Dajcie Nam wojnę!

Day 1,873, 09:29 Published in Poland Poland by wilchoor

Każdy normalny ludzki odruch winien zwalczać jakąkolwiek myśl o wojnie, zwłaszcza tej, która przynosi masę tragedii i zniszczeń. Na szczęście dla nas, wojna w eRepie nigdy nie przynosi wymiernych i nieodwracalnych strat, no może poza straconym terytorium, bronią, chlebku i czasie. Przy całej mizerii modułu politycznego i ekonomicznego rywalizacja na polu bitwy jest jedynym argumentem, który przemawia za dalszą grą. Wojna to sedno republik. Wojna to początek i koniec. Wojna stanowi o wszystkim. Chcemy wojny! I nie takiej wojny jak niekończące się drainy na francuskich, niemieckich, czeskich czy holenderskich powstaniach. Nie takiej, w której bijemy tylko na wylotówkach czy wspieramy naszych aliantów gdzieś w ciemnej dupie. Chcemy wojny naszej, ważnej, kluczowej dla istnienia i roli ePL w całym eŚwiecie.
Niemal dokładnie rok temu Polska była wymazywana z map przez hordy Edenu. Nie gram na tyle długo by pamiętać Pink World czy naszą secesję z Edenu, z tego okresu pozostała w eRepowym świecie tylko klika POW, która dystansując się od decyzji wyjścia z Edenu kontestowała nowy sojusz a z czasem zamieniła się w bandę renegatów flejmujących i trolujących każdą decyzję władz ePL, ale nie o nich ten art, więc poniecham dalszego trącania crolaków. Chcę tylko, by wrócił czas powszechnej mobilizacji, kiedy to zaraz po Sylwestrze stanęliśmy do walki i na nowo wbijając kolejne rekordy odbudowywaliśmy nasze imperium. Przez ten rok w naszych władzach zdaje się pokutować trauma tamtych dni oraz obawa utraty kompletu bonusów. Nieudana wyprawa przeciwko Turkom tylko ugruntowała mnie w przekonaniu, że wierchuszka nie bardzo chce ryzykować nieprzewidywalny konflikt. Widać to było, z jaką starannością przed atakiem na Tureckie Wybrzeże Morza Czarnego zamykaliśmy korytarz przez Ukrainę, by czasem Turcy nie przebili się na nasze rdzenne tereny w przypadku niepowodzenia całej akcji. A potem cała gadka o tym, dlaczego zabrakło na suple dla najemników. Ludzie jesteśmy jednym z czterech narodów w ePL, które zbierają komplet bonusów! Poszukajmy wojny, w której będzie można w pełni wykorzystać nasz potencjał.
Motyw ekonomiczny.
Dlaczego wojna jest ważna dla gospodarki ePolski? Dziś jesteśmy w sytuacji, w której dyskusja nad regulowaniem rynku eRepa jest bezzasadna. Od pewnego czasu ekonomia osuwa się w kierunku chronicznego kryzysu. Fluktuacje cen są czasowe i marginalne, stabilny jest za to ich ciągły powolny spadek. Nie widać też ingerencji Plato na rynkach a większość erepowiczów spadki cen rekompensuje sobie dalszymi inwestycjami we własne firmy. W skrócie: na rynku jest duża podaż rawu, broni i chleba, więc wymusza to konkurencyjne (dla food dumpingowe) ceny, stąd powstają kolejne firmy by poprzez zwiększoną produkcją utrzymać zyski. W efekcie towarów jest jeszcze więcej na rynku i spadek cen się pogłębia. Pociąga to za sobą deflację złota i kosztów zatrudnienia. Co bardziej przezorni uciekli już dawno z produkcji foodrawu i chlebków, lecz inwestowanie w weaponraw nie jest rozwiązaniem jeśli nie ma zwiększonej konsumpcji. Sytuacji nie poprawia migracja z zewnątrz, bowiem masa naszych sojuszników chce korzystać z kompletu bonusów pogłębiając problem nadprodukcji. Marnowanie swojego wella na farmach ogranicza możliwości mobilizacyjne ePL – każde 10 nowych farm do obrobienia zmniejsza dzienny zakres chlebkowego, które można skonsumować o jakieś 300k influ dla przeciętnego żołnierza z 4div. Przy zaangażowaniu tylko 100 walczących w ciągu dnia jest to 30kk mniej wbitego dmg! Być może akurat tyle by wygrać daną wojnę w ostatecznym rozrachunku. Rozwiązaniem jest wojna! Wojna, która nie służy wbiciu 25 killi dla zrobienia MUDO, lecz taka, w której spalenie batona z obowiązku da więcej satysfakcji niż kolejny medal BH. Jeśli przeciętny Polak zrozumie wagę takiej wojny zmotywowany wbije więcej niż zazwyczaj a gospodarka ustabilizuje się na akceptowalnym poziomie.
Motyw geopolityczny
Minęły już czasy, gdy ONE dzielnie opierał się inwazji TEDENu. Terra jest przebrzmiałym wspomnieniem podobnie jak inne alianse, które niegdyś porządkowały układ militarny w Świecie Powstanie TWO (już sama nazwa wskazuje) jest jedynie przebudową i kontynuacją ONE, także trudno mówić o rozpadzie sojuszu. Nieudana próba budowy CTRL pozostawiła jednak dosyć poprawne relacje z USA i Brazylią, które wcześniej stanowiły realne zagrożenie dla Spolandu i w dużej mierze przyczyniły się do naszej klęski sprzed roku. To, co zmieniło się od tamtej pory, to całkowity odwrót państw Edenu. Dziś Europa wygląda tak, jakby jedyną siłą porządkującą układ terytorialny na kontynencie była koalicja antyedenowska. Pomijając słabiutką Szwecję, która przyjęła chyba najgorszy możliwy scenariusz i tworząc porozumienie z Finlandią (Asgard) jawnie przeszła na stronę Edenu tuż przed jego degradacją, jedynym istniejącym państwem tego sojuszu pozostaje Rumunia (ewakuacja Chorwatów do Indii i na Malaje, oraz wypchnięcie Greków na Półwysep Arabski nie poprawiło położenia sojuszu 😃 a ustabilizowało sytuację na Bałkanach). Wymazanie Rumunów winno być efektem dziejowej sprawiedliwości, a jednocześnie przypieczętowaniem dominacji TWO w Europie. Już raz wyrzucaliśmy ich znad Bałtyku, czemu nie spróbować jeszcze raz (oczywiście w porozumieniu z naszymi braćmi Węgrami). Ta propozycja to tylko jeden z ewentualnych celów, o wiele bardziej ambitny i odpowiadający moim oczekiwaniom jest pomysł na wojnę z eChinami. Dotychczasowe wypady w stronę eTurcji uważam za nietrafione i mało perspektywiczne, natomiast tym, czym dla TWO jest ePL, przez analogię, dla EDENU są aktualnie eChiny z ich kompletem bonusów. Wielu uzna, że jest to niewykonalne, ale… Problemem jest porozumienie z eRosją, bowiem nie ma innego logicznego kierunku by zaatakować Chińczyków. Udało nam się dogadać z Białorusinami, może Rosjanie pozwolą na przemarsz przez swoje terytorium, a nawet jeśli nie, to ePolska byłaby stroną dominującą w tej konfrontacji. Pozostałby jednak niesmak, bo w końcu pacta sunt servanta. Eden zapewne zmobilizowałby wszystkie swoje siły do obrony chińskich bonusów jednak my też moglibyśmy liczyć na wsparcie sojuszu. Trzeba pamiętać, że w regionie operują już Amerykanie walczący z Tajwańczykami a na Filipinach są Hiszpanie. Japończycy i Koreańczycy z północy i z południa tylko czekają by stanąć do walki o swoje rdzenne prowincje przeciw Tajwanowi, który bez wsparcia Chin musiałby ulec. Dowiedli już tego Japończycy, którzy z pomocą TerazMy niespełna dwa miesiące temu wybili się na niepodległość i odzyskali kolejno cztery prowincje i aktualnie posiadają z Nami MMP. Potencjalny sukces w walce z Chinami miałby kolosalne znaczenie dla całego układu sił w eRepie. Może się zapędzam i myślę życzeniowo, ale gra jest warta świeczki.
Motyw patriotyczny
Rozbudzenie omawianego wyżej konfliktu dałoby impuls nowym graczom do dłuższej przygody z eRepublik a dwuklikom wyjście z rutyny, wręcz nudy, która od pół roku wdziera się w monotonny schemat praca-mudo. Za Polskę i dla Polski zawsze biliśmy się lepiej! Kiedy ePolska rozłożyła się jak leniwe krówsko na europejskiej łące, wielu szuka chwały w biciu Merca po całym świecie. Kiedy poczują, że ich dmg może być kluczem do wielkich zmagań może odnajdą w sobie prawdziwego ducha różowej Ojczyzny.
A więc dajcie nam WOJNĘ!!!

Sorry za ścianę – miało wyjść krócej 😛