Któż pilnować będzie samych strażników? - Co z tą władzą?

Day 781, 13:04 Published in Poland Poland by Sollf

Dlaczego praca eRządu jest tajna? Szczerze powiedziawszy nie rozumiem, a Wy? Znaczy chyba rozumiem ale strasznie nie podobają mi się wnioski do jakich dochodzę. Bo jak to właściwie jest? W eRepublik mamy dwie władze które wybierają obywatele: kongres i prezydenta. W pewnym jednak momencie ktoś doszedł do wniosku, że tak duży kraj jak ePolska potrzebuje rządu. Niby nic takiego, bo przecież prezydent ma dużo pracy: jesteśmy sporym krajem (coraz większym!), najliczniejszym obecnie w eRepublik, należymy do EDENu, a nasza gospodarka przeżywa niezłe perturbacje ze względu na nagły wzrost obywateli. Słowem pomoc jest potrzebna, tylko czemu nic o niej nie wiemy?

Kongres wyraźnie w pewnym momencie zaspał zapominając, że jest instytucją którą ma kontrolować prezydenta, poprzez impeachment. Tym samym jeśli prezydent wokół siebie tworzy inne organy władzy to ich kontrola również powinna należeć do kongresu!


Who watches the Watchmen?

Ale nie należy i nie zanosi się by tak kiedykolwiek miało być. A szkoda, bo tym sposobem de facto przestajemy funkcjonować w naszej eRepublikańskiej demokracji i tracimy wpływ nad tym co się dzieje w naszym państwie. To całkiem proste i nie potrzeba tutaj platońskiej inteligencji by zauważyć ten proces:

Wybieramy prezydenta który tworzy rząd ale robi to już po zaprzysiężeniu, nie mamy więc żadnego wpływu na jego wybór. Jako, że kongres nie wywalczył sobie wotum zaufania on też jako nasz reprezentant nie ma nic do powiedzenia.

Idąc dalej prace rządu są całkowicie tajne. Nie wiemy absolutnie nic: jak wyglądają prace, jak poodejmowane są decyzje, czy członkowie rządu mają prawo veta, czy prezio ma ostatnie zdanie, wedle jakiego klucza ministrowie są dobierani. To co ma służyć interesowi ePolski ostatecznie osłabia ją. Nie widząc jak wyglądają prace rządu zamykamy do tych stanowisk drogę szarym, aczkolwiek rozsądnym eObywatelom, którzy nie będą się pchać w miejsce o którym nic nie wiedzą – ergo nie mają kwalifikacji. To doprowadza to stworzenia pewnej arystokracji w ePolsce. Grupy graczy, którzy lepiej poznali nieformalne stosunki w grze, mają lepsze kalifikacje do rządzenia przez co każdy kolejny prezydent nie ma wyboru... Po dojściu do władzy będzie potrzebował ich pomocy. I w ten sposób koło się zamyka.



Oczywiście ktoś może powiedzieć, że to sposób bezpieczny. Rząd specjalistów o którym tak marzymy w realu. Jednak władza zamknięta, to władza której nie można ocenić ani kontrolować – tym samym niedemokratyczna.

A przecież to tylko i aż gra. Dziwne jest, że niektórzy gracze w postaci rządu zwyczajnie chcą psuć zabawę innym i ograniczać ich udział w ePolsce. Widocznie władza nad eKrajem jest więcej warta niż aktywizacja wszystkich obywateli. A przecież nie potrzeba wiele do tego. Niech rząd szczerze odpowie jakie są jego zadania i czemu część jest utajniona. Tak, część, bo nie chce mi się wierzyć, że potrzeba utajnić wszystko. A kongres? Niech się weźmie do roboty i zacznie napierać na rząd o możliwość jego weryfikacji.

Mamy teraz około 50tyś obywateli – niedługo baby boomowcy będą chcieli współrządzić. Albo damy im tą możliwość albo zniechęcimy ich do gry – wybór należy do naszej kochanej eWładzy (eElity).

I tak wiem, że mamy teraz wojnę. Za chwilę będziemy świętować kolejne sukcesy u Juniora. Pamiętajcie władzy patrzy się na ręce wtedy kiedy ona nam najbardziej odwraca od nich wzrok 😉