Biało-czerwony sztandar bierności - relacja z rozmowy z MSZ

Day 1,955, 08:37 Published in Poland Poland by Ravdir


Z przykrością stwierdzam, że ostatnie dwa wydania (co z tego, że wydawane w półrocznych odstępach?) Klubokawiarni były krytyką ówczesnych rządów. W poniższej publikacji niestety nie należy spodziewać się niczego bardziej optymistycznego. Niestety, bo odchodząc około rok temu z rządowych kręgów miałem szczery zamiar wspierania kolejnych ekip zdając sobie sprawę, jak trudno jest czasem podołać nawałowi obowiązków i podejmować właściwe decyzje. Jednak gdy o dokonaniach rządu nie można powiedzieć nic dobrego, należy interweniować.



Trzy dni temu prezydent Sir Marvin rozpętał burzę swoimi „paroma słowami o airstrike”. Nic dziwnego. Ton tej krótkiej formy – lekceważący i nieprzyjemny, a do tego zestawiony z zawstydzającą porażką z Chinami zadziałał obywatelom na nerwy. Marvin poinformował nas, że wszystkie kopalnie są już zarezerwowane, a na sam airstrike nas nie stać. No po prostu nie da się nic zrobić! Więcej ePolakom nie trzeba było powtarzać. Środki na desant znalazły się w ciągu kilkudziesięciu godzin, powstało wiele propozycji dotyczących konkretnego miejsca uderzenia.

Będący pod wrażeniem skutków narodowej zbiórki chleba Marvin ogłosił, że zaatakujemy desantem Australię i będziemy walczyć przeciwko Chile. Dlaczego wybrał taką opcję? Tego nie wie nikt. Najprawdopodobniej chciał w jakiś sposób udowodnić, że desant nie ma sensu. Tak jakby tylko Australia w całym eRepie spodziewała się kopalni... Warto wspomnieć jeszcze o fragmencie, w którym odpowiedzialnością za atak obarcza barthsa, Patrysssa i Coehoorna. Przykro mi, ale w razie ewentualnego ataku to nick prezydenta będzie widniał przy akcie wypowiedzenia wojny. To nie barths, ani nie Patrysss, ani też nie Coehoorn będą organizować PGB, WP i sojuszników do walki. Będzie zajmował się tym rząd. Chociaż obserwując ich zapał ostatnimi dniami, nie spodziewałbym się wygranej z przeciwnikiem, który postawiłby jakikolwiek opór...



Ale to wszystko już wiemy. Przejdźmy do nowości. Wczoraj po południu otrzymałem w grze prywatną wiadomość z zaproszeniem do „okrągłego stołu” w celu ustalenia z rządem szczegółów desantu. Oczywiście inicjatywa nie pochodziła od rządu (inicjatywa – słowo miesiąca), lecz od przedstawicieli ruchu na rzecz przeprowadzenia airstrike. Na IRCu zastałem Patrysssa, barthsa, Coehoorna oraz Sztandara z milczącym Marvinem. Później dołączył także tomekfaszcz.
Gwiazdą spotkania był oczywiście nasz wiceprezydent i MSZ. „Rozmowy” z rządem polegać miały na tym, że mamy wskazać (my – bądź co bądź dwukliki) konkretne państwo oraz region do zaatakowania. Sztandar oczywiście od razu zastrzegł, że uważa desant za zły pomysł.



Początkowo padła propozycja – atak na Grecję w Afryce czyli przejęcie egipskiej kopalni. Dla Egiptu bije jednak Bułgaria, aby dopilnować, żeby wygrał, a następnie przejąć kopalnię. Niezły plan, prawda? Szkoda, że tęgie głowy w naszym rządzie nie były w stanie wpaść na nic takiego. Jak można się zorientować, przydział kopalni nie będzie rozstrzygnięty w bitwach, lecz został dokonany „przy stole”. Przy stole, do którego nas nie zaproszono lub nie dopuszczono przy nim do głosu (dlaczego – o tym za chwilę).

Następną propozycją był atak na USA. Tu akurat nie potrzebujemy desantu, bo istnieje granica między naszymi państwami.



Osobiście jestem przeciwnikiem tej opcji. Przeciwnik jest silny, stracilibyśmy jakiekolwiek wsparcie CoT, a i TWO byłoby zajęte swoimi wojnami. Oczywiście to MSZ wie najlepiej, jakie łączą nas obecnie stosunki i na jakie wsparcie moglibyśmy liczyć, ale wczoraj wybitnie nie był nastawiony na współpracę i niczego się od niego nie dowiedzieliśmy. Jak twierdził, to on miał dowiedzieć się czegoś od nas i wykonać z Marvinem nasze polecenie (a czy to ja, kurna, wygrałem wybory!?).



Propozycja nr 3 – obecnie najpopularniejsza.



Postanowiłem zapytać Sztandara, czy moglibyśmy wesprzeć Serbię w wojnie z Turcją, a kanałami dyplomatycznymi załatwić przynajmniej podział zysków z kopalni w razie zwycięstwa. I wtedy dowiedziałem się, że... nie da się!


W zestawieniu z poprzednim obrazkiem wygląda interesująco, prawda?

Tak się składa, że Serbów jednak trochę znam. Chyba, że w ciągu roku się tak drastycznie zmienili. Wiem, że niejednokrotnie oni pomagali nam, a my im. Wiem, że można się z nimi dogadać. Sprawa kopalni jest do załatwienia przez przeciętnie ogarniającą dyplomację. Wszak Serbowie jedną kopalnię i tak mają gwarantowaną, a zdobycie drugiej idzie im dość opornie. Sztandar odmówił jednak udania się na rozmowy z Serbią i wyśmiał tym samym propozycję ataku na Turcję. Dlaczego przestraszył się Serbów? Ano, dlatego, że mamy fatalną pozycję wewnątrz sojuszu. I sam to przyznał! Czy mi się zdaje, czy to właśnie MSZ powinien o to zadbać?



W krótkich słowach Sztandar wyjaśnił, dlaczego przegraliśmy z Chinami. Przyznał, że jakaś-tam wina MONu jest, ale wszystkiemu winien jest Caveo. Zdaniem MSZ, nie otrzymaliśmy od sojuszników żadnej pomocy, bo nie mieliśmy inicjatywy. To jakiś nowy zwyczaj? Wsparcie tylko w przypadku, gdy posiada się inicjatywę? Fail MK sprawił, że sojusz traktuje ePolskę (drugie influ na świecie) jak powietrze? Z tego miejsca mogę bez najmniejszego ryzyka oskarżyć dyplomację o skrajną nieudolność. Mając za sobą taką moc, jaką dysponuje ePolska, MSZ nie jest w stanie wypracować solidnej pozycji naszego kraju nawet wewnątrz sojuszu! Jestem bardzo zawiedzony, bo gdy w styczniu ramię w ramię krytykowaliśmy Mistrza Yodę, liczyłem, że Sztandar pokaże się z lepszej strony. Niestety. Bierna postawa prezydenta i MSZ sprawiła, że żaden sojusznik nie ma zamiaru w najmniejszym stopniu się dla nas poświęcać. Mieliśmy poprowadzić TWO do ostatecznej dominacji pokonując Chiny, a zostaliśmy sprowadzeni do roli dostarczyciela influ.



Wczorajsze spotkanie oczywiście nie przyniosło żadnego efektu. Dołączyłem do niego pełen nadziei, że rząd jest gotów do zrealizowania próśb obywateli. Dowiedziałem się jedynie znowu tego samego, co z artykułu Marvina. Nie da się. Tym razem to Sztandar odnosił się do nas pogardliwie i nie wykazał najmniejszej chęci współpracy starając się jedynie odsunąć odpowiedzialność jak najdalej od rządu (porażka z Chinami – Caveo, niepowodzenie ewentualnego airstrike – Coehoorn i bohaterowie z PCA).


Bardzo mi przykro, Sztandarze. Byłeś niezwykle skuteczny w opozycji. Władza jednak wybitnie ci nie służy.



Na koniec jeszcze o samym airstrike. Dziś pojawił się artykuł hesara, który zupełnie niezależnie, nie biorąc udziału we wczorajszym spotkaniu (a przynajmniej póki byłem tam ja) wskazuje jako cel ewentualnego ataku Turcję. Poparcie dla tego pomysłu jest spore. Może pora poinformować Serbów, że wkraczamy do akcji?


Oczywiście zdobycie, a już na pewno utrzymanie kopalni jest trudnym do zrealizowania planem. Możemy przeczekać gorączkę złota godząc się z tym, że bezcenny kruszec kopać będą inne narody, samemu zadowalając się swoim nieśmiertelnym 10/10 i zachować możliwość desantu na później, bo kiedyś na pewno się przyda. Wiele razy powtarzałem, że celem zbiórki chleba było nie tyle zdobycie kopalni co zademonstrowanie sprzeciwu wobec bierności prezydenta.



Do podjęcia decyzji potrzebujemy jednak sprawnego rządu. Czy po klęsce w Chinach i wizerunkowym upadku naszej obecnej ekipie rządzącej uda się wstać z kolan i przebojowo zakończyć budzącą, lekko mówiąc, mieszane uczucia kadencję? Ocenić to mogą kongresmeni. Ja w tym artykule wniosku o impicz składał nie będę (chociaż wczoraj ktoś prawie już mnie do tego przekonał 😉), bo nie jestem do tego pomysłu w stu procentach przekonany. Mam jednak drobną sugestię do kongresmenów – myślę, że debata na ten temat mogłaby być doskonałą okazją dla rządu, by z kilku spraw się wytłumaczyć.
Osobiście nie chcę, aby Sztandar czy Marvin mieli mnie za malkontenta. Sam byłem za tym, by moja partia poparła tę ekipę w wyborach. Tym bardziej jestem zawiedziony obrotem spraw.



Zapraszam wszystkich* do dyskusji w komentarzach

*Sztandara z drobnym zastrzeżeniem – jeśli ma do powiedzenia więcej niż wczoraj.