Niezmącona tafla jeziora

Day 3,129, 02:03 Published in Poland Poland by KapiRadom


Znacie to uczucie, gdy kończą Wam się fajki, resztkami sił przedzieracie się przez harde grzęzawisko i nagle wpadacie w nie tak głęboko, że nie można już się ruszyć? Spoko, bo ja też nie. Niemniej jednak łatwo chyba ogarnąć, że próbowałem zrobić gładkie przejście w metaforę między bagnem a tą grą. Sztandarowe (niech mu ziemia będzie ciężką) hasło każdego, kto w tej grze stracił trochę czasu, nie dostając nic specjalnego w zamian, powracające przy każdorazowej większej czy mniejszej zmianie w Erepie. Zawsze się można wylogować, poprosić o usunięcie konta, tylko te przeklęte kolana tak już zblokowane w tym grzęzawisku, że kroku zrobić nie można.

W kim miałem wzbudzić sympatię, to wzbudziłem. Komu miałem być solą w oku, to byłem. Kto miał obdarzyć mnie chłodną neutralnością, to już to dawno zrobił. Zmierzam do tego, że swoje już pograłem, czasem bawiłem się lepiej czy gorzej, także śmiało można by kończyć, ale cóż, trochę to naszej bagienko lubię. Ostatnie miesiące, a już prawie rok, przyświeca mi jednak jedna zasada: dwuklicz sobie, jak trzeba to pomóż, ale nie angażuj się, bo nie jest to warte zachodu. Jednak nadszedł ten moment w którym trzeba porzucić pozycję lotosu na niewzruszonej tafli jeziora i zabrać trochę głosu.

W Narodowej Demokracji byłem od początku swojej gry, nie mam pojęcia dlaczego. Czasem było lepiej, czasem było gorzej, a od dłuższego czasu głównie było nijako. Nie wychylać się, nie angażować, czasem coś pomarudzić ale potem wracać do swojego dwukliczenia, odkładając goldena do goldena. Chciałoby się powiedzieć zero ambicji i polotu, ale w sumie sam robię ostatnio to samo, więc ograniczmy autohejty. Przez długi czas jednak z tym walczyłem, głównie z fotela prezesa partii. Starałem się ściągać młode czy stare konta do ND, aktywizować partię od wewnątrz, podsyłać nowe twarze do rządu. Efekty raczej były mizerne (pozdro Mizeria), bo jak we mnie było dużo dobrej woli, tak większość miała wywalone. Nadszedł jednak czas, że i ja zacząłem mieć, gdyż rola permanentnego pasterza obumierającego stada owieczek prędzej czy później wpędza człowieka w marazm i odrętwienie.

I tutaj możemy płynnie przejść do wydarzeń bardziej teraźniejszych.Z okresem mojego zmęczenia materiału zbiegła się deklaracja aktywności od Haskiego. Znałem typa, graliśmy razem w ND kawał czasu, wiedziałem co z niego za ziółko (nie pij tyle!). Nigdy nie odmówił mi pomocy, zawsze można z nim było pośmieszkować, ma przyzwoity gust co do cycków. Pomyślałem sobie, dlaczego by nie? Przyklepałem oficjalną kandydaturę na PP i się zaczęło. Nigdy tego nie rozumiałem i chyba nigdy nie zrozumiem, że osoby które są pasywnymi padalcami, które nie kiwną palcem nawet jak bardzo potrzeba, w momencie gdy coś im się nie podoba, zaczynają na potęgę podbijać z pmkami, z tym swoim bólem tylnej części ciała. Nie jestem farmaceutą, bicz poproszę. Nic tak nie bawi, jak zostanie przez kogoś nazwanym zdrajcą narodowych ideałów w grze przeglądarkowej, bo prezesem zostanie ktoś z Gromu. Pozdrawiam Cię czule.

Hasky w czasie pełnienia przez 2 miesiące funkcji prezesa i zaliczenia epizodu jako dyktator naszego kraju, sprawował się przyzwoicie. Ani coś zrobił, ani coś popsuł. W obecznych czasach chyba nawet trzeba powiedzieć, że to dobre kadencje. Jedyne co mnie lekko niepokoiło, to informacje partyjne rozsyłane przez Khere, prezesa PI. Trochę nie halo, co nie? Niemniej jednak dwa głębsze oddechy, tafla jeziora wciąż niezmącona, trwamy w lotosie. Jak sobie to ułożyłem w głowie? Skoro ani w ND, ani w jakiejkolwiek innej partii nie ma solidnej grupy osób, którym chciałoby się bawić w opozycję, to może lepiej dołączyć do ławicy, niż płynąć pod prąd. Może w atmosferze względnego zawieszenia broni i spokoju, ktoś odważy się spróbować sił w polityce i wyjdzie nam to nawet na plus? Kolejny argument był już nawet bardziej uniwersalny. Nie oszukujmy się, Polska jest już w światowej drugiej lidze i raczej mamy większe szanse na degradację niż na awans. Czy w takich czasach stać nas jeszcze na pluralizm polityczny? Nowych twarzy w partiach czy w rządzie można szukać ze świecą, więc prężnie działające partie to nawet w top5 jest mrzonka. Gdzieś mi się chyba po drodze pogubiły demokratyczne wartości, ale pamiętajcie- lotos.

Wszystko co nijakie, musi się wreszcie skończyć i skończyło się dokładnie miesiąc temu. Hasky podbił do mnie odpowiednio wcześniej z informacją, że pewien zasłużony obywatel naszego kraju, planuje zrobić przejęcie partii. Nie, to jeszcze nie komentarz do Gerarda, do niego zaraz dojdziemy. Ostatecznie cała akcja zdaje się rozeszła po kościach, bo żadnych podejrzanych działań nie zaobserwowałem. Kto wie o co chodzi, to niech endorsuje. Oprócz tej top secret wiadomości, ówczesny prezes zadeklarował, że trochę mu się już znudziła zabawa w zarządcę folwarku, a że przy okazji zbliżają się juwenalia, to nie ręczy za siebie i żebym wrócił za stery. Co zrobić, co zrobić... pomogę. Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Poszedł wpis na partyjny wall’u, trochę pmek z informacją, nikt nie przeczuwał, że zbliża się katastrofa.

Postać Gerarda jest ludziom grającym przynajmniej z pół roku dobrze znana, jeśli grasz mniej to nie zawracaj sobie nawet głowy. Jaki jest mój stosunek do ów? Jeszcze miesiąc temu nazwałbym to chłodną neutralnością. Po tym jak zaliczył wpadkę w czasie swojej prezydentury i okazało się, że słodka Lilianna to wiekowy facet, postanowił porzucić swój polityczny twór jakim była Niezależna.pl i wrócić na łono Narodowej Demokracji. Kogo to miało ucieszyć? Nie wiem. Niemniej jednak wbrew moim przypuszczeniom nie przystąpił do wielkiej aktywizacji partii i eliminowania swych potencjalnych wrogów, siedział cicho jak mysz pod miotłą. Aż do feralnych wyborów w poprzednim miesiącu.

Każdy wie jak działa system zgłaszania się na prezesa partii. Zdeklarujesz chęć odpowiednio wcześniej to plasujesz się na pierwszym miejscu i jeśli nie masz na tyle oleju w głowie, żeby usunąć się i zrobić miejsce dla oficjalnego kandydata, to dalej znajdujesz się na szczycie listy. Tak tez było i tym razem. Gerard na pierwszym, Kapi na drugim miejscu stali. Czy Gerard wygrał za pomocą rozsyłania pmek namawiających do głosowania? Czy został wybrany na prezesa przez swoje multi, ewentualnie przydupasów? Nie umiem odpowiedzieć na te pytania, potrafię jednak odpowiedzieć na inne. Czy bardzo się przegraną przejąłem? Niespecjalnie. Nie zmącisz mi karakanie mojej tafli. Widziałem, że skutki tego cyrku będą dla partii opłakane, ale nie sądziłem że aż tak bardzo.

Gerard przez cały miesiąc, oprócz popełnienia kilku wpisów na shoucie i chyba jednego artykułu był raczej pasywny. W bliżej nieokreślonym celu próbował mnie wkręcić w swój zarząd partii, jednak no- dziękuję, postoję. W ostatecznym rozrachunku maj okazał się całkiem ciekawy, malowany mocnymi kolorami przez nadwornego błazna o wdzięcznym nicku... rajban? rejwnwmowujchodzi? Chociaż nie, wycofuję się z tego nadwornego błazna mając gdzieś w pamięci postać Stańczyka. Myślę, że lepiej go porównać chihuahua’y. Taki szczur, którego ktoś nazwał psem. Szczeka to małe paskudztwo jak opętane, jak tupniesz to szkaradzieństwo szczeka dalej. Pasuje, co nie? Na szczęście epizod chyba zamknięty, istota się sama zaszczuła.

Wszystko dobrze, ale gdzie ja po drodze zgubiłem lotos i niezmącona taflę jeziora. Otóż szlag trafił taflę wczoraj i na wasze nieszczęście chyba wrócę do aktywniejszej gry. Kto jeszcze nie wie o czym mówię, to polecam sprawdzić jak nazywa się w tej chwili partii numer 3 w Polsce. Obiecuję, że będzie się tak nazywała tylko albo aż maksymalnie przez kilka dni. Gerald, karakanie jeden, mam wywalone na Twoje prywatne poglądy polityczne, ale tak się nie robi.Nie użyję mocniejszych słów, bo obok zaszczutej chihuahua’y w świcie obecnego prezesa partii jest również inny pajac, któremu nie wiem jakim zrządzeniem świata, ktoś dał dostęp do jakichkolwiek guziczków w tej grze.

Podsumowując w jutrzejszych wyborach na prezesa Narodowej Demokracji moim kandydatem jest Pierre Dzoncy. Zachęcam wszystkich do oddanie głosu na tę osobę. W tym miejscu pragnę również przypomnieć osobom spoza partii, że wybór PP jest wewnętrzną sprawą partii i próby ingerowania w tę kwestię z zewnątrz są bardzo niemile widziane. Tak Khere, mówię to Ciebie.

Tym samym kończę tę ścianę.
Z farszem,
Kapiś