[Diariusz] Z całego serca...

Day 3,122, 02:51 Published in Poland Lithuania by Schrodingers Nun


N.B. Oryginał tego tekstu został napisany w języku białoruskim i przetłumaczony moim przyjacielem PanJaugien, który studiował w jednym z uniwersytetów w Polsce.  Co dotyczy osobiście mnie, to rozumiem język polski w tym samym stopniu w którym rozumiem inne języki słowiańskie. Czas od czasu czytam artykuły prasowe ePolski i dlatego znam się na najważniejszych wydarzeniach, jednak nie jestem w stanie wypowiedzieć się bez pomocy tłumacza. Jednak jestem głęboko przekonany, że ten artykuł warto opublikować w języku polskim żeby nie zmuszać wschodnioeuropejców czytać po angielsku.

Witam Was, szanowni Państwo! Nasz świat jest urozmaicony i czasami zdarza się tak, że nawet dwa bliskie historycznie narody, które sprzed wieków budowali wspólny dom, wreszcie niszczą skótki własnej pracy, dążąc za fatalnymi ideałami. Nasz świat jest dziwny w swoich przejawach - i stare przyjaciele, nie patrząc na historie, idą w różne strony i śpieszą się wpaść w sen letargiczny, że by zapomnieć o wszystkim co kiedyś trzymało nas w stosunkach przyjacielskich oraz dobrosąsiadskich. Nasz świat jest mądry, bo fortuna nie tylko tnie serca, ale równierz sprawdza naszą wytrwałość, wspierając mocniejszych i wyżucając poza drogę tchórzliwych. I jako syn ziemi białoruskiej, nieodłączną części Rzeczy Pospolitej obydwóch narodów, wysyłam ten zwarót do narodu polskiego.



Stanowisko ministra spraw zagranicznych Białorusi (mój nickname został wybrany jak danina pamięci Aleksandru Józefu Lisowskiemu, jednak jestem etnicznym białorusinem), nauczyło mnie kilku rzeczy i, po pierwsze, zrozumieniu tego faktu,  że najlepsza polityka w stosunku do krajów sąsiadujących to polityka dobrosąsiedzka. Nie patrząc na znajdowanie się w różnych aliansach, przeciwnego pakietu MPP oraz inne umowy zewnątrz polityczne, Białoruś robi wszystko możliwe w celu zachowania przyjaznych stosunków z państwami wzdłuż całej swojej granicy. Jeżeli walczymy z sąsiadami, to jest to wojna treningowa, która jest na korzyść obydwóch państw, jeżeli ktoś zatrymuje się na naszych ziemiach, to według umowy wynajęcia regionów, wykonanie której jest dla nas priorytetem i jeżeli ktoś z pańśtw towarzyskich potrzebuje pomocy w obronie od MTO, to staramy się pomóc wszystkim, co mamy. Nie nawiązujemy nasze towarzystwo i nie potrzebujemy nic nawzajem - to jest skromna strategia współistnienia małego państwa, które bardzo łatwo można ogłosić swoim wrogiem, jeżeli sumienie pozwala znęcać się nad słabszymi.


W przeszłości na Białorusi mieli miejsce różne nieprzyjemne wydarzenia: coś było skutkiem głupoty oraz infantylności moich poprzedników, coś zbyt długiego języka i ekspansywnego charakteru, a coś skutkiem wydarzeń, które dawno minęły i którymi dotychczas żyją, naprzykład, niektóre łotysze - uczestnicy permanentnego TO. Jendak przeżyliśmy to wszystko i nadal istniemy w eŚwiacie. Szanujemy te Państwa, które są warte tego szanowania, lubimy tych, kto wspiera nas w trudne minuty i nienawidzimy tych, kto szuka momentu żeby dobić leżącego. To jest nasz pogląd na rzeczywistość eŚwiatu i nam by bardzo się przydało odnaleźć obok siebie ludzi, które ten pogląd podzielają. Mam nadzieje, że nie patrząc na te okoliczności, które powstały pomiędzy naszymi narodami, droga do porozumienia nie jest stracona i że podjęty mną pierwszy krok do wzajemnego przyjęcia nie zostanie zniwelowany. Pzynajmniej, moja dłoń zawsze będzie otwartą.



Z całego serca życzę wszystkiego dobrego polskim sąsiedzią!

Pan Lisowski