Mi się raczej nudzi - CRTL i MON

Day 1,801, 14:17 Published in Poland Poland by scyzoryck


Po serii artykułów dotyczących także mojej osoby wypada przedstawić sytuację z mojej perspektywy - perspektywy byłego prezydenta, który podpisał CTRL oraz byłego Ministra Obrony Narodowej. Zapraszam do lektury

Na początek CTRL i ogólna sytuacja “sojuszu”, jeśli można jeszcze tak nazywać ten twór. Cofnijmy się w czasie ze trzy miesiące. ONE się rozpadło, rodzą się pierwsze pomysły utworzenia CTRL. Jednak na przeszkodzie stoi poważny problem - brak akceptacji naszych MPP z Serbią i Węgrami, przez pozostałych członków CTRL - USA i Brazylię. Przez ten czas następował okres ocieplania wzajemnych stosunków (nie tak łatwo podpisuje się sojusz z państwami z którymi jeszcze kilka miesięcy temu miało się wojnę, prawda? 😉 ). Mamy wrzesień, prezydentem zostaje scyzoryck, za oknem złota polska jesień, za oceanem przyjaźnie nam nastawienii nowi przyjaciele - Brazylia z którą mamy podpisane MPP oraz USA mające w kongresie sporą ilość obcokrajowców. Kilkukrotnie spotykaliśmy się na rozmowach mających pomóc w tworzeniu nowego sojuszu, oto ich skutki bezpośrednio dotyczące Polski:
- Polska pozbywa się sojuszu z Indonezją (z którą współpraca praktycznie nie istniała, skontaktowanie się z członkiem ich rządu praktycznie graniczyło z cudem) oraz Macedonią (nasze narody po prostu się nie lubiły, mimo wzajemnych zapewneń dobrej woli i tak wielu Macedończyków wspierało powstania w Saxony, a wzajemnej pomocy można było ze świecą szukać) - nie była to trudna dla nas decyzja.
- USA i Brazylia akceptują nasze MPP z Serbią i Węgrami, jednośnie pozostając neutralni, względem tych dwóch państw - ot, wyjaśniła się kwestia, która przez długi czas stanowiła poważny dla nas problem,
- nieuregulowana pozostała natomiast sprawa wojny ABC i ASGARDu - która miała być poruszana na kolejnych spotkaniach - tutaj mogliśmy liczyć na pozytywne dla nas zakończenie, Brazylia była neutralna w tej kwestii, Polacy nierozłączni z ABC, Hiszpania po znajomości nas wspierała, a przyjaźń USA ze Szwecją nie wydawała się silna.
Jak widzimy powyżej mamy chyba wszystko co moglibylibyśmy sobie wymarzyć do dobrej zabawy. Ale... zawsze musi być jakieś ale. Wszystko było dobrze do czasu gdy trzeba było przejść do formalności. MPP z USA - z tym były problemy - na początku nie przeszło, potem w końcu po utracie regionu w wojnie z Macedonią kongres USA zaakceptował MPP z Polską, mimo aktywnie działającego pto. Następuje kolejny krok w kierunku utworzeniu CTRL - podpisanie statutu. Miał być utrzymany w tajemnicy, dlatego w Polsce został zaakceptoway pod cichą akceptacją kongresu i w dosyć szybkim tempie (o planach i postępach w tworzeniu nowego sojuszu kongresmeni zostali poinformowanii dobrych kilka dni wcześniej). Brazylia jak i Hiszpania równie szybko przygotowały się do podpisania sojuszu. Jedyne państwo, które miało z tym kłopoty, to ponownie nasi “przyjaciele” z USA. Wtedy po raz pierwszy zacząłem tracić nadzieję na powodzenie całego przedsięwzięcia. Mimo obaw zdecydowałem dalej brnąć mając nadzieję na lepsze. Po początkowych problemach pod koniec kadencji doszliśmy do, można by powiedzieć, współpracy. Jak pisał miłościwie nam panujący prezydent w pierwszym wydaniu Gazety Rzecznika Rządu:

“Dziękuję scyzoryckowi za pozostawienie mi ePolski w stanie względnie bezpiecznym, pozwalającym na dosyć sporo możliwości działania.”

Nie tylko moim zdaniem widniała wtedy dosyć optymistyczna wizja przyszłości (albo po prostu Pierre chciał być miły, teraz już sam nie wiem).
W obecnej kadencji sytuacja wewnątrz CTRL uległa znacznemu pogorszeniu, co każdy może zauważyć. Powodem tej zmiany wydaje się w głównej mierze zmiana władzy w USA, nie należy tutaj doszukiwać się błędów po stronie Polski. Dlatego też nie rozumiem słów, które padły w ostatnim arcie Pierra:

"Żal mogę mieć do scyzorycka i poprzednich CP za postawienie mnie w tej sytuacji - zwłaszcza ad CTRL."

Sam nie wiem co masz tutaj na myśli. Na początku kadencji podziękowania, teraz żale. Spójrzmy na poprzednich CP: scyzoryck - były MON w Twoim rządzie, Sir Marvin - obecny MON oraz doradca, Prophet - MSZ i vCP. To chyba wszyscy “zamieszani” w powstanie CTRL, powierzyłeś im najważniejsze stanowiska w rządzie - widać zaufałeś im, choć teraz najwyraźniej poszukujesz osoby, która zasadziła przysłowiową brzozę przy lądowaniu ePolski na mapie... Chyba każdy z wyżej wymienionych zgodzi się ze mną, że CTRL nie tak miało wyglądać. Nie wiem jak potoczą się dalsze losy CTRL - to już nie zależy ode mnie, a bardziej od Ciebie. Jedno jest pewne - poprzedni prezydenci nie zostawili Cię na lodzie - nadal mamy wyjście awaryjne jakim jest większość krajów exONE oraz ABC. Kolejny ruch należy do Ciebie.


Nie będę tutaj wnikał w spory między Takelbery i Khere - to możecie przeczytać w innym arcie (klik). Teraz ponownie przejdźmy do arta naszego CP:

"Dzisiaj wiem, że cały ten dym to efekt zmęczenia materiału większości składu MON. Po prostu chcieli odejść, na pewno komunikowali jej to, a przynajmniej dawali to odczuć. W końcu poprzez terapię szokową postanowiła więc wcielić to w życie - tak późno pewnie tylko dlatego, że nigdy nie byłem osobą impulsywną i było to po prostu trudne."

Pudło. Fakt, o odejściu z eRepa wspominam jakoś od stycznia a nadal jestem. Nie widze w tym nic dziwnego, prawie każdy z rządu i nie tylko gdzieś w prywatnych rozmowach wspomina o odejściu i odpoczynku. Ale nadal wszyscy jesteśmy. W planach miałem zostać co najmniej do końca kadencji (lubię kończyć rzeczy których się podejmuję). A przy sprzyjających warunkach rozważałem i kolejną...

"Odeszliście chórem, jakoś udało mi się utworzyć resort od nowa z pomocą osób, które rozumieją, że był to atak nie na Khere tylko na ePolskę, w przeddzień wyborów kongresowych.
Nie był to atak na postępowanie Khere tylko, bezpośrednio na mnie."


To nie był atak na nikogo, a tym bardziej na ePolskę. Był to sprzeciw wobec Twojej bezradności i braku jakichkolwiek perspektyw wyjścia z tej sytuacji. Nie wiem co tu mają wybory kongresowe do tego, równie dobrze mogłeś to przyrównać do napadu Ukraińskiej Powstańczej Armii na Kuźminę i Birczę, której sześćdziesiąta siódma rocznica wypada właśnie tego dnia... Może to nie jest przypadek, a spisek przeciwko ePolsce? Aż nasuwa się tutaj pytanie: Gdzie były te osoby, gdy na kilka dni przed początkiem kadencji nie mogłeś znaleźć MONa? Tak, tak - chciałem odejść, zająć się wyłącznie WP, ale Takelbery namówiła mnie bym jej pomógł... dla dobra ePolski. Przystałem na to. Zgodziliśmy się jako zespół ludzi, którzy mogą na sobie polegać, nie jako pojedyncze osoby wepchnięte przez partie za poparcie. Nikogo nie namawialiśmy do odejścia - kto chciał mógł zostać. Jednak nikt z osób które odeszły, nie godził się na szantaż czy też groźby wyłączenia egova. Nie wyciągnąłeś też ŻADNYCH konsekwencji wobec Kherego, chyba że uważasz że jego zachowanie było odpowiednie do sytuacji. Nie będę tu odnosił się do samej postawy Kherego jak MGiFa, o tym może napiszę innym razem.

Podsumowując - Pierre - zawiodłem się na Twojej postawie w tej kwestii. Spodziewałem się bardziej zdecydowanego działania zamiast nieudanych negocjacji oraz późniejszego arta z żalem do całego świata. Mimo to życzę powodzenia w dalszym sprawowaniu urzędu Prezydenta ePolski. Oby ta kadencja zakończyła się podobnym sukcesem jak poprzednie!