Co zrobić gdy największą przeszkodą jest Twój sojusznik?

Day 2,555, 07:58 Published in Poland Poland by Kherehabath

Kilka artów już o tym było. Kilka bezsensownych. Kilka w miarę mądrych choć zbyt dużo w nich było niewybrednych epitetów. Kilka kłamliwych. Klika propagandowych. Ja napiszę własny. Takie tam o tym co się teraz dzieje. Nie mam zamiaru Was nakłaniać do żadnej zmiany stron bo opcji na to - dzięki nieudolnej polityce zagranicznej i nieudolnym kręceniu biczyków - jak narazie nie ma. Ot tak powiem co mnie spotyka jako MONa bo macie prawo wiedzieć jak to teraz wygląda.

1. Wojna z Serbami - wiadomo, 3kk mniej na koncie NBP i mamy "wygraną" w bitwie o marchewkę. Miała to być mobilizacja sojuszu lub wypracowanie lepszej pozycji w rozmowach z Serbami - tak nam wmówił wódz Sarandir oczywiście mówiłem mu, że efekt będzie przeciwny ale kto by tam słuchał Khersona. Nie trzeba mnie słuchać bo nikt mnie nie musi lubić albo uważać za jakiś tam autorytet - nie wymagam tego. Natomiast przydałoby się logicznie myśleć. Czy Rumunia wypracowała sobie lepszą pozycję w rozmowach i w jakikolwiek sposób przekonała nas do siebie gdy uwaliła nam bonusy w Saxony? Czy widząc olbrzymie wydatki na CO w odpuszczonych przez Serbów bitwach ktokolwiek po przeciwnej stronie pomyślał, że jesteśmy zwycięzcami? Nie kpijmy sobie. Serbia to nacjonaliści. Jedyne co zrobiliśmy to nieco ich zdenerwowaliśmy. Wszystkich. Społeczeństwo. Po co ta wojna? Po płacz. Teraz mamy kolejny płacz, że nie atakujemy Serbii dalej. Chciałem ale zarówno Turcja jak i Chorwacja odmówiły w sposób zdecydowany. Rozumiem. Ładuj hajs w bitwy i radź sobie sam. Taki mamy sojusz. Sytuacja była bardzo dobra. Wyzwoliliśmy Bułgarię, mieliśmy opcję lepszą niż kiedykolwiek. Na początku Chorwacja chciała odkładać w czasie meeting później się wypieli dość stanowczo.

2. Włochy, Włochy ach te Włochy. Mamy sobie Włoskie tereny i musimy bronić drogi do Hiszpanii. Ale chcemy także sami poprowadzić swoje kampanie - dla dobra sojuszu wejść do gry bezpośrednio. Nie możemy tego zrobić. Dlaczego? Bo jak oddamy regiony to wjedzie tam Serbia. Chcemy oddać Apulię i opóźnić wszystko zmuszając Grecję do zajęcia tego terenu, odgrodzić Włochy i kupić trochę czasu... No ale nie ma na to zgody bo skoro jest szansa, że się nie uda to sojusz tak nie chce. Siedź Polaku i wystawiaj goły zad do bicia. Rumunów udało się nam co prawda odepchnąć od granicy ale także nie były to małe pieniądze. Zabezpieczyć się w Włoszech jednak nie sposób zgodnie z naszym planem bo jest płacz. Lepiej przecież znaleźć się pod zaborem Serbskim na długie tygodnie niż spróbować. Co prawda po silnych naciskach udało się niemalże zmusić do wykonania planu naszych przyjaciół ale ile przy tym było płaczu to aż żal.

3. Dziewica Chorwacja. Układa się z Serbami, chce zmienić strony. Wiemy już o tym z pewnych źródeł. Przecież z byłymi rządami Serbii obaliłem kilka butelek wódki gdy wpadłem do nich w odwiedziny (a robię to dość często) więc mam relację na żywo - z pierwszej ręki. Donosy były od jakiegoś czasu, teraz są i leaki. Do tego dochodzi dywersja przeciw nam. Sytuacja z niedzieli: od rana piszemy, że kończy im się MPP z Ukrainą i chcemy aby go jak na razie nie przedłużali bo będziemy sobie torować drogę do Rumunii. W okolicach 19:00 leci MPP (3 dni przed wygaśnięciem) przegłosowane 35-0. Dziewica Chorwacja, oklaski dla POW. Ciekawe jak usprawiedliwią kolejne honorowe zagranie. Strata MPP przed atakiem na jakieś szczególnie znienawidzone przez nas państwo pewnie będzie tym kluczowym momentem do olania sojuszu. Pozdro nara.

4. Turcja. W tym wszystkim Turcja nie jest taka zła. Ma swoje małe wojenki i w większe konflikty mieszać się nie chce. Nie mamy możliwości realizowania z nimi wspólnych planów i ja to rozumiem. Zaakceptować naszego planu ataku Rumunii nie mogą. Dlaczego? Bo nie chcemy zagwarantować niepodległości Ukrainy i nie przedstawiamy im planu na "zabezpieczenie" Ukrainy przed Węgrami. Szczerze? Chętnie bym Hunom oddał calutką Ukrainę. Szkoda, że Turcja sama nie chce zapewnić Ukrainie niepodległości - wchodząc na arenę jako gracz. Ich "sojusznik" ich zmartwienie. Czyż nie?

5. Serbia. Tak, nie będę ukrywał, że były rozmowy odnośnie zmiany stron także i z naszej inicjatywy. Nie chce żeby mi buty całkiem prześmierdły od łażenia w tym bagnie w którym teraz się znajdujemy. Jesteśmy w miejscu gdzie największą przeszkodą są dla nas sojusznicy. To oni jawnie już działają na naszą niekorzyść. Ale... Z Serbami się nie dogadamy - bo i Polska i Chorwacja nie jest im do niczego potrzebna. Coś sobie wybiorą w zależności od tego kto się lepiej podliże. Postawili zaporowe warunki (gorsze niż te które dawali nam za kadencji El Reto) które nas po prostu zeszmacą - sami nie ustępując ani na krok w rozmowach. Takie coś jest dla nas nie do przyjęcia. Mają moc by i tak zyskać to czego żądają i śmiem twierdzić, że w nadchodzącym czasie odbędzie się to naszym kosztem.

Sumując: w najbliższym okresie zrobimy to co mamy zrobić z czyjąś pomocą lub bez. Dzięki zwlekaniu z podjęciem radykalnych kroków, przez ładowanie pieniędzy w bitwy i wojny które mają "wskrzesić" martwy już od kilku miesięcy twór gdzie każdy czeka tylko na pretekst i za plecami układa się z wrogiem będziemy niebawem w czarnej d. I to dość głęboko. Żadnych opcji nie ma, Polityka długofalowa, wzajemne układy, zdobywanie zaufania to tematy obce dla naszej dyplomacji od co najmniej czerwca. Nie ma mozolnej pracy, nie ma nikogo kto chciałby się zająć poprawą dyplomacji - stosunków między rządami i społeczeństwem. Jedynym Polskim argumentem jest stan NBP. Największą porażką - brak prawdziwego sojusznika (lub całkiem możliwe sojusznika w ogóle) wśród państw które się liczą na polu bitwy.

Jest tutaj taka nowa opcja żeby donatować hajs jak się uzbiera 1kk cc to wystawię wszystkim którzy są odpowiedzialni za naszą sytuację epomniki, wręczę im medal virtuti cebulari i wydam tomik poezji na ich cześć.


PS. Nowy sojusz najlepiej buduje się poprzez nawiązywanie stosunków między społeczeństwem. Nie przez zrażanie do siebie całej nacji. Dogadać się z rządem możesz ale bez poparcia szarego Kowalskiego nic z tego nie będzie. Zwłaszcza jeśli temu szaremu Kowalskiemu najpierw robisz krzywdę.