ZAKAZANA ARCHEOLOGIA – PODSUMOWANIE NAJWAŻNIEJSZYCH ODKRYĆ
F E N I K S
Na wstepie chciałbym zaznaczyć że tym razem miało być trochę z innej beczki niż spiski ale od tygodnia próbuje przygotować artykuł o związku teorii fizyki kwantowej z rzeczywistością i jeszcze trochę to potrwa więc w zastępstwie Zakazana Archeologia🔥
👊
Prosze o komentarz do misji😉
Historię Ziemi trzeba spisać na nowo.
Fałszywa wiedza podsuwana przez globalistów zaczyna chwiać się w posadach, a nowe odkrycia ukazują przed nami fantastyczną opowieść tego, jak wygląda przeszłość. Ten artykuł będzie podsumowaniem najważniejszych informacji, które udało się uzyskać poprzez nową dziedzinę nauki zwaną Zakazaną Archeologią.
PRADAWNE DZIEJE
Zdecydowanie nie jesteśmy pierwszą zaawansowaną cywilizacją, która rozwinęła się na Ziemi.
Niektóre z pradawnych artefaktów datuje się nawet na 1,5 miliarda lat.
Nie trudno się domyślić, że tak odległe czasy wciąż pozostają dla nas jedną wielką tajemnicą i bardzo ciężko stwierdzić cokolwiek konkretnego o tak starych cywilizacjach.
Wspominam o tym, ponieważ świadomość rozwoju życia na naszej planecie jest podstawą do badania jej tajemnic.
POCZĄTKI CZŁOWIEKA
Skupimy się na okresie 500 tys. lat wstecz, ponieważ jest to początek naszej cywilizacji.
Łącząc ze sobą masę prastarych niezależnych źródeł historycznych, możemy całkiem sprawnie opisać to, jak wyglądały początki ludzkości.
Podstawową informacją najważniejszą dla nas samych jest fakt, że powstaliśmy na zasadzie mieszanki genetycznej istot pozaziemskich.
Jednak sam człowiek był zupełnie inny, niż jest teraz.
Tysiące odnalezionych szkieletów i śladów po gigantach świadczą o tym, że gatunków rasy ludzkiej było całkiem sporo.
Sami giganci nie są niczym nowym, ponieważ praktycznie wszystkie prastare źródła historyczne nazywane niekiedy świętymi księgami doskonale opisują wygląd i wielkość owych wielkoludow.
Dopiero ostatnimi czasy nauka uznała te kwestie za legendy czy baśnie.
Prawda jest jednak taka, że po Ziemi przechadzali się ludzie, których wzrost niekiedy przekraczał 12 m i więcej wysokości.
Bardzo mało wiemy o czasach tzw. Edenu, kiedy to Ziemia była jednym wielkim Rajem dla wszystkich istot żywych.
Okres najlepiej zbadany wiąże się z faktem tego, że ludzie stali się niewolnikami na usługach „bogów”.
Jednak niewolnictwo miało różne twarze.
Niektóre okresy wskazują na to, że niewolnik miał całkiem dobre życie.
Każdy mieszkaniec danego miasta miał zapewniony dom, jedzenie i bezpieczeństwo, a w zamian za to po prostu służył swoim panom podczas budowli świątyń czy innych podstawowych prac niezbędnych do życia danej grupy społecznej.
Dzisiaj niewolnictwo stało się bezczelnym wyzyskiem, polegającym na robieniu w kółko bezsensownych czynności wywołujących w ludziach strach.
ODMIENNY KLIMAT I UMYSŁ
Giganci wiążą się również z kolejnym faktem dotyczącym naszej przeszłości.
Dawniej klimat planety znacząco różnił się od tego, co widzimy dzisiaj.
Zwiększone stężenie CO2 w powietrzu był głównym czynnikiem powodującym tak ogromne rozmiary istot żywych.Pamiętajmy również o tym, że Giganci nie byli powiększoną wersja dzisiejszego człowieka.
Ich mózgi działały na zupełnie innych zasadach i z pewnością, gdybyśmy wsadzili takiego osobnika do dzisiejszego samochodu, nie dałby on rady prowadzić auta.Tylko nasza cywilizacja poprzez nadużywania lewej półkuli mózgowej, stała się biomechanicznymi robotami, a życie w ciągłym ucisku i pośpiechu wymusił na nas wytworzenie umysłu na wzór dzisiejszych kalkulatorów.
TAJEMNICZA TECHNOLOGIA PRZODKÓW
Kolejną kwestią, która dosłownie zadziwia, badając prawdziwą przeszłość planety, to technologia którą używali na co dzień nasi przodkowie.
Na terenie całego świata znajdujemy świadectwa zaawansowanych urządzeń mechanicznych, które były wykorzystywane, chociażby w architekturze.
Ślady po piłach i wiertłach znajdujemy również na terenie Polski.
Starożytni posiadali bardzo ciekawe urządzenia, których sposób działania pozostaje dla nas zagadką.
Przenoszenie potężnych bloków skalnych przy użyciu antygrawitacji, czy piły tarczowe o średnicy 10 m to fascynujące świadectwa tego, jak mało zaawansowana jest nasza technologia.
Dzisiaj człowiek bazuje głównie na wyzysku środowiska, a nie współpracy z Naturą.
Zdecydowanie różni się to od tego, co było stosowane dawniej.
GLOBALNA KATASTROFA
Faktem jest również globalna katastrofa, która zmieniła oblicze Ziemi i cywilizacji, które ją zamieszkiwały.Około 13 tys. lat temu planetę nawiedził potężny potop, a jego skutki odbiły się na wszystkich mieszkańcach globu.
Potężna migracja ludów zamieszkujących północne części Ziemi spowodowała, chociażby powstanie takich państw, jak Starożytny Egipt i widzimy jak na przestrzeni wieków, ludzie starali się odzyskiwać wiedzę i technologię utraconą przez katastrofę.
Dzisiaj Egipt przez oficjalną naukę, jest uważany za jedną z najstarszych cywilizacji, jednak w środowiskach alternatywnych Egipcjanie to stosunkowo młode królestwo.
TAJEMNICE EUROPY
Przyjrzyjmy się teraz naszym europejskim terenom.
Pierwszą rzeczą jaką powinniśmy zrobić to od razu wyrzucić z głowy naukową bajkę, mówiącą o tym, że największą cywilizacją zajmującą kontynent byli Starożytni Rzymianie.
Pięknym świadectwem tego faktu, jest całkiem niedawno odkryty gigantyczny kompleks piramid w Bośni.Są to największe starożytne budowle odkryte przez człowieka, a mimo to nie wiemy praktycznie nic o cywilizacji, która je stworzyła.
Jedna z piramid ma rozmiar średniej wielkości miasteczka, więc rodzi to więcej pytań niż odpowiedzi.Jedno jest pewne.
Współczesna architektura nie może się równać z budowniczymi tego gigantycznego kompleksu.
Idąc dalej, Polska również jest usiana tysiącami pozostałości po zaawansowanej cywilizacji technicznej.Zabawne jest to, że nieświadomi ludzie używają bezcennych artefaktów, jako np. ogrodnicze ozdoby.Wycięte i oszlifowane przy użyciu narzędzi głazy, można znaleźć, przejeżdżając przez polskie wsie, ponieważ ludzie nie mając pojęcia o niezwykłości kamienia, ustawiają je jako piedestały z numerem domu.
NAJWIĘKSZY ŚLAD DAWNEJ HISTORII
Finalnie zmierzamy do największej i najbardziej tajemniczej zagadki co do zakazanej archeologii.
Ironicznie, jest to największa pozostałość po ingerencji istot posługujących się narzędziami, a jednocześnie rzecz, o której wiemy najmniej.
Dna oceanów to miejsca wielu tajemnic, jednak jedna z nich najbardziej rzuca się w oczy.
Posługując się programem Google Earth, szybko dostrzeżemy dziwne wyrwy przypominające drogi, rozsiane po wszystkich oceanach Ziemi.
Tajemnicze blizny przypominające ślady po pracy ogromnych koparek, mają nawet po kilkanaście tysięcy kilometrów długości, a samych śladów jest również ponad kilka tysięcy.
Odkrycie pozostaje niezbadane, ponieważ bardzo ciężko dostać się do owych wyrw.
Niekiedy woda ma głębokość 7 km i a koszty ewentualnych wypraw badawczych są bardzo drugie.
Oczywiście można się łatwo domyśleć, że oficjalna nauka nie kwapi się do prac badawczych.
Zakazana Archeologia to fascynujący dział nauki, próbujący przebić się przez teatr kłamstwa serwowanego nam przez globalistów.
Historia naszej planety to fascynująca opowieść o życiu, jakie dopiero teraz w dobie globalnego rozwoju świadomości zaczynamy odkrywać na nowo.
Jakie tajemnice przyjdzie nam jeszcze odkryć?
Tego nie wiemy, jednak patrząc na to, co już rozumiemy, śmiało można stwierdzić, że będą one po prostu niesamowite.
https://www.tajemnice-swiata.pl/piramidy-w-bosni
https://youtu.be/kJsxRy3pxJA
https://youtu.be/CVDlolj9ZPQ
Comments
Za długie przekolorowan
hmmm....
Brednie, panie! Zero konkretów! Postaraj się pan lepiej i skup się na czymś udokumentowanym Jest wiele ciekawostek, z którymi naukowcy za cholerę nie potrafią sobie poradzić i nijak nie mogą ich wpasować pod jedynie słuszną teorię. Szukaj a znajdziesz.
Bardzo ogólnikowo . Tak jak wspomniałem na początku rzuciłem ponieważ nie chce tracić czasu . Natomiast od tygodnia przygotowuje coś poważniejszego ale to wymaga czasu.
Tu się zgodzę, ciężko jest przekonać kogokolwiek do ogólnej teorii niepopartej dowodami i argumentami, zwłaszcza, że ludzie mają tendencję do wyparcia, wyśmiewania i hejtowania tego typu teorii. Czekam na rozwinięcie tematu, widzę, że Paladyn się dobrze orientuje i niejedno nam powie 😉
To trzeba czytać?
Niekoniecznie🙂
Nawet Biblia jest bardziej wiarygodna niż ten artykuł.
Zordacz prowadź nas !!!
.😂
Wszystko jest wiarygodne co istnieje w naszej głowie ponieważ to nasz mózg przetwarza kwanty materii na informacje.😉
a kwanty antymaterii odpowiadają za zdrowy rozsądek
Żeby było śmieszniej - założenia tu przedstawione (z resztą nie jest to wymysł i bajania autora, raczej podsumowanie ludzi badających hipotezę cywilizacji sprzed Homo Sapiens Sapiens) potrafią zaskakująco uwiarygodnić bajki widoczne w Piśmie Świętym 😁 Fajnie, że ktoś tutaj ma chęć otworzyć najbardziej zatwardziałe umysły na inny punkt widzenia, propsy Paladyn 🙂 Szkoda tylko, że połowa ludzi to dziadostwo które wszystko wie lepiej i "hurr durr jesteś idiotą i koniec!" =='
Idiotą jest ten co wierzy we wszystko co drugi nawymyśla.
Religia jest zaś tym w co chcemy wierzyć, o ile religia jest związana z wiarą i napawa nas nadzieją.
O tyle wiara w nonsens jest beznadziejna i szkodliwa, tak jak wiara w ludzi. Bowiem ludzie są zawodni i przekupni, więc wierzyć wszystkim i podejrzanym nie ma sensu. Zwłaszcza gdy tworzą dzieła przed historyczne wyssane z palca, oparte na mrzonkach i wątpliwych dowodach. Wówczas można tylko stawiać tezy i założenia jak pewna premier o kamienowaniu dinozaurów przez homo tuskovicus sovieticus. Opanuj się z dziadoszeniem byś nie został zmierzony dziadowską miarką.
Religia daje wiarę i nadzieję na takich samych zasadach jak wiara w nonsens i ludzi. W 1939 cały świat wierzył, że oddając się jednej czy drugiej ideologii albo jednemu z dwóch wiodących wąsatych karłów otrzyma nadzieję na lepsze życie, nowy porządek i ostateczne zwycięstwo, wszyscy wiemy jak dobrze się to skończyło. Skłanianie się ku "bzdurom wyssanym z palca" uważam za mniej szkodliwe, chociażby z tego względu, że nie wywołują wojen, nie prowadzą do wysadzania się w powietrze i nie prowadzą do strzelanin w meczetach, za to otwierają pole do debaty, która może potwierdzić, że ludzie postulujący te bzdury faktycznie są idiotami, albo że bzdury coś w sobie mają. Tak czy inaczej profit, progres, dążenie do prawdy. Gdyby nie tacy idioci do dzisiaj leczylibyśmy przez upuszczanie krwi i palenie na stosach.
A to uważasz że palenie na stosach nie jest skuteczną metodą walczenia z zarazą? Upuszczanie krwi również, upuść sobie to Ci ciśnienie spadnie. A z historią to jesteś grubo na bakier, skoro twierdzisz że ktoś w 1939 oddał się ideologiom. Lepiej trzymaj się faktów niż dumaj o wyimaginowanych mrzonkach. No nie, tym '39 to żeś mnie rozbawił do łez. Teraz wiem z kim mam do czynienia. Bajarz w chmurach, a ignorujesz fakty. 😃 Weź Ty się za jakąś normalną robotę, bo Ci się we łbie od tego UFO przewraca. 😃
Primo - uwielbiam jak ktoś mi wyskakuje z UFO tylko dlatego że z czymś się nie zgadzam, nigdy o żadnym ufo nie mówiłem, ale spoko, widocznie nie trzeba zapoznawać się z treścią postu rozmówcy, żeby się zacząć z nim kłócić.
39' był swojego rodzaju punktem zwrotnym z tytułu agresji Niemieckiej na Polskę, dlatego użyłem akurat tej daty, chodziło mi o wzbierające nurty komunistyczne i nazistowskie, które ostatecznie zdominowały umysły wielu ludzi i niestety dominują do dzisiaj, co dobitnie wyraża się tym że wszelkie poglądy polityczne upraszcza się do "prawicowych" albo "lewicowych". Nie twierdzę, że znam się na historii, ale tyle chyba każdy z podstawówki wyniósł, trochę nie rozumiem co Cię w tym bawi, ale przecież jestem tylko idiotą, którego musisz sprowadzić do parteru, więc nie muszę nic rozumieć.
Odnośnie rozbawiania do łez - szczerze zachęcam Cię do leczenia wszelkich swoich chorób upuszczaniem sobie krwi, powszechnie wiadomo że wszelkie choroby powodowane są zwyżką ciśnienia, a zwłaszcza u nadciśnieniowców hipowolemia się wybitnie dobrze kończy.
Co do palenia na stosach miałem na myśli te ideologiczne a nie epidemiologiczne i chodziło mi o palenie żywych a nie zmarłych w wyniku zarazy, wyraziłem się nieprecyzyjnie.
Niewolnicy ^
Nareszcie znowu co\s do poczytania, a czy to fakty, czy mity to już inna sprawa.
jak to mówi Ferdek Kiepski są na świecie rzeczy które się nawet fizjologom nie śniły. Można wierzyć lub nie ale są na ziemi rzeczy datowane na kilkanaście tysięcy lat jak np obrobione kamienie (chyba granit) których nawet przy naszej najnowocześniejszej technologii nie umielibyśmy powtórzyć
Jakiś konkretny przykład?
musiałbym szukać, na jakiejś wyspie (nie wielkanocnej) są te "cuda"
Polecam caly cykl "starożytni kosmici" z discovery chanell, mocno naciagane ale sporo ciekawych odkryc, sa tez np slady na skalach po jakis trybach ktore po obejzeniu przez naukowcow okreslone zostaly jako mozliwy odpowiednik prostego komputera
Czyli dokładnie to, czego się można było spodziewać. "Jakaś wyspa" i "Starożytni kosmici".
ja podchodzę do tego z dużą rezerwą ale jest tam parę naprawdę ciekawych rzeczy które ciężko racjonalnie wytłumaczyć, spodziewałeś się moich autorskich zdęć i filmów z dowodami?? 😉
A gdzie tu widzisz, że spodziewałem się autorskich badań? 🙂 Proste pytanie - jakiś konkretny przykład tych rewelacji.Tylko coś podlegającego ewaluacji, a nie "gdzieś", "jakichś", kosmici z kosmosu czy trzecieoko24.pl 🙂
Każda budowla w Ameryce Południowej zbudowana z kilkuset tonowych płyt granitowych dopasowanych do siebie tak, że nie da się między nie wcisnąć kartki papieru.
Odwiedziłem kilka tych miejsc, i zapewniam że są takie szpary, że dają schronienie zwierzynie - więc na pewno nie każda 🙂 Konkretnego przykładu dalej brak.
Sacsayhuamán, Cuzco, niektóre w Teotihuacán, aczkolwiek tam mamy piramidy raczej niebazujące na megablokach. Ale ok - w sumie mi bardziej rozbija mózg to, że Majowie zasiedlili Amerykę południową i część środkowej odtwarzając układ gwiazd. Generalnie zrobili wy*ebaną mapę nieba na cały kurka kontynent. Odkrył to nastoletni Amerykanin uprawiając tzw. pseudonaukę, stwierdził, że brakuje jednej gwiazdki w tej mapie i tak odkrył zaginione miasto Majów, co zweryfikowała i potwierdziła kanadyjska agencja kosmiczna.
Nikt mi nie wytłumaczy, że zrobili to machając patykami za lemurem. Ja rozumiem odtworzenie Pasa Oriona w formie trzech wielkich piramid (Giza, Teotihuacán), tak, da się zrobić, każdy tak potrafi, blablabla. ALE TO? o.O
http://wyborcza.pl/1,75400,20056416,jak-nastolatek-odkryl-zaginione-miasto-majow.html?disableRedirects=true
No to ten artykuł szczęśliwie usuwa powód Twych cierpień - mowa w nim o tym, że Majowie nie kierowali się układem gwiazd 🙂 Zresztą gdyby nawet, to nie jest to jakaś wielka sprawa - wiele starszych cywilizacji miało doskonale skatalogowane niebo, i bez trudu odwzorowywały położenia gwiazd na powierzchni ziemi np. układami pomieszczeń, świątyniami itp.
Tak to jest jak się szuka na szybkości kąpiąc dziecko i robiąc obiad jednocześnie xD Zbłaźniłem się trochę, ale czytałem o identycznej sytuacji, bodajże Paititi? Chyba, że był jakiś update od tamtego czasu i to odkrycie okazało się pomyłką. Nie kwestionuję zdolności antycznych cywilizacji do odzwierciedlania układów gwiazd, ale właśnie w formie budynków, świątyń, miast (przecież nawet Waszyngton jest zbudowany tak, by zawierać symbole Masońskie), ale skala kontynentu wydała mi się szokująca, jak ocenić poprawność takiego planu?
Wiem, że brzmię jak fanatyk teorii spiskowych, raczej wynika to z tego, że jestem sceptyczny odnośnie wszystkiego, a najbardziej zaskakuję samego siebie tym, że mam więcej wątpliwości odnośnie oficjalnej wersji niż postulowanych obecnie bajek. Przykładowo - wspaniałe wszędobylskie gigantyczne obeliski w Egipcie, pokryte hieroglifami. Fajne monolity, stylowe. Jak powstały: kupa ludzi waliła w granitowy blok miesiącami aż go ociosali (wykonalne) miedzianymi narzędziami (sic! to się gnie w łapach!), po czym wykształcony ziomek (kapłan/matematyk/artysta/piśmienny) projektował zdobienia, po czym zgraja niewolników ochoczo z pietyzmem i precyzją wykłuwała je (prawdopodobne), a następnie blok transportowano na drewnianych balach (względnie barkach) i stawiano gdzie trzeba (trudne, ale możliwe). I tylko jedno nie daje spokoju. Znaleziono nieskończony obelisk (w trakcie wycinania z większego bloku granitu), ale nie znaleziono żadnego no... spieprzonego. Czyli co? Wycinanie zawsze się udawało? Niewolnicy zawsze idealnie wycinali hieroglify bez wtopy? Byli tacy ogarnięci, czy ktoś tak dobrze pilnował każdego z nich? Transport na drewnianych balach był tak wygodny i skuteczny że nigdy nic nie poszło nie tak? Nic się nie wydarzyło przy stawianiu kilkutonowego patyka do pionu? A jeśli nie to gdzie jest cmentarzysko nieudanych obelisków, murów i posągów (Dolina Królów - dwa IDENTYCZNE posągi strzegące wejścia, jak odlane z formy, nikomu nie zadrżała rączka przy wykuwaniu)? To brzmi dla mnie tak samo surrealistycznie jak to, że Noe ogarnął pingwiny na arkę, a kosmici dymali się z ludźmi i krowami. Tylko, że pierwsza informacja jest oficjalną wersją historyczną, którą ludzie uznają za dogmat i są gotowi rozszarpać każdego kto ją kwestionuje, a pozostałe są śmiesznymi bajeczkami. Nie piszę tego po to, żeby dodać wiarygodności mitologii czy tzw. "paleoastronautyce", raczej dostrzegam miejsce na luki w naszej wiedzy historycznej i jej interpretacji (archeologia w dużej mierze jest dziedziną humanistyczną i wiele zależy od tego, że tak nas uczą, bo odkrywca uznał, że tak było, dlatego wszystko czego nie potrafimy wyjaśnić służy kurna obrzędom religijnym, tak, ludzie walczyli o przetrwanie, nie mieli co jeść i jedyne co im było w głowie to prześcigiwanie się w tworzeniu bibelotów i dewocjonaliów).
Spójrzmy na to tak. Za 10k latek jeżeli przydarzy nam się wojna atomowa i wrócimy do kamieni i patyków (jak prognozował Einstein) ludzie najpierw będą korzystać z resztek technologii i uzbrojenia jakie pozostanie po starym świecie, po czym prawdopodobnie zasoby te się skończą (scenariusz w stylu "odtwarzamy przemysł i naukę" uważam za absurdalny, bo ludzi do tego zdolnych będzie zbyt mało, będą zbyt rozproszeni i zbyt zajęci próbą nieumierania). Część śmieci po nas się rozłoży szybko (stal, drewno), część powoli (plastik), niektóre być może dożyją nowej rozwiniętej cywilizacji. Ta cywilizacja znajdzie po nas... tak piramidy, bo chyba tylko one nie przegniją i się nie rozsypią jak nasze płyty z żelbetu. Może gdzieś zachowa się książka w znośnym stanie z piramidą na okładce? Niezbity dowód, że piramidy powstały 1997 roku! Plastikowy dildos? Z pewnością obiekt kultu religijnego. Statua Wolności? Z pewnością obiekt kultu religijnego, ale pewnie też kalendarz. Ta dziwna cywilizacja budowała też falliczne metalowe obeliski które wypełniała kerozyną, z następnie podpalała żeby oddać cześć bogom w prymitywnych obrzędach zwłaszcza na przylądku Canaveral i Bajkonurze. Niektórzy szaleńcy twierdzą nawet, że plemiona z różnych kontynentów mogły wsiadać w metalowe czółna i kontaktować się ze sobą. Ich religijne teksty i obrazy wyobrażają boga w postaci metalowego ptaka żywiącego się płynną padliną pradawnych mitycznych stworzeń zwanych dinozaurami. No szczyt idiotyzmu, wiadomo, że metal nie lata a już na pewno nic nie je.
Możemy się mylić równie mocno wierząc uparcie w to co do tej pory udało nam się odkryć i odrzucając nowe pomysły i założenia. Oczywiście bez dowodów pomysły i założenia są bezwartościowe, ale to nie znaczy, że nie warte zbadania. Dlatego też czekam na to aż ktoś lepiej zorientowany zarzuci jakąś apetyczną rewelacją 🙂
Mam nadzieję, że moje wypociny nie zostaną odebrane jako szaleńczy atak na kogokolwiek. Lubię dyskutować i nie upieram się przy byle czym w obliczu sensownych argumentów. Problem polega na tym, że nasza wiedza historyczna sprzed 3k bc ma takie luki, że ciężko traktować ją poważniej niż legendy.
heh, dziś dopiero to przeczytałem 🙂 spoko, fajnie jest podyskutować; trzeba tylko mieć trochę czasu, a z tym gorzej. piszę to zamiast remontować mieszkanie :/ no i dyskusja jest ciekawa, gdy spotykają się różne poglądy, bo przecież potakiwanie sobie byłoby dosyć nudne. i tu właśnie muszę "poniezgadzać" się prawie w całości.
dalej podtrzymuję, że układanie - nawet miast - w asteryzmy to nic wielkiego. patrzymy w niebo, mierzymy, odmierzamy to samo na ziemi. trzeba trochę rozmachu, ale jak się ma państwo do dyspozycji... już większym osiągnięciem było np. ustawianie wejść do budynków tak, żeby w określony dzień promyki słońca padały na coś tam - tu trzeba albo długotrwałych obserwacji i zauważenia regularności, albo wręcz wynalezienia metody pozwalającej na przewidywanie takich rzeczy - to już prawie nauka.
z tym sceptycyzmem w stosunku do oficjalnych wersji - to niestety jest teoriospiskowe 🙂 sceptycyzm powinien właśnie Cię uchronić od powątpiewania w rzeczy naukowe, czyli podlegające falsyfikacji, jawne, budowane na przejrzystych zasadach przez niepowiązaną ze sobą masę ludzi (o różnych przecież dążeniach czy interesach) przez długie okresy. od kiedy nauka zaczęła się posługiwać metodą matematyczno-doświadczalną (czasy z grubsza Leibniza i Newtona), to odnosi oszałamiające sukcesy. no co się stało w ciągu tych niecałych czterystu lat? a różne cywilizacje mamy przecież od wielu tysięcy... oczywiście zdarzają się pomyłki - ale po pierwsze przecież inaczej się nie da, nie mamy nauczyciela który nas poprawi, musimy sami dojść do właściwej wersji. po drugie nauka właśnie z definicji ma mechanizm odrzucania błędów, i to bezwzględny, największe dzieła padają. rozwijamy się (w głównej mierze dzięki nauce zresztą), widzimy i wiemy coraz więcej, zauważamy braki w dotychczasowych teoriach, zastępujemy je lepszymi, sprawdzonymi na wszelkie możliwe sposoby, jakimi dysponujemy - czyli uznajemy, że są prawdziwe - bo co da się zrobić więcej? nic. ba, nawet czasem wiemy już na starcie, że czegoś brakuje (kwanty, grawitacja) - ale nie ogarniamy na tyle by to zmienić, w dodatku we wszelkich zastosowaniach to działa - trudno, używamy. oczywiście w dalszym ciągu działa proces naukowy - gdy ktoś coś wymyśli lepszego, to jeb - i nie ma OTW Einsteina. i mówisz że Twój sceptycyzm preferuje zamiast tego jakieś pojedyncze głosy i teorie, ze źródeł/ośrodków niemających praktycznie żadnych osiągnięć? których nie ma jak sprawdzić, które zawsze upadają (chyba, bo nie słyszałem jeszcze o innym przypadku), gdy zajmą się nimi naukowcy? które zwykły wręcz człowiek, oczywiście mający pojęcie o przyrodzie, od razu przyłapuje na nieścisłościach, niedopowiedzeniach, wybiórczym doborze faktów czy wręcz jawnym kłamstwie? hmm 🙂
na szczęście widzę że Twoje nastawienie wydaje się mieć powierzchowne przyczyny, w dalszej części Twego sążnistego postu zauważam w zasadzie jeden powód - przyjęcie jednego punktu widzenia (ew. bardzo małej ilości), a konkretnie pachnie mi tu na odległość jakimś diskawery 🙂 nie oglądam tv od wielu lat, ale wciąż czuję 🙂 nie odbieraj tego jako zarzut, to całkiem zrozumiałe, przecież to tylko jakieś drobne zainteresowanie, nie ma czasu ani możliwości zgłębienia tego bardziej, de facto zostaje kanapa i telewizor. fachowa wiedza ma postać nudnych, hieroglificznych pdf-ów, najczęściej w obcym języku, zresztą nawet po polsku byłaby trudna do przyswojenia. pół biedy gdyby to zbytnie spłycenie tematu było jedyną ułomnością takich diskowerów - ale one też najczęściej zafałszowują. nie napisałem kłamią, bo jak się uważnie wsłuchać w te treści, to kłamstwa tam nie ma, ale jest cała masa manipulacji, których zadaniem jest powstanie u słuchacza zamierzonego przekonania. coś jak pasta do zębów w biało-srebrnym opakowaniu z wielkimi napisami "white coś-tam" - patrzysz dokładnie na pudełko, a tam nic o wybielaniu, tylko że czyści, że pozwoli wydobyć biel twoich zębów itd. - mam nadzieję że dałem dobry przykład. no więc do brzegu, teraz na szybko zbijam Twe wątpliwości 🙂
"miedziane" - czym ostrzysz nóż? czy woda potrafi przeciąż kamień, metal? zadanie - jak do dzisiaj tną jadeit chińscy tradycyjni jubilerzy.
"spieprzonego" - pewnie szło wtedy na inne rzeczy, przecież prócz tych największych kloców trzeba tam było masę różnych kostek, płytek.
"zadrżała rączka" - jeśli tego następstwem była utrata główki... poza tym pewnie się zdarzało, patrz punkt wyżej.
"luki" - ależ oczywiście, jest więcej luk niż pewności. odkopujemy/znajdujemy znikomy ułamek tego co było - spójrz na to inaczej - jak wiele z tych okruchów wydedukowaliśmy.
"funkcja religijna" - na to wygląda, że wielka część aktywności ludzkiej (nawet przed etapem cywilizacji) miała przeznaczenie sakralne. słaby jestem z takich spraw, akurat przyszli mi do głowy Majowie - przecież cały konstrukt państwa: podboje, ofiary, organizacja społeczna, większość infrastruktury - służył bogom. ciekawostka: jak nie mieli akurat nikogo podbitego w danej chwili, to rżnęli się między sobą na ofiarę - bo bóstwa byłyby niezadowolone.
"jak nas będą widzieć po apokalipsie" - no tu właśnie wpadłeś w pułapkę upraszczania 🙂 będzie mnóstwo śladów pozwalających nas dokładnie opisać: pozostałości po reaktorach jądrowych, po zaporach i zawróconych rzekach, satelity na orbicie, sondy w całym układzie, skupione stężenie rzadkich pierwiastków, przekształcony krajobraz, ślady modyfikacji genetycznych w organizmach - i to wymyśliłem na poczekaniu, jakby zapytać fachowca to pewnie jeszcze z czapkę by znalazł.
i na koniec "Możemy się mylić równie mocno wierząc uparcie w to co do tej pory udało nam się odkryć i odrzucając nowe pomysły i założenia" - możemy, ale znasz lepszy sposób? lepsze bajanie i rzucanie chwytliwych hasełek? 🙂 i nie odrzucamy nowych pomysłów - nie zgadzam się w 100%. ludzkość wręcz kipi od chęci poznania NOWEGO - to fascynująca cecha człowieka, że nie poprzestaje na popatrzeniu i skorzystaniu, tylko zaraz pyta "a dlaczego?" "a jakby to inaczej?" "a skąd się to wzięło?" "a gdyby tak..." 🙂 popatrz, z prochu powstaliśmy i chcemy się dowiedzieć skąd się wziął ten proch - ale ci od piramid raczej nas do tego nie przybliżą 🙂
Widzisz, nawiążę w podobny sposób, ale zacznę od podsumowania mojego punktu widzenia, żeby pozbyć się drobnych nieścisłości:
1. podobnie jak Ty od 7 lat nie oglądam telewizji (i przeraża mnie jak obserwuję "groupies" kibolujących za tefałpe czy innym tefałenę)
2. żeby było śmiesznie i przewrotnie temat rzucił mi najpierw mój tata, żeby nie było człowiek wykształcony, lekarz, internista, miał taki okres w swojej karierze że zainteresował się między innymi medycyną chińską (ma kurs akupunktury skończony 😃) i innymi cudami takimi, że zjerzył mi się włos na głowie i zacząłem go posądzać o wybitnie obfity midlife crysis xD Podrzucił mi książkę Van Helsinga "Ręce precz od tej książki", którą uznałem za zbiór bajek i opowiadań (dalej ją za taką uważam, ale zainteresowała mnie ona, zwracając uwagę na zagadnienia o których wcześniej nie miałem pojęcia). Później trafiliśmy z żoną na film o podobieństwach architektonicznych piramid na całym świecie (postowałem link YT pod poprzednim artykułem, polecam każdemu niezależnie od poglądów, jest mega wciągającyi zawiera ciekawą hipotezę jako konkluzję). A ponieważ obydwoje z żoną mieliśmy od dzieciaka w szkolnej ławce wątpliwości odnośnie wykonalności przedsięwzięcia pod tytułem "piramidy w 40 lat siłą mięśni", zaczęliśmy o tym dyskutować i od tamtej pory wyławiamy hobbystycznie historyczne nieścisłości i poddajemy je w wątpliwość.
3. Absolutnie nie uważam nowych teorii za słuszne. Tak samo naszej współczesnej wiedzy za kompletną. Raczej jestem zdania, że metody, które nam się wydaje, że stosowano mogą się mijać z prawdą, bo przykładowo używali czegoś czego my nie znamy, albo mieli jakiś sprytny sposób na uzyskanie efektu, który my uzyskujemy przy pomocy maszyn i spalin. Przykładowo, w odniesieniu do Twoich argumentów:
"woda potrafi przeciąć metal, kamień" - tak! nie jest to technologia tajemna i z całym prawdopodobieństwem mogła być stosowana nawet w prymitywnej starożytności. My od stosunkowo niedawna potrafimy ciąć granit wodą pod odpowiednim ciśnieniem (nie jest to proces łatwy), ale takie rozwiązanie przekonuje mnie bardziej, niż miedziane narzędzia;
"czym ostrzysz nóż" - trochę mnie to zbiło z tropu, gdyż do niedawna ostrzyłem o ceramiczny kubek, po czym przerzuciłem się na szlifierkę z kamiennym kołem. Z pewnością nie o miedź, jeżeli o to pytałeś. Tu muszę się uprzeć - miedziane narzędzia plus piaskowiec - jak najbardziej, patykiem da się obrobić. Przy pracy z granitem to granit obrabia miedź/brąz/mosiądz, bo pan Mohs tak twierdzi 🙂 (miedź w formie czystej rysuje materiał o twardości do 3, granit ma 6-7 zależnie od odmiany);
"spieprzone rzeczy szły na coś innego" wiedziałem, ze taka będzie odpowiedź, jednakże nawet w gruzowych fundamentach powinniśmy znajdować często jakiś rozpoznawalny fragment posągu (bo po co zadawać sobie trud, żeby rozdrabniać śmieci na żwirek?), niemniej przyjmuję ten argument, pewnie tak było, sami byśmy teraz tak zrobili z nieudanym dziełem;
"zadrżała rączka - poleciała główka" - musiało tak być zakładając, że pracę wykonywało niewolnicze bydło (pisząc tak nie chcę nikogo obrażać, tylko oddać stosunek ciemiężycieli do niewolników). Bydło takie umierało na potęgę samo z siebie, z głodu, z chorób i przepracowania, skala przedsięwzięć, ówczesna liczba ludności i sąsiadów rodzi podejrzenie, że zasobów ludzkich mogło brakować nawet przy ekspansywnej, agresywnej polityce. Z drugiej strony nazistowskie Niemcy udowodniły, że pracą niewolniczą można osiągnąć cuda i stworzyć olbrzymie kompleksy w krótkim czasie, ALE tu siła robocza wykorzystywana była do kopania rowów, drążenia tuneli i innych prac ciężkich i niebezpiecznych, a nie precyzyjnych i odpowiedzialnych.
"luki" - większość luk zapychamy nieszczęsną funkcją religijną, co mnie dołuje i żenuje bo to infantylizacja wszystkiego co znajdujemy, co trochę może obrażać kultury, które badamy (nie musi) i źle świadczy o nas. Używali czegoś czego nie rozumiemy - to z pewnością religia. Stąd moje naśmiewanie się z naszych rakiet kosmicznych i samolotów - kiedyś może ktoś je odkryje i właśnie uzna, że to jakieś bibeloty i dewocjonalia. I nie, nie zgodzę się, że koniecznie będzie po nas "mnóstwo śladów pozwalających nas dokładnie opisać", bo po pierwsze nie wiemy na jakim poziomie rozwoju technologicznego będzie badająca nas cywilizacja, po drugie mogą dysponować stosunkowo zaawansowaną technologią, ale nie bazować na odkryciach analogicznych do naszych i uznać odnalezione artefakty naszej cywilizacji za nieistotne, niepotrzebne, ozdobne, czy mające charakter religijny (inna sprawa, że niektóre będą miały taki charakter) lokalizacja wystrzelonych przez nas sond nawet planetarnych graniczyć będzie z cudem, po paru latach zostaną przysypane piaskiem, obiekty orbitujące w większości ulegną kolizjom lub spłoną zbliżając się do atmosfery.
Do architektury wkradnie się przyroda, a nasza tendencja do betonowania zemści się krótkowiecznością (wystarczy spojrzeć na stopień agresji flory w Prypeci czy w Detroit - opuszczone dzielnice po upadku stref przemysłowych - już po ćwierćwieczu roślinność agresywnie wykorzystuje beton jako podłoże, prowadzi to do kruszenia, pękania i zawalania w krótkim z punktu widzenia archeologii czasie) . Przy okazji - jesteś w stanie rozebrać komputer i opisać wszystkie podzespoły, elementy elektroniki, zademonstrować ich zasadę działania i odtworzyć tą technologię? Są pewnie ludzie, którzy potrafią, ale nie każdy poradzi sobie z reaktorem jądrowym, samochodem i samolotem i innymi zdobyczami techniki. A widząc przykładowo płytę główną komputera po raz pierwszy w życiu nie mając pojęcia co to jest i skąd się wzięło, można uznać, ze to przedmiot ozdobny, ewentualnie mógł nadawać się do krojenia chleba.
Znów - nie twierdzę, że tak będzie ale może tak być. Jeżeli nasi potomkowie będą dysponować analogiczną do naszej technologią, rozszyfrują ją bez problemu W ZNANYM SOBIE ZAKRESIE. My też tak robimy. Znajdujemy nóż, to nóż. Znajdujemy komnatę z trupem w skrzynce - grobowiec. Jasne i zrozumiałe. Znajdujemy zbiorniki z płynną rtęcią - ignorujemy i stwierdzamy, że pieprzyli się z nieprostym sposobem uzyskiwania trującego metalu dla hecy, z nudów, dla ozdoby lub z przyczyn religijnych. Bo tego nie rozumiemy i jest to dla nas wygodna zapchajdziura.
https://archeowiesci.pl/2015/04/27/rtec-spod-piramidy/
https://www.reuters.com/article/us-mexico-archeology-teotihuacan/hunt-for-ancient-royal-tomb-in-mexico-takes-mercurial-twist-idUSKBN0NF1US20150424
Metodologii powstawania chociażby obelisków czy posągów w Egipcie też nie mamy udokumentowanej twardymi dowodami, posiłkujemy się więc naszymi wyobrażeniami popartymi faktycznymi znaleziskami. Mamy kupę miedzianych narzędzi z tamtego okresu, więc zakładamy, że MUSIELI ich używać do tego celu, nie biorąc pod uwagę, że mogli użyć coś czegoś czego nie odkryliśmy/ odkryliśmy, ale nie zrozumieliśmy tego przeznaczenia/ znamy metodę, ale nie przypuszczamy, że mogli jej używać, bo nie pozostawiła po sobie adekwatnych narzędzi/ istnieje banalna metoda, na którą sami nie wpadliśmy. Paradokumenty a la diskawery faktycznie wałkują frazesy, wyrywają elementy z kontekstu i są mega tendencyjne, choć czasami poruszą ciekawe zagadnienia, trzeba umieć to wyłowić i patrzeć z dystansem do siebie, dokumentu i świata.
Posłużę się jednym z takich frazesów, żeby zadać pytanie:
https://i.ytimg.com/vi/h6H13Mi6Kds/maxresdefault.jpg
Czy możesz spojrzeć sobie w lustrze głęboko w oczy i stwierdzić z całą stanowczością i niewzruszeniem, że na 100% nie ma innej opcji, niż to, że tak precyzyjną rzeźbę (której chyba nie powstydziłby się artysta mistrz) wykonała prymitywna siła robocza przy użyciu podstawowych i nieefektywnych narzędzi? Jeżeli tak, nie będę się z tym spierać, bo nie jest to niemożliwe, ale z pewnością nie jest to dobra, ani efektywna metoda (dlaczego nie udoskonalono jej przez tyle lat?).
Lubię współczesny trend do konfabulowania. O ile nad wieloma chce się po prostu płakać (płaskoziemcy), a inne wręcz przerażają zagrożeniami, które stwarzają (antyszczepionkowcy), to takie grzebanie w historii uważam za ciekawe i zasadne, bo raz na 100 głupich pytań ktoś zada jedno, które okaże się zmieniać nasze rozumienie historii i przybliżać nas do prawdy, a wydaje mi się, że od starożytnych kultur możemy nauczyć się więcej niż nam się wydaje (niekoniecznie tylko o ceramice i religii 😁.
Przy okazji chcę Ci podziękować za miłą, kulturalną i życzliwą dyskusję, made my day 🙂
z ostrzeniem noża za bardzo lakonicznie się wyraziłem - chodziło mi o to, że ostrzysz nóż materiałem słabszym od niego. dłutem kujesz kamień, a kamieniem ostrzysz dłuto - zależy jakiej techniki użyjesz. gdyby kierować się tylko na twardością, to wtedy dopuszczalna byłaby operacja w jedną stronę. paweł jasienica w książce o chinach opisywał metodę tamtejszych jubilerów - cięli jadeit piaskiem i czymś naprawdę "słabym", nie pamiętam teraz czym, ale zdziwiło mnie wówczas to "coś" (nie mam książki pod ręką, nie sprawdzę. w internetach na szybko też nie znalazłem)
no to widzę że mam do czynienia ze znawcą tematu - więc nie będę dalej polemizował 🙂 na piramidach się w ogóle nie znam, na historii słabo. wdałem się w dyskusję z Tobą i kilkoma innymi, z pozycji, nazwijmy ją, "naukowej". zaczęło się od Milki: "są dziwne rzeczy" "ale jakie?" "na jakiejś wyspie, było w programie o kosmitach" "aha, czyli jak zwykle" "czyli co, mam tam jechać i sprawdzać?" ... rozumiesz. potem przeczytałem komentarze Paladyna i złapałem się za głowę. potem Ty z piramidami ... rozumiesz 🙂 nie przeczę że wielu rzeczy jeszcze nie wiemy, nawet tych które sami robiliśmy jakiś czas temu, nie twierdzę że trzeba nadać wszystkiemu jedyną słuszną interpretację i kazać zamknąć pyski. absolutnie nie, jest to niepoznawcze i antynaukowe. ale ci wszyscy "niezależni", "outsajderzy" popełniają jeszcze większe nadużycia: cherry picking, niedopowiedzenia, naginanie, figury retoryczne bez merytorycznej wartości itd. - coś znacznie gorszego, zakłamanie krótko mówiąc. przy czym sami nie potrafią podać jakiejkolwiek sprawdzalnej metody dowiedzenia ich hipotez, jedynym sukcesem jest zgrabne wywołanie wrażenia, że mają rację. nie jest to trudne - nikt nie jest fachowcem, musi brać na wiarę część argumentów. każdy jest obciążony swoim światopoglądem, znów tylko fachowcy potrafią abstrahować od tego co samemu myślą. potrzebna jest też wiedza o tamtych czasach, bo coś co dziś jest absurdalne albo niewykonalne, wtedy mogło być. itd, itd. o to mi tylko chodzi, aby "odróżniać plewy od ziarna", nie dać się łapać na sztuczki po prostu.
fajnym przykładem takiego namieszania jest Twój ostatni akapit, tyczący religii i pozostałości. jak na dłoni widać, że po prostu nie podoba Ci się znaczące dla ludzkości miejsce sacrum - odmawiasz mu go w przeszłości i przyszłości, z rakiet się śmiejesz w kontekście tego, że mogą być uznane za fetysze. używasz określeń "nieszczęsne", "żałosne", "infantylne" - to wszystko w 100% dowodzi, że Twoje poglądy przesłaniają Ci racjonalną analizę przesłanek; nie dopuścisz ich niezależnie od ich ilości i jakości. błąd. potem z przybyszami - wiadomo, puszczamy wodze fantazji - ale tu znów popełniasz błąd z przykładaniem obecnego stanu wiedzy ludzkości (lub swojej) do dosyć odległej rzeczywistości. z samego faktu, że byliby w stanie tu przybyć, wynika że musieliby posiadać niezwykle rozwiniętą technologię, dla której zeskanowanie i przeanalizowanie jakiegoś świata to raczej pestka - skoro my to robimy teraz naszymi łopatkami i pędzelkami z niezłym powodzeniem 🙂 o odnalezieniu śladów bytności inteligentnych istot nie wspominając.
Jak najbardziej się zgadzam, zwłaszcza w polu szczekaczy zaślepionych swoim pomysłem na wszystko, rzucanie w ludzi argumentami bez pokrycia, a następnie gniewanie się, że ludzie się nie zgadzają najwyżej ośmiesza postulującego i jego teorię. Wolę żeby ktoś naukowo i rzeczowo dowiódł, że się mylę niż drzeć się jak małpa na rozmówcę i być przez niego również objeżdżanym. Takie rozmowy na zasadzie "ty dureń jesteś, bo przecież że ..." służą najwyżej budowaniu ego.
Tonem sprostowania - nie bronię nikomu sacrum, sam swoje mam, dostrzegam jego znaczenie w kulturze współczesnej i jeszcze większe (w mojej ocenie) w przeszłości. Lepiej znana nam część historii pokazuje, że potrafi ono mieć wiodący wpływ na życie całych populacji i stanowić centrum egzystencji społecznej, ale nie znaczy to, że powinniśmy bez zastanowienia wrzucać wszytko do wora pod tytułem "wierzenia i religie", gdyż wydaje mi się to w pewien sposób obraźliwe dla badanej przez nas kultury (na zasadzie "co oni mogli innego robić, prymitywy jedne"), samego sacrum (generalnie zbierając historię ludzkości do kupy pradawni wierzyli we wszystko od ziemi, przez rośliny, po kobiece kształty, gwiazdy, kamienie i garnki...), kończąc na obrażaniu samych siebie (na zasadzie - nie chce mi się poświęcić czasu, żeby przeanalizować czy zdobienie lub konkretny układ architektoniczny mógł służyć w jakimś konkretnym celu, nie widzę oczywistego zastosowania, więc to pewnie religia - to taki trochę syndrom dziecka "a wizard did it", nie potrafię czegoś inaczej wyjaśnić, więc wrzucam to do worka z resztą takich rzeczy bez zbędnej refleksji). Taka archeologiczna dedukcja nosi znamiona spychologii i sprawia, że trochę brzydzę się tym workiem z obrzędami i przedmiotami rytualnymi (chociaż nie neguję tego, że większość odkryć zwłaszcza wczesnej archeologii sumiennie podchodziło do tematu i tematyka rytualno-obrzędowa była badana rzetelnie i oczywiście większość tego "worka" to faktycznie dobrze poznana tematyka religijna).
Sprostowanie drugie - nie zakładam żeby ktokolwiek "przylatywał" oglądać nasze zgliszcza (bo widzę, że zostałem wzięty za zwolennika kosmitów 😃). To co wiemy o fizyce i kosmosie sugeruje, że jest statystycznie niemożliwe żebyśmy byli jedynymi żywymi organizmami we wszechświecie, nieprawdopodobne żebyśmy byli jedynymi inteligentnymi formami życia, ale też raczej niewykonalne, żeby dwie takie formy życia z innych układów planetarnych kiedykolwiek się spotkały. Więc jeżeli sprawiłem wrażenie, że wierzę, że coś tam zbudowali czy gmerali jacyś kosmici, to nie, nie wierzę w to absolutnie xD I nie sądzę, żeby przylecieli oglądać nasze zgliszcza. Natomiast bardziej prawdopodobne jest, że ze zgliszcz naszej cywilizacji powstanie albo nowa w oparciu o resztki naszej rasy, albo że nasze miejsce zajmie nowy gatunek. Niezależnie, zorganizowane od zera społeczeństwo powracające do podstaw trybu życia koczowniczego, myśliwskiego, potem osiadłego, rolniczego itd. zapomni o naszych zdobyczach techniki i kiedy się na nie natknie pewnie nie będzie potrafiła poprawnie zinterpretować ich przeznaczenia i może zacząć nadawać pewnym przedmiotom znaczenie i symbolikę totalnie dla nas absurdalną i niewłaściwą. No bo jak wyjaśnić do czego miał służyć router, jeżeli internet nie istnieje? Sam internet wydaje się jakimś mitem, bajką, o jakiś duchach w nieistniejącej sieci, co siedzą przed prostokątną lampą, wciskają litery i toczą spór o piramidy w miejscu którego nie ma. Stąd krótka droga do stwierdzenia, że dla ludzi z okresu ok 2000 roku internet był wyobrażeniem zaświatów, albo jakiegoś królestwa bogów, wszyscy o nim mówili, wszędzie były jego symbole (te od wifi hot spotów chociażby).
A ponieważ historia powtarza się jak porąbana, może nie tyle "wierzę", co bardzo kusi mnie myśl, że taka sytuacja już miała miejsce, a my trochę "obrażamy" naszych przodków nie rozumiejąc tego co robili i narzucając nasze wyobrażenia o nich.
Uch.. może wyjdę na trochę mniejszego oszołoma i idiotę, za dużo myśli w za krótkim czasie 😃
a, to moja odpowiedź była przed następnym postem 🙂
racja, racja, wszystko racja. komputera nie poznam, bo jestem głupszy niż jego konstruktor. od wykonawców tej rzeźby "moja osobista cywilizacja" też jest głupsza, więc to samo. ale inaczej ma się sprawa, gdy bardziej rozwinięta cywilizacja bada tę mniej rozwiniętą - tu można oczekiwać, że podoła zadaniu. zwłaszcza że to w zasadzie rodzina, a nie organizmy z innej planety 🙂 to wszystko są naprawdę ciekawe tematy, spędzają sen z powiek niejednemu człowiekowi, ale w tym wszystkim najbardziej dziwi mnie fakt, że można skłaniać się bardziej ku pojedynczym, egzotycznym, nieweryfikowalnym ideom, zamiast armii specjalistów, znających na wylot badany przedmiot, jego kontekst, historię, podobne armie z wszelkich dziedzin pokrewnych, np. geologów, klimatologów, fizyków itp, którzy mogą wnieść jakieś istotne szczegóły w sprawie - to mnie najbardziej dziwi. owszem, rzeźba jest perfekcyjna, ale te kółka to w sumie prosta geometria. być może gdyby posłuchać jakichś historyków sztuki, matematyki i tego typu, to okazałoby się, że to była podówczas powszechna praktyka? na pewno możemy się od nich sporo nauczyć, skoro w dalszym ciągu ich osiągnięcia wzbudzają nasz podziw, i nawet nie wiemy za dobrze, jak to powtórzyć.
dzięki również za tę dyskusję - nie powtórzę tego więcej, ta pisanina mnie wycieńczyła 🙂 widzę teraz jasno, że nie byłbym w stanie używać telefonu jak ci dzisiejsi zombie - oni tam cały czas coś piszą przecież...
"Tylko nasza cywilizacja poprzez nadużywania lewej półkuli mózgowej, stała się biomechanicznymi robotami."
zapomniałeś dodać że mańkuci są ich panami bo używają prawej półkuli, a tak reszta się zgadza
PS a cóż to tak wielkiego oni rżnęli, że potrzebowali pił o promieniu 5m, bo biorąc pod uwagę, że opierali się na "współpracy z Naturą" to jest to trochę niedorzeczne.
PS2 ktoś z mojej rodziny widział regularnie ludziki jak pracują na księżycu, ale też miała ta osoba otępienie. W takich sytuacjach, należy zbadać się w kierunku witaminy B12, w razie niedoborów wynikających z nieprzyswajania tej witaminy konieczne jest jej dostarczanie, wczesna diagnoza pozwala zahamować ten proces i ograniczyć skutki.
Jakiś polski "naukowiec" chodzi po małopolskim i szuka w skałach śladów po piłach i odwiertach. O ile można uwierzyć w to, że rzeczywiście ktoś coś gdzieś wyciął, to nie wiemy kiedy i w jakim celu i cała ta teoria jest o kant dupy.
Przecież jemu o to chodzi, popisze trochę głupot i już ma setkę komentarzy.
Jacy my współcześni jesteśmy jak roboty, liczymy jak wściekli... Co takiego liczymy? Część z nas używa karty, czy telefonu do płatności, na oczy gotówki nie widzimy, paragonów nikt nie sprawdza, większość jak korzysta z tabliczki mnożenia to sprawdza wynik na telefonie. Wo matko, jak 10 % populacji korzysta w czasie liczenia z mózgu to góra, normalnie żeby się czasem mózg od tego dzielenia i mnożenia nie przepalił na obwodach, przecież myślenie boli i to jak cholera.
Myślę że gdybym pokazał nagą kobietę to byłoby więcej komentarzy bo oddziaływałbym na coś co bardziej niż mózg lubicie używać.😂 Myślenie samodzielne boli szczególnie gdy zakłada się że nauka nie może klamac. Gdy cały świat jest tak wspaniale ukształtowany że tylko dobro, prawda itp.. na nim istnieją.
Gratuluje wiary bo przecież nie dowodów naukowych.
Czy ktoś z was widział na oczy budowę atomu Bohra czy tylko słyszeliście o niej? Widzieliście kolorowe zdjęcia z mikroskopów w gazetach ? A czy wiecie o tym że mikroskop generuje tylko zdjecia czarno-białe a kolor jest dodawany w subiektywny sposób za pomocą programu graficznego? Czy to nie oszustwo? Tak ale gazety naukowe w kolorze lepiej się sprzedają...a przecież nie chodzi o prawdę tylko o pieniadze. Zapytana przeze mnie na lekcji biologii nauczycielka na pytanie :"czy znaleziono brakujące ogniwo pomiędzy małpa a człowiekiem ?" Odpowiedziała szczerze:"nie"
Nauka bez dowodów które zobaczę jest dla mnie tyle warta co przepowiednie Nostradamusa😂
Oho, widzę, że mamy do czynienia z nawiedzonym.
A czy wiesz, że znając skład danej substancji lub jej budowę jesteśmy w stanie określić jaki ma kolor? I nie jest to czarna magia, żeby pokolorować coś z mikroskopu elektronowego. Tak samo ze zdjęciami gwiazd i galaktyk, które są "artystyczną wizją", ale opartą na posiadanej wiedzy.
Proponuję wrócić do jaskini. Może wyciętej antyczną kosmiczną piłą.
Co mogę rzec... Kiedyś Indianie też z niedowierzaniem patrzyli na Hiszpanów tak jak Ty teraz na moje treści. 😜
Może się tak zdarzyć, że energia wyemitowanego fotonu jest inna niż energia fotonu, który spowodował wzbudzenie. Wtedy można powiedzieć, że atom świeci światłem o innej częstotliwości niż został oświetlony. W zależności od konkretnego atomu wyemitowane atomy mogą emitować światło o różnych częstotliwościach. Czasem te częstotliwości odpowiadają częstotliwości światła widzialnego. Wtedy można powiedzieć, że takie atomy mają kolor.
Przeczytaj uważnie i zastanów się nad tym🤔
Bardzo dobrze. Przytoczyłeś opis mechanizmu pochłaniania i emisji fotonów przez atomy. Kuzyn o tym właśnie mówi.
Drogi Paladynie, odpisywałem wczoraj na szybko z tymi fotonami, a dopiero dziś zobaczyłem, jak wiele treści przekazujesz swoimi komentarzami. Każdym zdaniem potwierdzasz moje pierwotne przypuszczenie z "żółtymi napisami", każdą wypowiedzią bezlitośnie obnażasz kompletny brak umiejętności oceny, logicznego myślenia, szczątkową wiedzę i wynikającą z tego wszystkiego ignorancję i bezkrytycyzm. Nie da się obronić żadnego Twojego zdania; mało tego - każde uwypukla ww. braki. Jedziemy 🙂
"pokazał nagą ... niż mózg" - odejście od tematu, argumentum ad personam, projekcja.
"zakłada się że nauka nie kłamie" - całkowite niezrozumienie czym jest nauka, która polega właśnie głównie na falsyfikacji, czyli dokładnie przeciwnie.
"wspaniały świat ... i prawda" - dalszy ciąg tezy opartej na fałszywej przesłance, w dodatku autorskiej a rozciąganej na ogół.
"wiary ... nie dowodów naukowych" - gruba sprzeczność logiczna: nauka dostarcza dowody, które nie są naukowe? 🙂
"widział na oczy budowę atomu" - tu jest jak w soczewce. po pierwsze kompletna nieznajomość zagadnienia - atomu nie da się zobaczyć okiem. to tak, jakbyś zażądał zważenia aplauzu publiczności, albo nadania temperaturze kształtu. po drugie człowiek jest w stanie odbierać informację z otoczenia wieloma zmysłami, a do tego przetwarzać ich wielość postaci tak, by tymi zmysłami móc je w ogóle odebrać. żądanie ograniczenia się do tylko jednego rodzaju obserwacji bezpośredniej jest tak absurdalne, że aż mi brakuje języka w gębie, muszę poczytać na ten temat 🙂 niewątpliwe zaś jest, po trzecie, że służy to ograniczeniu pola dyskusji do wyłącznie tych argumentów, które jest się w stanie zrozumieć. przy okazji zauważam sprzeczność z prawie wszystkimi co głosisz - widziałeś statki tego admirała? te cywilizacje, potopy - słowem wszystko o czym piszesz - widziałeś to? nie. albo żarliwie wierzysz, albo sam nie wiesz co robisz.
"mikroskop ... tylko czarno-białe" - nieprawda, są mikroskopy ukazujące kolory wprost, takie jakimi one są, bez żadnych zmian.
"kolor dodawany w subiektywny sposób" - nie w subiektywny, a na podstawie naszej wiedzy o obrazowanej substancji. w ścisły, naukowy sposób, za pomocą programu graficznego lub pędzelka, wsjo rawno 🙂
"czy to nie oszustwo?" - nie, wszyscy o tym wiedzą - wszyscy którzy mają jakąś podstawową wiedzę o naturze. dla tych, którzy nie wiedzą nic, może się to okazać szokiem.
"kolorowe lepiej się sprzedają ... chodzi tylko o pieniądze" - zapewne przeglądnąłeś wystarczająco dużą próbkę gazet, zanalizowałeś które są kolorowe a które nie, w których chodzi o prawdę a w których o pieniądze i stąd ta teza. na pewno nie bąknąłeś sobie jej ot tak, jak pierda, prawda?
"brakujące ogniwo między małpą a człowiekiem" - jak z atomem - niewłaściwe pytanie. mając podstawową wiedzę z zakresu biologii czy ewolucji zdałbyś sobie sprawę, jak pretensjonalne i bezprzedmiotowe ono jest.
"zapytana nauczycielka ... szczerze: nie" - opuśćmy zasłonę milczenia na ten argument, niechaj wstyd będzie nauką 🙂
"bez dowodów które zobaczę" - punkt atom. widziałeś upływ czasu? piekarnik, do którego będzie wkładane ciasto - co Cię powstrzymuje od włożenia tam ręki - to co widzisz? chyba nie ten termometr, stworzony przez naukę, wart tyle co Nostradamus. wirusy też powinieneś negować; a lekarstwa? no ba! widziałeś, żeby te tabletki walczyły z tymi wyimaginowanymi wirusami? skądże!
"indianie na hiszpanów jak ty na mnie" - nawet przykład podałeś odwrotnie. hiszpanie prezentują świat racjonalny, naukowy, usystematyzowany; indianie wiarę, poznanie bezpośrednie, przekonania - to Ty jesteś indianinem. Zresztą dziś jest tak samo: naukowcy budują rakiety, lekarstwa, komputery; "żółtonapisowcy" "tworzą" księżycowe drzewo, lewoskrętną wit. c, odpromienniki chemtrailsów. Rozejrzyj się wokół siebie, i powiedz co masz od tych pierwszych a co od drugich.
nawet odpisując kuzynowi napisałeś o tym, o czym on mówił - najwyraźniej nie wiedząc tego.
dobra, a teraz dobrze zrozum to to napisałem - nie chodzi mi o miażdżenie czy wyśmiewanie Ciebie - to tylko dyskusja. nauki przyrodnicze są mi bliskie i gdy widzę taki stek bzdur, to mam jeszcze w sobie jakieś resztki chęci pomocy. prawda jest taka: wiesz bardzo niewiele, nie masz też aparatu poznawczego na tyle ukształtowanego, by właściwie oceniać informacje. nic w tym zdrożnego, może jesteś po prostu bardzo młody i dopiero się uczysz - i bardzo dobrze że o tym piszesz, rozmawiasz z innymi. dzięki temu będziesz uzupełniał te braki, oczywiście kwestia edukacji jest tu kluczowa - widać że masz zainteresowania, nie zmarnuj czasu w szkole, ona da Ci wiele pożytecznej wiedzy i narzędzi (niepotrzebnych też, no cóż). właśnie im bardziej "się przyłożysz", tym lepiej wykorzystasz co dobre i pominiesz co złe.
reasumując - pisz dalej 🙂
Jasne że się nie obrażam. Twoja odpowiedz dezynteria wywołała u mnie delikatny uśmiech.🙂 Skróty myślowe które zastosowałem są nie do obrony a porównanie Cię do prymitywnego Indianina szybko okazało się niesłuszne. Zastosowałeś w swoim komentarzu zwrot
" Nie chcę Cię wyśmiać ..." Każdy taki zwrot jest informacją o tym że w dalszej części właśnie nastąpi to czego autor sugeruje że nie chce zrobić. Rozumiem że karma wraca ze zdwojoną siłą 🙂
Chciałbym podpisać się obiema rękami pod wnioskami do których doszliscie w dyskusji wspólnie z 'FilantropLudziom' . Dzięki waszemu zaangażowaniu objętość komentarzy przekroczyła objętość artykułu 👍👍👍.
Mógłby mnie ktoś uświadomić jak załączać zdjęcia do artykułów?🙂