Są miejsca gdzie nawet diabeł boi się mówić dobranoc... part. 2

Day 1,648, 07:17 Published in Poland Poland by Eksequtioner
Perunie... Stary... Błagam, zrób coś z tym gównem...

Modlitwa Marvina jak zawsze imponowała długością, treścią i pobożnością. Co dziwne, skutecznością również.

Podniowszy dla kurażu dłoń, jakoby to on sprowadzał te pioruny, puszył się niczym naindyczony kogut, jednak już chwilę później zgiął się z jękiem, gdyż Złośliwy Mend, zwany potocznie Perunem, puścił wąską, ostrą i chole*nie celną błyskawicę, która ugodziła Marvina precyzyjnie pod wygoloną (zgodnie z instrukcją Mordlulca) pachę.

Jedynie Eksequtioner z Basowym zachowywali stoicki spokój, pomimo skapującej z nich różowej brei oraz dopalających się szmatek.

Nareszcie pioruny przestały bić, to znaczy prawie przestały, ponieważ w miejscu w którym najprawdopodobniej leżał skulony Mordlulec cały czas miały miejsce silne wyładowania, wspomagane rzucanymi od czasu do czasu przez Marvina piorunami kulistymi. Wreszcie Basowy przerwał tę zabawę. Oddał dwa strzały w powietrze, a gdy to nie pomogło z rozmacham trzasnął Marvina w mordę. Pomogło. Uderzony, wraz z siekaczem, stracił chęć usmażenia Mordlulca na łóżku elektrycznym, za które chwilowo zaczęła służyć podłoga.

Gdy pioruny przestały już ostatecznie bić, sceneria diametralnie się odmieniła. Nie było widać żadnych zniszczeń spowodowanych piorunami. Za to na czarnych ścianach powieszone było godło Polski, zaś na podłodze stał brązowy, okrągły, stół. Wykonany z buku jeszcze za prezydentury Cerbera, wraz z czterema krzesłami do kompletu.
Pod stołem leżał wciąż skulony Mordlulec, jednak jego kreacja całkowicie się zmieniła. Warkoczyki z kokardkami i różową spódniczkę, zamienił na oczoje*ne, ciasno opinające nogi spodnie, wraz z różową koszulką Bayer Fula. Rekwizyty te dawały wizerunek, który zapewniłby mu mordoobicie w każdym mieście Polski.
Marvin był zaś ubrany w lekką szamańską kurtkę, jeansy i świadczący o jego szamańskiej godności sygnet podejrzanie mocno przypominający kastet. Eksequtioner odziany w skórzaną pikowaną kurtkę, gładki t-shirt i podobnie jak Marvin, jeansy, wyglądał najspokojniej z zebranego towarzystwa. Najbardziej zwracał uwagę Basowy. Ubrany w białe mokasyny, biały garnitur, biały krawat i kremową koszulę, w którą wprawiona została niewielka niebieska róża.
- No, no... - Bas przerwał ciszę jako pierwszy - Albo możesz więcej niż powinieneś, albo wiesz więcej niż powinieneś. Co robimy do ciężkiej cholery w moim, chroniony przez najnowszy system zabezpieczeń marki Platfus i elitę Wojska Polskiego, i najemników z BlueRose, bunkrze?!
Słysząc to Marv zakrztusił się dwunastoletnią wyciągniętą, nie wiadomo skąd, whiski.
- Że co ku*wa!!! Eks! - rzucił przerażone spojrzenie na, pomagającego wstać Mordzie, chłopaka. - Skąd ty masz takie dane?!
Tamten obojętnie wzruszył ramionami - Popytałem to tu, to tam gdzie Bas chciałby mieć spotkanie i... jakoś tak samo wyszło.
- No ale jak jak tu weszl...
- Nieważne ku*wa! Na tych samych zasadach jest chroniony skarbiec NBP i jeżeli każdy tu tak może wejść to tam też! Adiutant! - Warknął wciskając niewielki przycisk pod stołem. - Natychmiast podwoić straż NBP! Niech jakiś MGiF czuwa przy nim dzień i noc! Mucha ma się tam nie przecisnąć!
- Spokojnie Szefie... - Eks był porażająco spokojny. - Już zabezpieczyłem większość zauważonych luk, zarówno tutaj oraz w NBP jak i, na koncie FPeD.
- Większość...? - Zaczął Bas ostrożnie.
Eksequtioner po raz pierwszy się uśmiechnął, ale jakoś tak, diabolicznie.
- No jakieś tam luki sobie zostawiłem...
- No nie... no ku*wa nie... Plato! Czy ty to widzisz?! Czy ty to ku*wa widzisz?!
- Ale osochozi? - Pasjonujący wywód Basa, który chyba po raz pierwszy w życiu stracił panowanie nad sobą, przerwał Mordulec, którego zdrętwiałe mięśnie i oszołomiony umysł dotychczas skutecznie trzymały go poza świadomością.
- Nic Morda, śpij dalej - Powiedział Marv i z nie ukrywaną radością trzasnął do sygnetem w skroń. Tak, to był kastet.

C. D. N.
Pisane od ręki, od razu na czysto, za błędy przepraszam, i proszę o ich wytykanie, bym mógł poprawić.

Pozwólcie, że skopiuję to samo - nie chce mi się tej samej treści innymi słowami pisać 😉:


Chcesz się dowiedzieć co dalej? to nie wahaj się tylko wołtnij i subskrybnij, oraz rzecz jasna skomentuj, gdyż nic tak nie motywuje autora do pracy jak widok ludzi, którzy się interesują tym co robi.