Pamietnik dwuklika - cz.38

Day 4,593, 13:35 Published in Poland Poland by archeopteusz

Prawie 40 dni minęło... Jak ten czas szybko leci, co nie?

O przyczynach tak długiej przerwy będzie za chwilę.

Zatem co dzisiaj?
Zmiana wyglądu zakładki Wojny, sytuacja międzynarodowa, dygresja na temat tego, co zmieniło się w grze od czasu zmiany sposobu naliczania determinacji i wprowadzeniu koncesji, no i tradycyjnie sytuacja międzynarodowa.


1. Cóż myślicie sobie wypowiadając słowo "tragikomedia"? Mnie przychodzi na myśl jedno - nowa zakładka Wojny.
Pomimo upływu czasu nadal nie mogę pojąc, jak ktoś mógł uznać, iż ta zmiana wniesie coś ciekawego do erepa. Funkcjonalność tego koszmaru jest praktycznie żadna. Na komórce to już w ogóle porażka i dwa metry mułu - pod którym jest dno, a od spodu słychać, jak Plato puka.
Reakcja graczy na ową zmianę była całkiem żywiołowa, na forum erepa pojawiło się wiele nieprzychylnych komentarzy, w odpowiedzi wprowadzono jakąś śmieszną mapkę, kij wie po co....
Mnie ta zmiana potężnie zniechęciła do gry, za każdym razem jak to widzę chce tylko jak najszybciej zrzucić dmg i iść w cholerę - przez co raz biłem nawet przeciwko rozkazom i to w całkiem oczywistym przypadku, za co ponownie się kajam. Co raz częściej również marnuje energię, bo sama myśl o użeraniu się zakładką wojenną sprawia, iż odechciewa mi się logować.

Na wypadek gdyby jakiś modek to czytał i na ten przykład musiał składać jakieś raporty na temat oceny dokonanych zmian przez graczy - przez te zmiany straciliście moje 25 euro co miesiąc - na początek 😉
Na WS (War Stash) nie będę już reflektował - za chwilę Legenda XIX, a XX prawie samo się wbije przy tak dużym hicie. Oczywiście nie będę wbijał rangi lotniczej, bo wolę mieć ją mizerną niźli szarpać się z ową nieszczęsną, badziewną zakładką Wojny. Nadto podaruje sobie MP (Maverick Pack), bo w sumie i tak nie farmie w niskich dywizjach, a batonów od zatrzęsienia...

Tak więc oby tak dalej Plato, więcej graczy da sobie spokój z erepem 😉

2. W drugim numerze mojej gazetki zajmowałem się nadchodzącymi zmianami w determinacji. W dłuższej perspektywie czasowej - zupełnie błędnie założyłem, iż zmniejszy się przez to liczba wojen treningowych.
Co prawda trochę to zajęło, nie mniej wypracowano zupełnie nową taktykę grania w erepa, zmianę wręcz kolosalną.
Z początku ważną zmianą wydawała się możliwość udzielania koncesji, wydawało się, iż przy zmianie sposobu naliczania determinacji, która aż po dziś dzień spada daleko wolniej niźli kiedyś, koncesje będą dobrym sposobem na pozyskiwanie brakujących surowców.
Pamiętam te liczne targi na renie międzynarodowej, kto to i jaki ma set surowców, jak niskie podatki i jak to długo nie planuje ich podwyżki.
Tymczasem okazało się, iż koncesje są zwyczajnie nieopłacalne - ich koszt wcale nie jest taki mały, co więcej jest on pobierany nawet jak państwo udzielające koncesji straci swoje bonusy, które przez to przestają działać.
Nawet jednak i bez takich perturbacji, jest to kiepski biznes. Żeby koszt koncesji zwrócił się w podatkach, podatki musiałby być wysokie, będą wysokie, będzie mniej osób przenosiło swoje firmy... pomijając już fakt, iż limit na wypłacanie pieniędzy z kasy państwa wciąż wynosi 400 000, co jest wartością co raz bardziej śmieszną, a Plato z powodów nikomu nie znanych, nie zmienia tego, chociaż nie wydaje się to być zmianą aż tak trudną do przeprowadzenia.

Za to bardzo opłacalne stało się organizowanie wojny treningowej z kim popadnie. Każda jedna bitwa, nawet kończącą się w 8 rundach, oznacza 144 golda do zdobycia dla każdej ze stron - plus oczywiście to, co zdobędzie się za inne medale. Nawet i jednak bez tego, owe 144 golda, po dzisiejszej cenie, daje około 100 000 waluty - prosto do rąk graczy, z minimalnym potrąceniem na rzecz budżetu państwa, któremu i tak wszystko jedno, bo z pracy jako manager wpływa więcej pieniędzy niźli można z rzeczonego budżetu przekazać do NBP, gdzie dopiero mogą zostać użyte. Owe 100 000 to jest mniej więcej tyle ile idzie na nasze koncesje do produkcji food, pomimo iż wskaźnik wartości produkcji dobija zaledwie do 1kk. Owe pieniążki idą do eNiemiec, a tymczasem my zarabiamy na jednej wojnie treningowej tyle samo, a wojen treningowych mamy przeważnie kilkanaście...
Nie trzeba chyba dłużej tłumaczyć, co się bardziej opłaca? Rzecz jasna - nie tylko nam.

Nadto z problem wzrastającej determinacji poradzono sobie w sposób bardzo prosty - udostępniając większe połacie swoich krajów na potrzeby wojen treningowych.

Jakby tego było mało - okazało się, iż w ten sposób można w skuteczniejszy sposób okupować kraj w ramach prawdziwej wojny - tam gdzie kiedyś był 1 silny okupant, teraz mamy całe rzesze ekrajów silnych, średnich, a nawet wydawało by się mało znaczących. Te ekraje atakują się wzajemnie, bawiąc się ciągle "w ganianego" - determinacja naliczana jest przecież osobno dla każdego epaństwa.

I to działa w obydwie strony - najlepszą obecnie techniką obrony jest wypowiedzenie wojny swoim sojusznikom, zaproszenie ich na swoje rdzenne, wraz jednak z prośbą, iż w przypadku ataku będą utrudniać postępy agresora.
W przypadku zatem inwazji, obrońcy co chwila zamieniają się regionami, jedne granice się traci, inne się zyskuje, no i regionu już przez kogoś atakowanego nie można zaatakować do momentu skończenia bitwy.

Jako pierwsze na duża skalę zaczęły wykorzystywać to kraje zrzeszone w sojuszu CODE oraz ANDES. Jednakoż po dostaniu srogiej i bolesnej lekcji, ASTERIA również opanowała ową taktykę - uznali, iż trzymanie swoich rdzennych za wszelką cenę nie jest opłacalne, a ich udostępnianie do wojen treningowych wcale nie jest ujmą na honorze.
No i losy wojny się odwróciły, a skoro o tym mowa...

3. Sytuacja międzynarodowa:
- eUSA - inwazja ASTERI przebiegła szybko i gładko - zasadniczo głównie siłami eSerbii oraz eIranu, eRumunia nawet nie musiała wytaczać swych najcięższych dział. Jedynym sukcesem po stronie CODE i ANDES było odparcie ataku eIndonezji przez eKoreę Południową, co jednak nie wpłynęło w jakikolwiek znaczący sposób na losy kampanii. Obecnie na terenach eUSA powróciły wojny treningowe, tyle iż już bez udziału przegranych. Przy okazji ASTERIA zagarnęła dla siebie eMeksyk i wyzwoliła eKanadę,

- eFrancja - jako miejsce wojen treningowych dla CODE i ANDES również i ten kraj padł ofiarą inwazji ASTERII, równie szybkiej i skutecznej co w przypadku eUSA,

- i w tym momencie CODE/ANDES nie tyle co miało wojny treningowe, co w ogóle istniało, tylko w dwóch miejscach - na Półwyspie Arabskim oraz Indochińskim. Ten pierwszy padł szybko, na drugim mieliśmy wojnę krótką, aczkolwiek intensywną - nie mniej z tym samym wynikiem

i tym miejscu dokonam poświęcenia wręcz niesamowitego i pobawię się grafiką!



Polecam ku uwadze wszystkich dolny lewy róg, gdzie mamy napis "Prowincji (0)" co oznacza ni mniej nie więcej, iż eCro zostało wymazane.

4. Przyczyny porażki - zadawałem już kiedyś pytanie, jak to możliwe, iż kraj, który ma tyle Legend XX, został wymazany z mapy świata, wtedy chodziło o eSerbię, teraz o eCro, jak również i inne silne kraje - jak chociażby eGrecję oraz eTurcję.
Zatem przyczyn moimi dwukliczymi oczyma widzę kilka:
- ASTERIA skutecznej, tudzież z większym uporem, zaczęła stosować taktykę opisaną w punkcie drugim, w tym momencie część państw CODE/ANDES, w szczególności eGrecja, obraziły się i stwierdziły, iż paczek kupować nie będą, co im oczywiście w walkach nie pomogło,
- wraz z osłabieniem woli walki, nastąpiła stopniowa dekompozycja w kręgach dowódczych CODE/ANDES - co raz mniej osób z odpowiednim doświadczeniem i wiedzą chciała się angażować,
- nie patrzę już na pola walki tak często jak kiedyś, nie mniej mam wrażenie, iż działania właścicieli gry mające na celu utrudnienia życia wszelkim "skrypciarzom", odniosły jakowyś skutek, względnie po stronie CODE/ANDES skończyła się kasa na VPSy albo Colin zbankrutował? 😁
- CODE/ANDES popełniło ten sam błąd co wcześniej ASTERIA - swoimi działaniami narobili sobie sporo wrogów, którzy tylko czekali aby "podnieść się z kolan", zamiast li tylko złowrogo łypać okiem; świetnym przykładem jest tutaj eZEA - w okresie swej największej potęgi mieli wojnę treningową z eSerbią na swoich rdzennych, eCro koniecznie chciało wymazać eSerbię więc spuściło im łomot, przy okazji również eZEA; jednakoż przyszedł czas kiedy eZEA się zemściło - kraj ten brał udział w większości akcji przeciwko CODE/ANDES na cały erepowym świecie od dłuższego czasu - co było sygnałem dla innych krajów, np. eRPA czy eIndii, iż współpracując z ASTERIĄ można osiągnąć swoje cele, jednocześnie zapewniając sobie wojny treningowe, co jest przecież korzystne dla obydwu stron, nadto zyskując lepsze możliwości obrony w przypadku ataku.

Efekt jest taki, iż CODE/ANDES i spółka obecnie nie są liczącą się siłą na erepowym świecie. Ma to swoje odbicie w liczbie kupowanych paczek - eTurcja oraz eGrecja, niegdyś wysoko w tej klasyfikacji, obecnie, wedle nieoficjalnych danych z erepoboxa, zajmują odpowiednio 16 i 19 miejsce.
Kwota euro z paczek jest przez to znacznie mniejsza niźli jeszcze pół rok temu albo zatem Plato coś solidnie namiesza, aby ludziom zachciało się znowu walczyć albo pozwoli powoli umierać erepowi, tak długo dopóki będzie z tego jakikolwiek zysk.


I na sam koniec - zważając na wszystko powyższe, jak i również mając w pamięci to co napisałem w wielu poprzednich wydaniach Pamiętnika - proszę drodzy czytelnicy weźcie i sobie zważcie, iż obecnie nikt już nie toczy wojen w pojedynkę i zaatakowanie praktycznie jakiegokolwiek kraju posiadającego jakąkolwiek wymierną siłę, automatycznie stawia nas po którejś strony barykady.
I to nie będzie tak, że nasze bonusy będą stałe - będziemy się musieli niejednokrotnie poświęcać w imię celów zdawało by się bardzo odległych od naszych żywotnych interesów - z dużym prawdopodobieństwem będziemy musieli odrobić tą samą lekcję, co eSerbia i eRumunia, które na dłuuuuugi czas musiały się pożegnać ze stabilizacją i bonusami.
No chyba, iż Plato coś nowego wymyśli albo degrengolada projektu po nazwą Erepublik sięgnie tak głęboko, iż nikt już nie będzie dbał o cokolwiek.

Ja już sobie znalazłem inną gierkę, gdzie już idą fundusze, a przede wszystkim czas, który dotychczas poświęcałem na erepa. Jaki jest Twój wybór, drogi czytelniku?

Ku chwale zasobu!