"Firma". Artefax Scorsese (na faktach !!!)

Day 4,500, 12:33 Published in Poland Poland by F E N I K S

"Firma" 🤣
Artefax Scorsese.
(Komediodramat oparty na faktach. )

Każdy człowiek to nierzadko wspaniała historia. 😂

Czasem nie wszystko jest takie jakim nam się wydaje że jest.

Przenieśmy się do lat 2004-2005.
Trafiam do poważnej firmy która zajmuje się ekranowaniem komputerów i osprzętu do nich.
Na posesji w pewnym miasteczku pod Warszawą znajdował się dom jednopiętrowy a kilkadziesiąt metrów obok znajdował się budynek o kształcie prostokąta.
To tu znajdowała się "firma".
Pewnego dnia wszedł do firmy szef Józef i ogłosił wszystkim pracownikom z entuzjazmem że wygraliśmy duży przetarg.
To oznaczało że pracownicy dostaną zaległe pieniądze. Barwną i wpływową postacią w firmie była pani sekretarka Zosia, co prawda już po sześćdziesiątce ale kobieta z dużym temperamentem.
Przez ten cały czas kiedy szef zalegał z pieniędzmi ( bywało czasem że taka sytuacja trwała przez kilka miesięcy ) pani Zosia wyskakiwała minimum raz dziennie na korytarz krzycząc w kierunku pokoju szefa:
"Ty skurwysynu, kiedy oddasz ludziom pieniądze?" 🤣
Szef co prawda miał na imię Józef ale świętym nie był i pani Zosia doskonale o tym wiedziała.
Szef w takiej sytuacji zawsze wychodził z biura żeby uciec do auta i odjechać dla świętego spokoju. Pani Zosia wyklinałaby przez godzinę szefa gdyby nie uciekł . Na piętrze pracował informatyk o imieniu Krzysiek.
Krzysiek często narzekał na bóle kręgosłupa.
Później okazało się że czasem do domu wracał z panią Zosią w wiadomym celu i to od tego seksu z gorącą Zosią bolał go potem kręgosłup.
Fakt ten trochę mnie zdziwił ponieważ pani Zosia co by o niej nie powiedzieć dobrego to jednak osobą ponętną nie była przypominając pomarszczoną śliwke, natomiast Krzysiek miał trzydzieści parę lat więc różnica wieku była spora. Może to był mobbing?🤣
Nowi pracownicy byli przez starych podpuszczani żeby iść do pani Zosi zapytać się o to czy ma period.
Szybko człowiek dowiadywał się co to znaczy dla kobiet 🤣
Szef zamienił piwnice na schowek na części komputerowe. Bywało że zapomniał czegoś
zabrać z biura więc wchodził ponownie na górę zostawiając schowek otwarty.
Przy schowku znajdował się mały pokoik
w którym siedziało dwóch pracowników.
Kiedy szef wchodził na górę a schowek zostawał otwarty chociaż na moment to zdarzało się że zniknęła karta pamięci lub dysk twardy. Albo jedno i drugie.
Dziwne ? Raczej nie, biorąc pod uwagę to że w "firmie" pracowało dwóch braci uzależnionych od heroiny.🤣
Do jednego z nich dzwoniła często policja pytając się o sprawy na dzielnicy.
Człowiek uzależniony od heroiny uzależnia się fizycznie więc kiedy organizm domaga się narkotyku to żarty kończą się ponieważ zaczynają występować silne bóle.
Policja to wykorzystuje i straszy takich delikwentów że zamknie ich na 48 godzin więc raczej zgadzają się na współpracę.
Czesiek i Gruby jednak nie wymiękali.
Pewnego razu Gruby był na "głodzie" i ze złości
postanowił uderzyć pięścią w szafę co w konsekwencji doprowadziło do tego że w drzwiach od szafy powstała dziura. 🤣
Drzwi nie były zbyt mocne ale i Gruby też nie był wcale mały bo ważył około dziewięćdziesiąt kilogramów.
Także jak rozpędził rękę to wpadła w drzwi od szafy jak w masło.
Huk był tak duży że przyszedł szybko zastępca
szefa sprawdzić co się dzieje.
Następnie zastępca szefa zwany przez załogę Generałem zabrał Grubego do szefa i po krótkiej rozmowie szef zwolnił Grubego.
Myślicie że to koniec kariery Grubego?
Nic bardziej mylnego.
Gruby po trzech dniach przyszedł do "firmy" na rozmowę z szefem pełen skruchy i ubrany w koszule.
Szef mu wybaczył, zresztą każdemu wybaczał chociaż nie.... Był jeden człowiek o imieniu Paweł któremu szef nigdy nie wybaczył. Dlaczego?
Otóż szef kupił plastikowe rureczki termiczne które należało pociąć na odpowiednią długość.
Koszt rurek wynosił około 5 tysięcy.
Paweł dostał wymiar na jaki miał je ciąć jednak chyba miał problemy ze wzrokiem.
Co zrobił Paweł? Pociął za krótkie kawałki tak
że nadawały się już tylko do wyrzucenia.
Wyobrażacie to sobie? Pięć patoli wylądowało w koszu a Paweł na bezrobociu. 🤣
Zastępca szefa, Generał o którym wspominałem wyżej dostał swoją robotę w firmie tylko dlatego że w czasach PRL-u to Generał wydawał polecenia szefowi czyli był jego przełożonym.
Generał nie posiadał wiedzy i umiejętności do pracy w tej firmie ale szefowi sprawiało przyjemność wydawanie poleceń Generałowi udowadniając tym samym że nadszedł dzień jego triumfu nad Generałem.
Dlatego ksywa Generał ponieważ w PRLu zastępca szefa był obserwatorem międzynarodowym w Vietnamie i latał po dżungli z radiostacją.
Wspominałem o budynku w kształcie prostokąta który w środku podzielony był na boksy. Pracownicy którzy siedzieli przy oknach w tym budynku mieli za zadanie uderzać z całej siły młotkiem w stół kiedy ujrzeli w oknie nadchodzącego szefa lub Generała, ponieważ trzeba było ostrzec pracowników którzy nie siedzieli przy oknach a często ci drudzy pili piwo albo grali w karty.
To w tym budynku siedział zawodnik który potrafił wypić w ciągu ośmiu godzin pracy od 12 do 14 piw. Mowa o Leszku który był alkoholikiem i trzęsły mu się ręce poza tym uwielbiał grać na gitarze ...
Leszek został jednego razu złapany przez szefa na graniu w karty i wyrzucony z pracy jednak podobnie jak w przypadku Grubego, Leszek również na trzeci dzień przyszedł na rozmowę w koszuli, skruszony i został przywrócony na stanowisko.
Wyobraźcie sobie teraz jak montował płyty główne... Otóż po skończonym przetargu musiał powstać dodatkowy etat dla pracownika który jeździł po Polsce i w połowie
sprzętów wymieniał płyty główne na których Leszek pozostawił zwarcia ponieważ jak trzęsła się jego ręka w której trzymał lutownice to cyna spadała gdzie popadnie i tworzyły się zwarcia na płycie głównej.🤣
Możecie pomyśleć sobie jak to możliwe że wygrywaliśmy przetargi państwowe?
Szef pociągał za sznurek w WSI i sprawa była załatwiona. Pamiętajmy że nie ma rzeczy niemożliwych a są tylko takie których sobie nie wyobrażamy. Warto wspomnieć o Zbyszku zwanym uzdrowicielem.
Zbyszek został zatrudniony ze względu na umiejętności ślusarskie.
Nie jestem pewien czy wcześniej nie pracował w WSW.
Zbyszek miał po pięćdziesiątce i starał się robić wrazenie człowieka godnego zaufania ponieważ potrzebował naiwnych ludzi żeby wkręcać im farmazony a trzeba przyznać że zajebiście mu to szło.
Jeśli do tego momentu ciężko uwierzyć że firma (gdzie każdy pracownik powinien posiadać poświadczenie bezpieczeństwa dopuszczające do informacji niejawnych a połowa zawodników takowego nie posiadała) w XXI w. tak wyglądała to nie wiem co za chwilę pomyślicie o tym co wam przekaże.
Moim zdaniem w firmie większy bałagan był niż w burdelu ale Polak potrafi.🤣
Zbyszek powoli starał się przekonywać jak największą liczbę pracowników o posiadaniu możliwości leczenia innych ludzi za pomocą radiestezji. I tak w firmie która wygrywała przetargi państwowe zagościła różdżka w ręku Zbyszka - uzdrowiciela.
Abstrahując na chwilę od firmy...
Osobiście jako człowiek o tendencji do uczciwosci uważam prawdę za najwyższe dobro.
Jeśli w sklepiku szkolnym kobieta pomyliła się wydając pieniądze to zwracałem jej uwagę że się pomyliła. Jeśli barmanka zakręciła się myśląc że dałem jej 100 zł to zwracałem uwagę że to było 50 zł.
W tym wypadku musiałem zareagować i wybrałem do tego żart.
Nazajutrz do pracy przybyłem ze swoją różdżką zrobioną naprędce z drutu.🤣
Żart ewidentnie nie spodobał się Zbyszkowi za to jednak rozbawił resztę załogi.
Zbyszek przez parę tygodni pozostawał w natarciu które zakończyło się tym że połowa pracowników trzymała kamienie na głowach siedząc przy stanowisku pracy🤣
Kamyczki te Zbyszek pozbierał na polu i wmawiał że to specjalne kamienie kosmiczne z właściwościami zdrowotnymi.
Oprócz tego dysponował butelkami kolorowymi w kształcie butelek z solami kąpielowymi w których znajdowała się woda zdaniem Zbyszka - uzdrawiająca , oczywiście na sprzedaż. Sprawa zaszła tak daleko że pracownicy pod wpływem czaru Zbyszka
oddawali swoje zdjęcia fotograficzne Zbyszkowi ktory zabierał te zdjęcia do domu i przekazywał energię uzdrawiającą poprzez te zdjęcia poszczególnym pracownikom. 🤣
Wcale bym się nie zdziwił jakby wykorzystywał zdjęcia do lewych dokumentów.
Wreszcie nadszedł dzień ostatecznej konfrontacji pomiędzy mną a Zbyszkiem.
Zbyszek zwany Uzdrowiciel wykalkulował
sobie że można kupić moje słowo lub przynajmniej uzmysłowić mi że można zarobić
na bałwanach. Powiedział :
- Mogę nauczyć Cię radiestezji i zarobisz
kupę siana.
Poza tym Zbyszek opowiedział o calej wiosce którą ulecza. Faktycznie, jak widziałem co dzieje się w firmie to uwierzyłem że ludzie zdolni są do różnych szaleństw. 🤣
To był decydujący moment w którym uszy wyznawców Zbyszka skupiły się na naszej rozmowie.
Odpowiedziałem Zbyszkowi:
- Człowieku, gdybym posiadał moc aby leczyć ludzi to robiłbym to za darmo.
Zbyszek zamilkł rozczarowany a słuchacze, jego wyznawcy z czasem odczarowali się.


Niedługo potem odszedłem z firmy aby poszukiwać kolejnych przygód.
Za jakiś czas dowiedziałem się że
ludzie z pracy do domu wychodzili z monitorami LCD pod ubraniem.🤣




Post scriptum.....

W wyborach prezydenckich
głosuj na mnie.
Nie wiesz jak ?
Na karcie do glosowania dorysuj kwadrat i obok kwadratu moje imię i nazwisko a następnie zaznacz kwadrat.
Prawdziwa demokracja to nie ustawka i manipulację partyjne ale prawdziwy wybór !

Kilka głosów to pomyłka ale 10 milionów
to wola narodu.
Niemożliwe?
Tak samo jak samolot i komputer dla starożytnych ale nie dla nas. 🤣