Nie Warto Olać
WujekRemo
🙁
Niewykluczone, że wynika to z faktu niedostatecznie przemyślanych artów. Na pewno tkwi w tym ziarno prawdy.
No, a niewykluczone też, że przyczyna leży po stronie niedostatecznie myślących czytelników. Przynajmniej niekiedy.
Tak, czy inaczej, mój ostatni art Referendum - święto demokracji... Not miał być głosem w dyskusji o samych mechanizmach demokracji, a nie próbą podważenia głosowania, mającą na celu utrzymanie polsko-edenowego status quo. Nie wszyscy wszak to zrozumieli...
(Tu mała dygresja: wybacz, sureshot, nachalne pogrubienia, ale obawiam się, że bez tego adresaci rzeczywiście nie zrozumieją...)
Wszystkim więc, którzy mój artykuł uznali za "Eden propagandę" pragnę oświadczyć, że nigdy i nigdzie nie opowiadałem się za pozostaniem ePolski w Edenie za wszelką cenę. Nigdy też nie krytykowałem idei NWO jako takiej. Co więcej, swoje zdanie w tej materii wyraziłem już 31 grudnia w tym krótkim arcie - dla osobników, mających problemy ze "ścianami tekstu" - punkty 1 i 2
😉art nieedytowany po 31.12.2010, niestety, nie mam screena, musicie wierzyć mi na słowo.
Skoro więc te podstawowe zagadnienia sobie wyjaśnilismy, przejdźmy dalej.
Referendum, którego nie było
No dobra, Wujek, skoro jesteś taki "wielki demokrata", do tego jeszcze - się okazuje -proNWO, to coś się tak zmarszczył na to referendum, hę?
No właśnie, kwestia kluczowa. Czy to było referendum?
Jak wspominałem, mechanika gry - będąca tu czymś - umówmy się - w rodzaju Prawa Nadrzędnego, dajmy na to, międzynarodowego - nie reguluje kwestii referendum. Również Dziennik Ustaw - odpowiednik Prawa Krajowego w RL, milczy na ten temat (AFAIK). Nie mamy rownież Konstytucji, która w RL reguluje kwestie przynależności państwa do organizacji miedzynarodowych. Na jakiej zatem podstawie kwestionuję zasadność użycia terminu "referendum"?
Już wyjaśniam: oparłem się na swym chorym zdrowym rozsądku, oraz wobec braku stosownych regulacji w eRepie - na prawodawstwie RL polskim - Konstytucji RP i Ustawie o referendum ogólnokrajowym (naturalnie z pomocą powszechnie pogardzanej i nie mniej powszechnie cytowanej Wikipedii). Tam zaś znajdujemy definicję, że:
"Referendum ma charakter powszechny. (...) Oprócz powszechnego charakteru głosowania, właściwie dla istoty referendum jest uznanie, że głosujący biorą w nim udział na zasadzie równości. Oznacza to, że żadna z osób głosujących nie może oddać więcej niż jednego głosu. Oprócz tego panuje zasada tajności, która gwarantuje indywidualne wyrażenia woli." Pełny tekst tutaj.
Nie odkryję zatem eAmeryki stwierdzając, że owo głosowanie nie było do końca powszechne i z całą pewnością nie było tajne. O ile nawet pod wpływem dyskusji dałem się przekonać w kwestii aTOmowców, jak i tego, że tajnego głosowania być może technicznie przeprowadzić się nie dało, o tyle podtrzymuję twierdzenie, ze skoro nie spełniło ono kryterium tajnosci, zatem "referendum" nazwane zostało w sposób nieuprawniony. Jako jednak osoba ceniąca sobie kompromis, chętnie zgodziłbym się na termin "konsultacje społeczne".
Referendum, konsultacje - co za różnica?To tylko nazwa!
Otóż, nie tylko. Odwołując się do jednoznacznie kojarzącego się terminu "referendum", rząd wysłał społeczeństwu wyraźny sygnał, jakoby właśnie teraz miało o czymś zadecydować. Sygnał, niestety, nieprawdziwy. We wspomnianej wyżej (RL) ustawie znajdujemy informacje, że referendum krajowe ma wynik wiążący, jeśli frekwencja przekroczy 50%; jeśli jest niższa, wynik ma charakter opiniujacy.
W naszym przypadku rząd nie podał żadnej informacji, czy i jaka frekwencja jest wymagana. Więcej: w ogóle nie wspomniano, czy wynik będzie obligujący, czy tylko opiniujący. Uczyniono to dopiero w kolejnym wydaniu gazety RR. W tym samym zresztą, w którym ogłoszono oficjalne wyniki i wyjście ePolski z Edenu.
Wujek, marudzisz. Jakby nie patrzeć - naród i tak wybrał!
A pewnie. Wybrał. Tyle, że referendum w demokratycznym kraju poprzedza oficjalna kampania. W kampanii takiej przeciwnicy i zwolennicy idei ścierają się na argumenty, hasła albo i dwuręczne topory. Całość medialnego show trwa ustaloną ilość czasu, po którym Naród Wybiera.
...Z tym tylko, że - aby tak stać się mogło - musi być z góry znana data głosowania. My zas z gazety RR dowiedzieliśmy się, że "Aby być może ułatwić niektórym (kongresmenom - przyp. aut.) podjęcie decyzji w głosowaniu, które nastąpi niebawem, jutro przeprowadzimy referendum, w którym chcemy poznać Wasze zdanie na ten temat." Cała informacja zaś w środku bloku tekstowego (traktującego zresztą ogólnikowo o nagannym wobec ePl zachowaniu HQ Eden), podana chudym drukiem, zaś przed i po wytłuszczenia. Takiego "przesuwania akcentów" uczy się studentów 1-go roku dziennikarstwa. Banalne to, ale działa.
Czyli co, komuchu, Głos Ludu nieważny?!
Ważny, a jakże. Najważniejszy, gdyby mnie ktoś pytał. Tyle, że - gdyby istotnie rządowi na nim zależalo - kolejność zdarzeń powinna byc nieco inna. Najpierw referendum lub konsultacje społeczne, nastepnie debata, a po niej głosowanie w kongresie, wreszcie - decyzja prezydenta i obwieszczenie jej światu.
Gdyby ktoś nie wiedział, to tylko wspomnę, że my mieliśmy po kolei debatę, głosowanie (chyba, nie jestem kongresmenem, wybaczcie, jeśli się mylę), drugą debatę, w jej trakcie (!) "referendum", gdzieś po drodze zapewne decyzję prezydenta, wczoraj ogłoszenie światu, że właśnie taka będzie, a dziś/jutro/kiedyśtam głosowanie. Tak w skrócie wyglada nowy kanon demokracji. Jak NWO, to na całego. Tyle tylko, że takiej demokracji to nawet Nie Warto Olać...
Odredakcyjny komentarz sobie daruję, mając nadzieję, że - wbrew temu, co zdają się o nas sądzić Miłościwie Nam Panujący - nie wszyscy jesteśmy debilami.
A że wyszła mi ściana i to nieco za poważna, więc na koniec:
z demokratycznym pozdrowieniem -
WujekRemo
Comments
Nie spać! NWO budować!
z nied*pokratycznym pozdrowieniem
guralPB, antykomuch (bo komunizm zakłada d*pokrację)
Kolejna bardzo dobra lektura z ranka 🙂
o/
guralPB - a skądże, na litość Boską, Ty wziąłes ten komunizm? o_O
"Czyli co, komuchu, Głos Ludu nieważny?!"
Zapomniałeś, co napisałeś? ;>
Dla mnie kampania trwała od jakiegoś czasu, fakt data powinna być podana wcześniej, ale i tak będę uważał to referendum, czy jak wolisz konsultację, za dobrą akcję i dobry krok rządu. Po prostu nie możemy trwać w tej patowej sytuacji, musimy iść do przodu.
Generalnie wyszedł Ci kolejny świetny art, ponieważ dawno masz u mnie suba, to dostaniesz zaraz z orga. 😉
@ guralPB - aaa, o to chodzi... Tak sobie zażartowałem, bo przypomniało mi się, jak jeden "geniusz" wyzwał mnie tak, bo mu zwróciłem uwagę, że swoimi "artami" spamuje latert...
Zgodzę się.
A referendum można było zrobić inaczej.
Jak wspomniałeś, data. Komuś się tu widocznie bardzo spieszyło, bo o referendum dowiedzieliśmy się ot tak, w kolejnym artykule Brygady RR. I dostaliśmy 24 godziny - co może i stanowi normę w Polsce, ale w ePolsce powinno się to rozciągnąć na nieco dłużej.
Ponadto, informacja. Pominę z litości fakt, że ramka, w jakiej zamknięto dane o referendum nie spełniła jakichkolwiek kryteriów, chociażby przyzwoitości. Dlaczego jednak nie wsparto się największym nośnikiem informacji w ePolsce, którym jest, bez dwóch zdan, gazeta MON?
Jeśli chodzi o aTOm, ja się akurat przekonać nie dałem. Z prostej przyczyny - w artykule RR nie zawarto informacji o tym, na jakich warunkach będzie mógł aTOm głosować. Pół biedy, jeśli jednostka dostała odpowiednią PMkę z MSZ, ale tak czy owak...
Z kolei technicznie jestem pod wrażeniem. Sprawny skrypt, wszystko widoczne jak na dłoni. Ryzyko manipulacji niewielkie, daleko nawet mniejsze od co miesięcznych wyborów prezydenckich czy parlamentarnych.
Tak czy owak, nie zagłosowałem.
Mam wrażenie, że rząd po prostu chciał mieć jeszcze jednego asa w rękawie. Wynik był raczej z góry wiadomy; chodziło już tylko o to, czy NWO (=wyjście z EDENu, na pohybel sku...Rumunom) poprze 70, 80 czy 90 procent graczy.
Ogłupiony eNaród, dysponujący nie tyle danymi, co ich strzępami, starannie mielonymi przez brygadę RR, w zasadzie tkwiący w dezinformacji - ktoś tu chyba nie do końca szanuje swoich wyborców.
"Tyle, że - gdyby istotnie rządowi na nim zależalo - kolejność zdarzeń powinna byc nieco inna."
Wot, ŻONT potrzebował uzasadnienia dla swojej decyzji - teraz w ramach odpowiedzi krytykę wyjścia z EDENu usłyszymy "naród zdecydował"...
Pzdr, An
PS: Wymagane 500 exp można nabić bezproblemowo w jeden dzień, a jeśli się było wcześniej poinformowanym (nie chciałabym nic sugerować), to w kilka dni można prawdziwą armię multi przygotować i nawet im różne avki dać... 😉))))))))) Czy w takim wypadku miało to sens ?
[removed]
[removed]
to było dobre, miałbyś suba ale nazwa gazetki mi się nie podoba
[removed]
wikipedia, olaboga..
pomogę ci, rodzaje referendum:
- w oparciu o kryt. zasięgu terytorialnego –
OGÓLNOKRAJOWE i LOKALNE
- w oparciu o kryt. obowiązku jego przeprowadzenia –
OBLIGATORYJNE, kiedy podjęcie określonego aktu lub decyzji musi zostać dokonane lub potwierdzone w referendum.
FAKULTATYWNE, przeprowadzane w wypadkach, które podmioty zarządzające referendum uznają to za potrzebne.
- w oparciu kryt. skutków prawnych: -
WIĄŻĄCE, gdy akt lub decyzja w nim podjęta nabiera bezpośredniej skuteczności prawnej.
KONSULATYWNE, gdy wynik referendum stanowi jedynie wskazówkę dla ostatecznego podjęcia decyzji lub ustanowienia aktu przez upoważniony organ państwa.
- w oparciu o kryt. momentu przeprowadzenia –
UPRZEDNIE, którego wynik ma być dopiero przesłanką, wiążącą lub tylko sugerującą, przy podejmowaniu określonej decyzji lub ustanowieniu aktu.
NASTĘPCZE, które zatwierdza akt lub decyzję już podjętą przez upoważniony organ państwowy.
Vingaer czemu cały twój koment wygląda na wycinek z wiki? Aż kusi wcisnąć "spam report"... Napisałbym coś sarkastycznego i z klasą, ale ty i tak pewnie tutaj nie zajrzysz/nie zozumiesz (albo i jedno i drugie 😛), więc traktuje tego kommenta jako nauczkę dla przyszłych pokoleń, a nie jako nawracanie zombiaka 😉. Piszę się Zdania od wielkiej litery, myśli się przed naduszeniem "Post a comment", i nie traktuje się wikipedii jako "tajemna świętość, jak ją zacytuje, to wyjdę na kogoś bardzobardzobardzo mądrego".