[TGS] Ale za to niedziela, niedziela, bedzie dla nas!

Day 3,732, 07:36 Published in Poland Poland by DonaldMcKwacz
Poniższa opowieść została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami jakie rozegrały się w niedzielę. Ja wiem, że dziś jest środa, a nie poniedziałek, ale i niedziela to raczej ta sprzed dwóch tygodni ;P



Gmach nr 3 przy ul. Dnia 1713 pozostawał w tę niedzielę wyjątkowo spokojny i wydawało się, że gdy resztki słońca schowają się za widnokrąg, cisza panująca w siedzibie dowództwa Tygrysów pozostanie niezmącona.
ShiroToAka miał jednak zgoła inne zdanie na ten temat.
- GDZIE DO STU BECZEK ZGNIŁEGO CHLEBA JEST DOOONAAAAAALD?!
Gdy na okrzyk odpowiedziało jedynie milczenie czarno pomarańczowych ścian rozwścieczony fan hińskih bajek udał się prosto do gabinetu logistycznego filaru TGS.
- Kotepe, masz pojęcie, gdzie jest Donald?
- Shiro? Mógłbyś chociaż zapukać. – odrzekła bez emocji dowódczyni odrywając wzrok od skrupulatnie wypełnianych dokumentów.
- Nie widziałem go od TRZECH DNI. Magazyn pęka w s z w a c h. Jeśli nie weźmie łaskawie swojego przeklętego wrawu jeszcze dziś to oddam go za darmo pierwszemu chętnemu!!!
- Uspokój się, mam chyba pewien pomysł gdzie może być. Kaczuszek mówił mi w czwartek coś o pewnym projekcie, który chce zrealizować razem z Vogiem. Chodź za mną. – poprosiła Kote wychodząc z pokoju.
Shiro bezwłocznie ruszył za swoim przewodnikiem, który ostatecznie zaprowadził go aż do magazynu jedzenia.
- Masz jakaś latarkę? Nie mam pojęcia co oni tu odwalili, ale światło nie działa na pewno.
Po krótkiej chwili latarka w smartfonie należącym do męskiej części ekspedycji oświetliła równo poukładany i posegregowany food. Gdzieś z tyłu zamajaczyło wejście do pomieszczenia zarządzania chlebkowym magazynem bojówki i właśnie tam skierowała swe kroki Kotepe. Z pewnym wahaniem zapukała do środka, jednak gdy sygnał nie doczekał się odpowiedzi postanowiła wejść do środka nieproszona.
Smród jaki wydobył się z otwartego gabinetu sprawił, że aż cofnęła się o krok. Khere niech będą dzięki na główny plan wydobywał się zapach alkoholu maskując w ten sposób pozostałe składniki mieszanki, których pochodzenia lepiej było się nie domyślać.
- Coś mi mówi, że ja naprawdę nie chcę tego robić. Ale muszę. Shiro, podaj mi latarkę.
Telefon natychmiast przeszedł z rąk do rąk. Coś w głosie dowódczyni sprawiało, że każdy słuchacz od razu wiedział jak bardzo przekichane ma Donald. Mimo, że Shiro poczuł pewien rodzaj jadowitej satysfakcji, odrobinę zrobiło mu się żal głównego comma.
Kotepe tymczasem oglądała krajobraz po zagładzie. Światło po kolei wyłoniło z mroku podejrzane plamy na ścianach w rogu pokoju, kilka walających się szklanych butelek, dwa worki leżące na podłodze, oraz aparaturę, która musiała służyć do pędzenia bimbru z tegjeesowego fooda.
- Plato jeden raczy wiedzieć, co tu się u diabła stało?!
Klątwy wykrzykiwane przez vcomma zadziałały i w końcu jeden z worków zaczął się poruszać. Walka z grawitacją trochę potrwała, jednak po chwili przed Kotepe zmaterializował się dumnie wyprostowany młody dowódca.
- No hejka, Koteq. – głos Donalda przypominał lawinę kamieni, jednak jego źródło wydawało się tym wcale nie przejmować. Tak jak swoim zarzyganym T-shirtem, który kiedyś musiał być biały, i przekrwionymi niebieskimi oczami łypiącymi spod posklejanych włosów. Tych parę szczegółów nie umknęło jednak bystremu wzrokowi Kote. I z pewnością nie poprawiło jej to nastroju.
-Dolan, jeśli w ciągu 5 minut nie doprowadzisz się do porządku, to przysięgam, ŻE OSOBIŚCIE CIE OSKUBĘ I WYPATROSZĘ, ROZUMIESZ?! – odważną deklaracje poparło trzaśnięcie drzwiami, które sprawiło, że nowatorska machina rozdzwoniła się przyprawiając commandera o ból głowy. Ów nie za bardzo potrafił przetrawić krzyki swojej pomocniczki, wiedział jednak, że powinien zacząć się ogarniać. Rozejrzał się po pomieszczeniu i natrafił wzrokiem na drugi worek, który cały czas nie dawał znaku życia.
- Vogu, wstawaj. Vogu. VOGU! Mam przerąbane, i jako, że leżałeś tu razem ze mną, to dopilnuje, żeby dostało ci się równie mocno, jeśli mi zaraz nie pomożesz. – oznajmił Donek podczas desperackiej próby znalezienia sojusznika w sprzątaniu powstałego burdelu. Całe szczęście, groźba podziałała.
- Ehh, ta dzisiejsza młodzież, zero szacunku do starszych... – westchnął ciężko drugi vcomm podnosząc się z ziemi.



Żeby nie było, że oferujemy jedynie śmieszne historyjki, zapraszam do zapoznania się z potencjalnymi korzyściami wynikającymi z bycia Tygryskiem!

- Nagrody za wbijanie każdej kolejnej rangi air od Staff Sergeant do Chief Master Sergeant, łącznie 26000 CC do zgarnięcia za całą ścieżkę.
- 0,5 cc za każdy hit wykonany na zbiórkach przeprowadzanych przez ePL.
- 0,3 cc za każdy hit wykonany na zbiórkach przeprowadzanych przez TGS.
- Dodatkowe nagrody dla najaktywniejszych na zbiórkach w danym tygodniu – to już zależy od aktualnego stanu finansowego 😛.
- Konkursy na forum/feedzie/discordzie zależnie od chęci inicjatorów – bardzo chciałbym podziękować w tym miejscu Uzuremu i Vogelowi za ich organizację!
- Żywi ludzie na bojówkowym discordzie 😉.



Oczywiśnie aby móc zgarniać wyżej wymienione profity trzeba zostać pełnoprawnym członkiem TGS. Do tego może być potrzebne niestety trochę przysłowiowego zachodu, ale mam nadzieję, że was to nie zrazi. Mianowicie:

1. Na samym początku koniecznie wstąpić do MU w grze 😉.
2. Następnie ogarnąć trzeba konto na komunikatorze Discord, aby można było się załapać tu: https://discord.gg/Ruy7TC3 czyli na oficjalny czat Tygrysków!
3. Przydałoby się także założyć oficjalny awatar bojówki na swoim profilu w erepublik, a także aby uczestniczyć w zbiórkach konieczne będzie konto na stronce egov4you.org. Z oboma tymi problemami pomoże wam się uporać dowództwo na wspomnianym czacie.

Konto na egovie jest opcjonalne, bez niego jednak stracicie całą zabawę wynikającą z bicia na zbiórkach, więc nie wykręcałbym się od niego. Gdy już spełnicie wszystkie punkty możecie uważać się za pełnoprawnego Tygrysa, choć kły i pazury dopiero zaczynają wam rosnąć 😉.



Pozdrawia dowództwo TGS w składzie:
DonaldMcKwacz
maxi1994|kooteepeee
Vogel Serapel|ShiroToAka
Zapraszamy!