Cała prawda o Prezydencie

Day 3,710, 14:09 Published in Poland Poland by milka321

Witam w drugim wydaniu mojej gazetki.
Artykuł ma charakter humorystyczny, wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci
i zdarzeń (w tej smutnej jak (') grze) jest zamierzone. 😉


Po żmudnych i trudnych rozmowach z urzędasami w Kancelarii Prezydenta udało mi się nareszcie umówić z preziem na jedyny, autoryzowany i niepowtarzalny wywiad!

Ubrany w najlepszy uniform, zaopatrzony w niezbędny sprzęt udałem się na miejsce umówionego spotkania. Czekając na Niego, znając Jego zwyczaje zamówiłem dwa kufle piwa. Gdy tylko stanął w wejściu wiedziałem, że moje przeczucie mnie nie myliło. Nie wyglądał nawet na wczorajszego tak było fatalnie... Całości dopełniała zabandażowana z równie fatalną finezją głowa. Zajął miejsce przy stoliku ale za moment przeprosił i udał się w kierunku kibla czy jak kto tam woli toalety.
Nie zastanawiając się długo, wiedząc że to jedyna okazja, markując strzepywanie popiołu z papierosa wsypałem do kufla Prophet`a skopolaminkę (czy którykolwiek polityk powiedział kiedyś dobrowolnie chociaż 1 słowo prawdy?).
Wrócił orzeźwiony z przemytą i niechlujnie powycieraną twarzą. Chwycił kufel i opróżnił jego zawartość na jedno przechylenie. Wymieniliśmy parę uprzejmości po czym przeszedłem do pierwszego pytania:



Ja: Chciałbym zacząć od pytania które nurtuje wszystkich ePolaków i nie tylko ich.
Co z naszym skarbcem?

Prophet: Ehm, hmm jakby na to nie patrzeć jest teoretycznie i praktycznie niestety też, pusty.

Ja: Jak to pusty? Po jednej małej wojence?

Prophet: Wie pan panie redaktorze, mój minister ds. wojny (Antoni M.) ma doradcę, który kończył niedawno 18 lat. Wyprawiliśmy mu małą imprezkę i sytuacja wymknęła się trochę spod kontroli.

Ja: Na imprezie cały nasz skarb narodowy? Tyle to nawet świnia nie zeżre!

Prophet: Muszę się przyznać, że nie mam pojęcia jak to się stało. Zaczęło się standardowo od jednej flaszeczki, później była druga, trzecia i kolejne. A może zamówione na imprezkę kilo koksu nas tak skrobnęło po kieszeni? Albo okradły nas te dziw...ne – tzn. te miłe panie do towarzystwa? Antka niestety po tym wszystkim zabrali do Tworek na obserwacje ale jak tylko wróci zapytam, może on coś więcej pamięta.

Ja: Trochę mało odpowiedzialna postawa w stosunku do pełnionego urzędu.

Prophet: Ujmując krótko, poniósł mnie melanż (tu nawet się parszywiec nie zawstydził). Dobra wiadomość jest taka, że Antoni załatwił nam ePolakom - rasie panów, wyłączność na eksport kebabów w całym eRepie zaraz po podbiciu Turcji. No i oczywiście można zawsze podnieść podatki (a tu pojawił się dziwny szelmowski uśmiech)

Ja: A nie można by dodrukować pieniędzy?

Prophet: Cóż, Antek nażarł się parówek z tych swoich eksperymentów w różnych komisjach i dostał takiego rozwolnienia, że zużył wszystkie czyste arkusze spełniające normy do nadruku. Czego nie zużył to i tak całe pogniecione. W zamian za to jedna z tych komisji wyjaśniła przyczynę niepowodzenia naszego ostatniego AS'a: winne jest słońce, które przemieściło się w wyniku buga lub bomby termobarycznej za blisko naszej eskadry desantowej i ją... zniknęło?

Ja: To może pytanie z innej beczki? Co się stało z relacjami z naszymi bratankami Węgrami?

Prophet: Spędzałem urlop nad Balatonem i pech chciał, że akurat w tym samym czasie spędzał też go tam prezio Węgier. Przyjechał ze swoim chłopakiem i tak jak ich prezio i ja wpadłem mu w oko. Od tamtej pory jakoś nie możemy się z nimi dogadać. I nie mam naprawdę pojęcia dlaczego!

Ja: A jak skomentuje Pan fakt, że wykorzystano kolejnego nie taniego w końcu AS'a na „dostarczenie” szanownego Pana Prezydenta na teren bitwy zaraz po zakończeniu wspomnianej sławetnej imprezy? Podobno nie był Pan w stanie dotrzeć tam o własnych siłach?

Prophet: To kłamstwa, pomówienia!!!!!!

Ja: Tak się składa, że nasz czujny reprter pstryknął Panu fotkę:





Prophet: To niby ja ale to musi być jakiś fotomontaż (gwarantuje to nie jest fotomontaż).


Ja: Czy należy spodziewać się przetasowań w sojuszach?

Prophet: To zależy.

Ja: od?

Prophet: od tego gdzie, kiedy i z kim czołowi politycy Erepublik będą jeździć na urlopy.

Ja: Kiedy polskie firmy zbrojeniowe zaczną wreszcie opracowywać i produkować czołgi ósmej generacji, przecież nie możemy zostać w tyle?

Prophet: Tak, wiem że czołgi są najważniejsze. Nasze grupy zbrojeniowe pracują pełną parą nad tym problemem. Nasuwa się myśl - ludzi u nas mnogo tylko jak zwykle sprzętu brak.




Tradycyjnie proszę o voty i suby;

dotacje wedle uznania 😉