Piekło wg rurek

Day 1,806, 17:31 Published in Poland Poland by zwierzax

Szedł na zatracenie. Nie miał nic. Macki wszechwładnych rurek poczyniły wielkie spustoszenie w jego stanie posiadania. Całe zapasy złota, wszystkie pieniądze - przelane na zlikwidowaną niewidzialną ręką Platona zbanowaną organizację. Chciał się podnieść, zostać bohaterem wojennym i dostać za to pięć sztuk złota, ale jego całe uzbrojenie poszło w pi... pistacje... To już chyba koniec jego przygody...



A za co to wszystko? Tylko za to, że podniósł kiedyś głowę i powiedział - Mix ty wuju, dodając do tego barwne, wielojęzyczne (głównie polski i łacina, no może kuchenna ale łacina) określenia. Ale nie że rzucił słów bez poparcia argumentami. Postanowił dorzucić kilka faktów, które przychodziły mu do głowy. A że przychodziło dużo...


Czerwonorurki rzekł mu wtedy:

Przeze mnie droga w miasto utrapienia,
Przeze mnie droga w wiekuiste męki,
Przeze mnie droga w naród zatracenia.
Jam dzieło wielkiej, sprawiedliwej ręki.
Wzniosła mię z gruntu Potęga wszechwłodna,
Mądrość najwyższa, Miłość pierworodna;
Starsze ode mnie twory nie istnieją,
Chyba wieczyste - a jam niepożyta!
Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją



Wyśmiał go wtedy, ale teraz zrozumiał... Nie ma nadziei. Stracił wszystko. A rurek? żyje ma się dobrze, zapewne niedługo jako szara eminencja wróci do kierowania polityką.
Bo czy Pinokio żyłby bez Gepetta? Czym byłyby kukiełki bez swoich lalkarzy? Czym są tabuny zombiaków, mulciaków i wiernych wyznawców bez swoich czerwonych rurek?




Na koniec tematyczny kącik muzyczny: