[RR] Ścianotekst od Khere

Day 3,796, 12:10 Published in Poland Poland by Rzecznik Rzadu

Hejka 😉

No więc, przerżneliśmy kampanie koncertowo. Trudno obiektywnie opisać co się dokładnie stało ale postaram się być rzeczowy. Po kolei żeby był odpowiedni rys historyczno - polityczny.

Pacyfika była sobie sojuszem, który z założenia miał być sobie na środku, z daleka od stałych konfliktów tego świata. W tym momencie gdy dołączyliśmy miało to sens. Były oczywiście próby zmiany tej roli, prób zmiany na antyAsteria było tyle ile miesięcy. Pomijam już fakt, że Polska proAsteria w momencie dołączenia do Pacyfiki nie była, to przyszło z czasem i było naturalne, pisałem o tym w co najmniej kilku artach. Strzelam takim skrótem tych wszystkich wydarzeń bo doprowadza nas to do tego właśnie momentu. Mieliśmy kilka państw, które mocno nie chciały się angażować w żadne konflikty, mieliśmy te które zdobywały nowych przyjaciół i nowe wpływy polityczne, mieliśmy wreszcie te które z całych sił starały się przeszkadzać. Były państwa siedzące okrakiem, z jednej strony deklarujące sympatie z niektórymi państwami Asterii, z drugiej strony prowadzące jakieś działania przeciw temu sojuszowi. Jak zapewne się domyślacie takim państwem było USA. Różnych takich niuansów było mnóstwo, nam także nie wszystkie ruchy się podobały ale takie jest życie, problemy są po to żeby sobie z nimi radzić. W pewnym jednak momencie znudzenie ogólne na świecie i ogólna dominacja Asterii na świecie doprowadziła do tego co zawsze - do zmian. I tak Chile i Argentyna po miesiącach bez kongresu dostały nawet TW. Tak właśnie Chorwacja po latach okupacji otrzymała rdzenne, a później TW, możliwość lotu itd. Bo na to wszystko musiała pozwolić Serbia - absolutnie dominująca w tej grze - która mogła sobie spokojnie trzymać kilka nacji na całkowitym wymazaniu i jednocześnie cieszyć się bonusami uzbieranymi na wielu regionach. Oczy wszystkich nacji zaczęły się kierować w stronę USA - 51 regionów mogących pomieścić kilka TW i bardzo dobre bonusy przy jednym RW. Sytuacja była dość oczywista, potencjalne ataki kwestią czasu. USA uczyniło atak wyprzedzający - AS na Chorwackie regiony w Tajlandii. Tajemnicą poliszynela jest, że Chorwacja już wtedy była silna, jakimś cudem silne konta zostały zrzeszone w sprawną armię, dużo dwuklików zostało wyposażonych w paczki i zaliczyli bardzo duży przypływ powrotów. USA chciało zagrać na symbol, uderzyło i upadło. Może gdyby to nie miał być symbol tylko prawdziwa wojna to byłoby teraz inaczej, a może dużo gorzej. W każdym razie wszystkie MPP antyAsteria zostały zrzucone, przy niezłej dramie Węgry wyrzucone z sojuszu i wyglądało na to, że bardziej Asterii podlizać się już nie da. Tylko ta druga strona musi chcieć jeszcze zaakceptować takie ruchy. Niestety obecnie o zmiany jest niezwykle ciężko, miesiącami rządzą Ci sami ludzie bo nie ma innych chętnych, ludzie którzy są pamiętliwi i którzy mają już wyrobiony światopogląd. Taki Khere jest w każdym większym państwie innymi słowy mówiąc. Brakło dyplomatycznych możliwości, kilka starych przyjaźni obroniło USA przed odwetem, kilka wpadek strategicznych Cro, kilka ASów Pacyfiki i zapanował błogi spokój i era kompletnego farmienia bez żadnych poważnych konfliktów (oprócz Rumunia - Grecja - choć tutaj po prostu RUmunia robiła i dalej robi co chce 😉 ). Nas era farmienia uśpiła. Przeciwnik zbierał kasę, farmił, szukał sposobności, nawiązywał dyplomatyczne kontakty. Planował i się wzmacniał. Takim oto sposobem USA zostało wykopane z UK, Cro sobie zrobiło tam TW i odcieło USA od UK. Kolejny krok to "długa i bezpieczna granica" czyli TW z Francją. Kilka mniejszych państw poszło z supportem i tak oto zaczął się największy gangbang w historii erepa. Bo w tym samym czasie także Asteria planowała nauczkę dla USA. Egipt, Chorwacja, Irlandia, Tajlandia. MKD, Bułgaria, Litwa. NE i ASy leciały dzień po dniu, każdy chciał dołączyć. Mieliśmy jeszcze zajęty AS po ostatnim (14 dni cooldown) więc to wszystko rozlało się już po USA na konkret. Rozpoczęła się gra w szachy 😉 Nie planowałem tego, nie wiem czy tak można usprawiedliwiać ten fail ale mam masę roboty w tym miesiącu, wziąłem CP bo nikt nie chciał mnie zastąpić, liczyłem na farmę, mam masę roboty w RL, mam trochę certyfikatów do odnowienia, mam ślub i kawalerski ziomka, mam spory zajo w firmie, wreszcie co najważniejsze dzieciaki poczuły wiosne i wolny czas spędzam z nimi. Słowem czasu brak na myślenie, przekonywanie, planowanie i pilnowanie aby poszło zgodnie z planem. Rzekłem: rdzenne USA niech plan będzie USA. Logiczne co nie? No to jedziemy ASy na Egipt, zdobycie granicy z tajami i chorwatami na raz, kilka państw ląduje daje ne i jedziemy dalej. W zamierzeniu brzmi fajnie ale przy tylu asach, tylu państwach, tylu bitwach, tylu pozornie niezwiązanych z sobą wydarzeniach, przy takim syfie w dyplomacji nie można liczyć na to, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nie da się. Mieliśmy tyle losowych zdarzeń na które nie dało się mieć wpływu, o których nie dało się nawet pomyśleć, że głowa mała. Za przykład podam walkę Słowenii przeciw MKD (właściwie chodziło o lądowanie w Tajlandii dla bonusów). Kto mógł pomyśleć, że to wyniknie, że Słowenia nie będzie miała miejsca w Tajlandii i że As pójdzie na regiony w USA? A jednak. I tak Łotwa wylądowała na 1 regionie i została odcięta. Prezydent Finów dostał tempbana w dzień AS. Szwecja otrzymała AS Turcji i ultimatum, przegłosowali AS na nie. Mało zawodników zostało co nie? Rosja miała cooldown, miała dołączyć ale w zamian dostała AS Grecji. Po prostu pozamiatane. I w całym tym chaosie USA miało jedno zadanie: nie dać się egiptowi odciąć jako prio 1, jako prio 2 nie dać Egiptowi stracić dwuregionowej granicy z Cro. Obydwa punkty sfailowane, nie - nie przez straszną nawalankę, przez olewactwo. Ale my już puściliśmy AS już było po robocie. Więc graliśmy kartami które dostaliśmy. Kolejne prio - nie dać się Cro odciąć sfailowaliśmy już my, walczyliśmy ale byli lepsi. Nie działało na nich CO, byli skordynowani i dobrze poinformowani. Kilka punktów za dużo pieniędzy i nic więcej. Później trafił nam się nasz przyjaciel Spodnie. Jak mi to k. podcięło skrzydła to szok. Siedzisz, poświęcasz się dla tej gry żeby to jeszcze jakoś z twarzą całe państwo z tego wyszło i żeby odratować sytuacje, kilka godzin które możesz poświęcić na coś innego, czekasz, piszesz pmki, układasz jakąś obronę, strategię, mobilizujesz i dostajesz w ryja takim kawałkiem gówna. Wiecie to jest ten moment w stylu CO JA TU JESZCZE ROBIE. Bo gdybym nie mówił, nie uczulał, że Ci co wiedzą o co chodzi, co potrafią się zastanowić zanim klikną itd to jeszcze, mea culpa. Ale nie tym razem, starałem się zorganizować ogarniętą grupe ludzi. I czekaliśmy na darmo. Nic to pomyślałem sobie, odcinają się, NE nie mamy, ale chociaż pokażmy jak się wykręca dmg. Jest stuff do przepalenia itd. Półtora roku z wielką ilością ogaru, 2-3 TW, kilka wojen, wygranych, nafarmione. Staraliśmy się żeby była z tego fajna maszynka. Poleciały na nas ASy, sztuk 3, Argentyna, Chile, Australia. Nic to, będziemy ich zdejmować, się obronę ułoży. Rumunia dała NE na Cro, będzie lżej. Ale w obronie daliśmy dupy, w skrócie posżły epiki d1 d2 d3 d4 przewaliliśmy z kretesem, później już było żal patrzeć. Druga próba rano gdy już wiedzieliśmy, że ASy pójdą na nie. Myślałem, że się troszkę ludzi zmobilizuje do pomocy ale byliśmy już chyba w trybie "przegryw". Na koniec trening w air. Fajnie szło z poczatku ale pokazali kasę, nie było sensu jarać po naszej stronie.

Co dalej? Jest szansa, że strzelą na nas niedługo bo Asteria zaraz zacznie ich wywalać z USA. Dużo złego stało się z powodu mojej niskiej aktywności, dużo przez nasze słabe morale. Ludzie szykujcie się, mentalnie nastawiajcie się na walkę. Kończymy czas farmienia, będzie czas nawalanki. Albo gramy albo się pakujemy 😉

Pozdrawiam Was serdecznie, do boju Polsko!