Relacje pomiędzy Polakami i Węgrami.

Day 669, 10:24 Published in Poland Poland by Jan Marten

Witam


W niniejszym artykule chciałbym wyrazić swoje zdanie na temat artykułu Joanny D'Arc oraz komentarzy, które się po dnim ukazały.

Odkąd gram w erepublik.com zawsze widziałem wyciągniętą rękę Węgrów do nas. Niestety nasze losy potoczyły się zupełnie inaczej i stoimy po przeciwnej stronie barykady. Dzisiaj wielu starszych graczy wspomina z właściwym im tylko sentymentem jak na początku konfilktu Rumuńsko-Węgierskiego walczyli po stronie Węgier. Dopóki jako państwo nie zaczęliśmy wywiązywać się z sojuszowych zobowiązań wobec Szwecji dzięki której mamy dziś Niepodległe ePaństwo. Jako, że Szwecja była i nadal jest sojusznikiem Rumuni, My również stanęliśmy się sojusznikami Rumuni według odwiecznej zasady: ,,Socii mei socius est socius meus''*. Wyjaśnienie głównie dla młodych graczy, którzy poznają dopiero historię ePolski. Dalej to już tylko zacieśnienia więzi z Rumunią, która była w natarciu przez kilka miesięcy i praktycznie potrafiła podporządkować sobie cały świat - do czasu. Polska i Polacy wiernie przy jej boku walczyli.
Za zasługi oraz aby rozłożyć nieco problem obrony zdobytego terytorium Rumuni przekazali Polakom kilka regionów. Niestety nasze państwo było za słabe a nasze najlepsze jednostki wojskowe (GROM, POG, PMTF) cały czas wspomagały Rumunię na jej terytorium. Doprowadziło to do szybkiej utraty ziem na rzecz Węgier. Wtedy z tego co pamiętam Węgrzy zaproponowali nam - Polsce, zakończenie wojny z nimi ooraz neutralizacje stosunków. Padły również sugestie o połączeniu sił. Głownym powodem odrzucenia rozejmu przez kongres była obawa przed celowym przejęciem naszego kongresu przez Węgrów. Propozycja pokoju była zaproponowana na kilka dni przed wyborami - no cóż kupno jednego lub dwóch biletów w jedną stronę to mimo wszystko wydatek. Propozycje ze strony Węgier były jeszcze jedna lub dwie, za każdym razem odrzucane przez nas. Do dziś wojna między naszymi krajami jest niezakończona. Uzasadnienie zawsze jest takie samo - mamy własnych sojuszników i jesteśmy im wierni - to jest właściwa postawa i jak widać choćby w grze nie każdy potrafi taką postawę przyjąć i pozostać jej wiernym.

Dużo możemy pisać o tym, że gra to gra a rzeczywistość to rzeczywistość i nie można mieszać jedno z drugim. Niestety Ci co tak uważają nie są świadomi, że nasze cechy z życia codziennego przenosimy mniej lub bardziej świadomie do gry. Mamy własne uczucia, własne wartości oraz wyuczone zachowania, którymi się kierujemy. Gra społecznościowa taka jak erepublik ukazuje nasze cechy. Jest to spowodowane tym, że gra opiera się na relacjach między ludzkich i poznając kogoś w grze - osobę z krwi i kości postępujemy tak samo jak byśmy mieli te osobę przed sobą, czyli poprzez nasze doświadczenia życiowe postępujemy według określonych wzorców. Czytając wiele komentarzy jestem zadowolony z tego, że mamy tyle różnych opini na trudny temat jakim jest relacje Polsko-Węgierskie w grze i w rzeczywistości. Dalej już jest tylko gorzej. Jako ludzie młodzi, przyszłość Narodu Polskiego rzeczywistego, powinnismy nauczyć się prowadzić potyczki słowne na argumenty, podnosząc poziom poprzez przemyślane wypowiedzi. Prezentując obecny poziom, choć i tak wyższy jak podczas ataku na Niemcy, gdzie zachowanie większości społeczestwa było karygodne, do niczego nie dojdziemy, jedynie do ośmieszenia się w oczach innych ludzi.

Przejdźmy jednak do artykułu który został napisany przez Węgra. Ty mrazem jest to głos zwykłego obywatela, który chce coś zrobić aby przybliżyć nasze społeczności do siebie. Nie pisze nic o rezygnacji któregoś z państw z sojuszu. Po prostu chce polepszyć wzajemne relacje. Póki co po naszej stronie ponownie jest niski poziom i domysły, których nie powinno być, czyli sugerowanie, że narzuca nam się byśmy zrezygnowali z EDENu.
Niestety dziś trudno jest połączyć ,,dwóch bratanków''. Żadna ze stron nie powinna narażać swojej pozycji i dobrego imienia dla tego byśmy stali po jednej stronie barykady. Wyjaśnienie jest bardzo proste, czy ktoś szanowałby za to nas? Czy szanowaliby Węgrów za to, że zmienili front? Kto by im zaufał? Wystarczy spojrzeć na Niemców. Dziś są traktowani jak marionetka, ,,wszyscy mogą ich mieć ...''.

Sytuacja nie jest prosta. Na pewno nie można sugerować się życzeniami (bo tak chcę) ani też wymagać od kogoś czegoś czego sami wstydzilibyśmy się zrobić (to niech oni rezygnują z sojuszu). Patrząc na nasze przywiązanie do sojuszników oraz Węgier i ich relacje z sojusznikami widać podobieństwa. To one doprowadziły do tego, że oba kraje mają bardzo dużo do powiedzenia ,,wśród swoich''.

Wierzę jednak, że wspólnymi siłami obu społeczeństw możemy żyć w zgodzie, prowadząc wspólne rozmowy i komentować nawet te bitwy, w których braliśmy udział po przeciwnych stronach. Może warto zacząć od małych ludzi, zwykłych obywateli. W końcu w demokratycznym państwie społeczeństwo decyduje o wszystkim.
Mam nadzieję, że ostatnia myśl zostanie odebrana pozytywnie.



*,,Przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem''



Mam nadzieję, że artykuł zmusi was do pewnych przemyśleń.


Pozdrawiam
zbychoo