł o inwazji ePolski na eNiemcy rzucił mi się w oczy na głównej stronie Wykopu to tak naprawdę akcja w eNiemczech już dogorywała. Nawet mimo setek nowych kont nasze państwo było tak słabe, że nie było w stanie przeprowadzić długotrwałej ofensywy. W momencie gdy się zarejstrowałem trwała już akcja przenoszenia Polsków z terenów Niemiec do ojczyzny- tak bardzo nieudana była ta akcja.

Dzięki niej jednak w grze zarejestrowało się kilku łebskich ludków. Dziś z tej fali urodzonych 12 czerwca 2009 zostało niewielu.
Tak naprawdę teraz żyją chyba tylko Sztandar i ja. Wtedy jednak- zaraz po tej pamiętnej akcji ludzie urodzeni w czerwcu 2009 napędzili polskiego erpa, wnieśli nową jakość i powiew świeżości. Ojcem ich wszystkich był Owner- gracz znienawidzony przez ówczesny beton.

Dla każdego normalnego gracza BB to dobra wiadomość. Jedynymi, którzy nie cieszyli się z tysięcy nowych obywateli była tzw “stara gwardia”. Przyzwyczajeni do władzy pryszczaci nastolatkowie nagle musieli się zmierzyć z oczytanymi, doświadczonymi życiowo, starszymi graczami z zamiłowaniem do gier strategicznych. Choć dzięki multi czętsto wygrywali to moralnymi i historycznymi zwyciężcami tej wojny o uczciwą Polskę zostaliśmy my: ja i pokolenie czerwca 2009. Lecz nie o tym...

Owner był nietuzinkowym człowiekiem i choć nie poznałem go nigdy bliżej to zawdzięczam mu wiele. Dzięki niemu wciągnąłem się w gry typu erep i nauczyłem się w nich tego i owego. Gdyby nie erep prawdopodbnie nigdy bym nie zdołał utrzymać zdolności pisania po polsku na obczyźnie, nigdy bym nie zgłębił tajemnic socjotechniki i psychotechniki, nie zainteresowałbym się metodologią pracy u podstaw oraz nie zdecydowałbym się na działalość społeczną IRL. Dzięki tego typu grom i emocjom jakie dostarczał mi moduł polityczny- zdecydowałem się na działalność polityczną w rzeczywistości i choć IRL moje politykowanie ogranicza się do wkur...ania lewaków w radzie miasta w oczekiwaniu na kolejne wybory (które z pewnością przegram, bo moim miastem od 50 lat rządzi Partia Pracy i nie zanosi się na zmianę- próbować jednak trzeba do upadłego,nie?) - to czuje, że akcja Ownera zmieniła nie tylko moje życie.

Pamiętam, że gracz ten był niszczony. Cokolwiek by nie robił- stawał się celem dla grupy “trzymającej władze”, która nie bała się sięgać po środki, które użyte w rzeczywistym świecie, w normalnej demokracji skończyłyby się więzieniem (ustawianie wyborów na masową skalę, wykorzystywanie władzy sądowniczej do niszczenia opozycji [przez władzę sądowniczą w erpie rozumiem uprawnienia moda], tworzenie farm głosujących multi i wiele wiele innych).

Sam Owner też nie był aniołkiem- często sięgał po nielegalne środki by osiągać swoje cele aczkolwiek nie można powiedzieć, żeby kiedykolwiek wykorzystał swoje umiejętnosci by sięgnąć po najwyższe pozycje w kraju. Miał jednak poparcie osób, które wciągnął w grę i to wystarczyło żeby go niszczyć. Miał skila pracy u podstaw i zjednywania sobie ludzi lecz jak uczy historia- to jest najczęściej za mało gdy walczy się z wyrachowanym, zepsutym do szpiku kości, niemoralnym przeciwnikiem. Czasem dobrzy ludzie muszą robić złe rzeczy by dobro zwyciężyło. Wtedy tego nie wiedzieliśmy... Tak on jak i ja startując w wyborach próbowaliśmy je wygrywać uczciwie i uczciwe przegrywaliśmy z “armią aragorna”.

Gdy “kurtyzna polskiej polityki” ujawniła sekret zwycięstw pewnej polskiej partii tryumfowaliśmy lecz trzeba było jeszcze wielu afer by usunąć w niebyt wrzód na dupie polskiej edemokracji.

Wiem jedno- cokolwiek Owner robił- zawsze był niszczony. Czy to robił udany BB, czy tworzył partię, czy zachęcał Polaków do przejmowania innych krajów- zawsze jak cień podążała za nim grupka Polaków, która dla własnych celów i utrzymania władzy była zdolna do najgorszych ezbrodni by go udupić. Wtedy tego nie rozumiałem- z politycznym wyrachowaniem trzymałem się od niego z daleka i tylko cicho mu kibicowałem ilekroć podjemował jakieś nowe akcje urozmaicające życie ekraju.

Kiedyś, dawno temu pisałem, że ludzie którzy go niszczą- kiedyś będą decydować o wyglądzie prawdziwej Polski. Te pryszczate, sprzedajene typki z morlanością rozgotowanej małży będą kiedyś decydować. I choć już wtedy siedziałem na emigracji (bo już dziesięciolecia temu wiedziałem, że w Polsce ludzie tak uczciwi jak ja wcześniej się dorobią garba niż majątku) to płakałem nad losem mojej ukochanej ojczyzny. Widziałem, że są tam ludzie, którzy dla garści srebrników są zdolni donosić na własnych ziomków, są zdolni niszczyć własną ojczyznę tylko dlatego, że odsunięto ich od władzy w demokratycznych wyborach...

Ścierwa... ludzkie ścierwa...