Opowiadanie o Grzechu IV ("Nie podam się")
Anlucky
"Nie podam się"
Grzesiu w ostatniej chwili odskoczył i znów zaczął biegnąć tym razem w kierunku z którego przybył. Ogląda się a Tygrys biegnie za nim, no to automatycznie zaczął przyśpieszać, Krew i pot leje się z całego jego ciała. Grzesiu biegnie już z całych sił, powoli je tracąc, ale coś widzi błyszczącego przed sobą, odwraca się (…)Tygrys już praktycznie 5 metrów za nim, spogląda w przód a tam wojownicy z wioski. Zobaczywszy to stracił nadzieję, zamknął oczy i potknął się o korzeń. W tym samym czasie Tygrys skoczył i przeleciał przez niego, Grzesiu uderzywszy twarzą o ziemie od razu otworzył oczy i zobaczył jak Tygrys atakuje dzikusów. Nie myśląc wstał i pobiegł w bok i znów biegnie i biegnie i biegnie…. (powoli zaczyna się ściemniać) Grzechu już osłabiony na maxa co chwilę się potyka, aż padł ze zmęczenia. Nagle czuje zapach pieczone mięsa i ostatkiem sił czoła się za nim. W końcu widzi przed sobą jaskinie w której widać światło, obejrzał się czy nikogo nie ma i zaczął się skradać do niej i tak się skrada i skrada, aż nagle coś się poruszyło w niej. Grzechu od razu przytulił się do skały, wychyla głowę i to co zobaczył........... dowiecie się w następnym chapterze.
Koniec chaptera 4
Comments
Mam nadzieję, że zobaczył gumkę.
Vote w ciemno.
Zamawiam powiadomienie o następnym czapterze
Okey, od razu też dodam, że następny chapter będzie między 15, a 20 😃
A ta ruda idzie... i idzie... idzie, teraz schodzi, schodzi i zeszła... normalnie tekst jak na reklamę długiego gadania, albo na opowiadanie smętnego dowcipu. 😃
Jednak zaczynając czytać od 7-ej strony do 4-ej ( obecnej ) nie zauważyłem nic co by mnie mogło zainteresować choćby w minimalnym stopniu.
Ale pisz może ktoś, gdzieś to doceni.