Prości harują, dowódcy balują...

Day 1,505, 15:24 Published in Poland Poland by Eksequtioner
Artykuł ten nie będzie tym razem humorystyczny. Będzie dziełem emfatycznym, wzniosłym i zjawiskowym! Poprawna, szlachetna Polszczyzna w nim użyta będzie wzorem dla przyszłych pokoleń młodych dzieło pisarzy i, wierzcie mi, stanie się kanonem polskiej, ba! Światowej literatury. Zaś oryginalny rękopis będzie Graalem wszystkich artystów!!!
(Niepotrzebne skreślić)

Przechodząc zaś do meritum…


- Boże, jaki miałem straszny sen, śniło mi się, że jakiś żołnierzyk meldował o wymazaniu Polski… Uff, dobrze, że to sen… Zaraz! Gdzie bunkier!? Gdzie MONy!? Dlaczego jestem związany!? Co się ku*… - Nie zdążył skończyć… Z paskudnym uśmiechem, Lazy Greg wepchnął mu w szeroko rozwarte, do bluzgu, usta, kawał rumuńskiego sznura.
- Ciii, nie klnij ptaszku… Plato, niechaj jego konto zawsze będzie pełne, tego nie lubi…
Słyszałeś kiedyś, że jeśli ktoś zaatakuję Polskę 1.01.12r. to nie napotka oporu? Widzisz. Sam rozumiesz, że nie mieliście szans. Padają właśnie wasze ostatnie niedobitki, krążą plotki o jakimś oddziale zajmującym się odbijaniem waszych dowódców, ale to bujdy. Poza tym nasza ochro…
- Nie zdołał dokończyć. Strzał z bazuki z niebywałej odległości rozerwał go na strzępy… Dalej potoczyło się błyskawicznie. Granaty dymne, ostry ostrzał, atak na pozycje. Nim Chorwaci się zorientowali jeniec został im wyrwany z rąk, razem z palcami. Bez strat ze strony agresorów.


- Generale Strozer! Meldują się Nasi Poganie. Mamy towar, przerzucamy go do Słowacji, tam go przejmą Obcy Poganie, bez odbioru…

Polska część Perunu przemieszczała się szybko i sprawnie w kierunku granicy, milczeli. Gdy cała akcja przerzutowa powiodła się bez dalszych komplikacji, nadszedł czas na głębokie refleksje…

- Eks…, ale przypierdo*iłeś… Ten strzał bazuką… Zaj*bisty, bez gadania, sto metrów i jak w Mordę (xD) strzelił… - Marvin nie powstrzymywał się od pochwał…- Ale jak mi się zdaje do ciężkiej ch*lery miałeś celować w ROMPERA!!!
- I celowałem…- Odpowiedział, pozostawiając Marva z leżącą na podłodze szczęką…

W tym samym czasie: Dom Mordy

- Hmm… Pić czy nie pić, oto jest pytanie, jest w istocie rzeczą szlachetniejszą znosić pociski zawistnego kaca, czy też stawiwszy czoła, morzu nędzy wezbranej, przez opór wybrnąć z niego, popić, zasnąć, na tym koniec…
- Nie pie*dol Morda tylko polewaj, bo stygnie! – Ania nie wykazała większego entuzjazmu dla pijackiej sztuki swego przełożonego(xD).- Nie możemy dopuścić by cały twój zapas berbeluchy wpadł w ręce tym, przez Plato poczętych, goldozje*cą!
- Morda? –brak reakcji
- Morda! – Dalszy brak reakcji
- Morda ku*wa!!!
Po wypowiedzeniu mistycznego zaklęcia Morda ocknął się, i choć nie powstrzymał ślinotoku, z jego, coraz bardziej ogarniętych alkoholem ust, dało się zrozumieć dwa słowa:
- Plieldolie… spć…- po czym legł jak nietrzeźwy…