USA = Turcja ?

Day 1,978, 16:14 Published in Poland United Arab Emirates by hesar

Dwa tematy rozgrzewają ostatnimi czasy atmosferę w eRepie. Rezygnacja z bicia przez GROM i MW w ramach zbiórek MON oraz potencjalne MPP z Rumunią i Grecją. O ile co do pierwszego mam wyrobioną opinię to drugi temat podniósł mi dziś wyraźnie ciśnienie.

GROM i Marynarka Wojenna w ramach protestu, jak same stwierdziły, przeciwko obecności CaveoPoland w MON zastrajkowały. W mocnych słowach, w mocno votowanych artykułach , okraszonych wieloma 'signed' odcięły się zupełnie od bieżących działań MON. Caveo został odsunięty od MON i teoretycznie sytuacja miała wrócić do normy. Jednak tak się nie stało. Dlaczego? Nie mam bladego pojęcia. Podejrzewam, że bytność Caveo w MON była czymś w rodzaju pretekstu - casus belli - albo kroplą która przelała czarę goryczy. To nie jest w sumie najistotniejsze. Istotne jest pytanie czy mają do tego prawo? Zdecydowanie tak. Grupy bojowe są jednostkami samo stanowiącymi i mają pełne prawo podejmować jakie tylko chcą decyzje (łącznie z przechodzeniem na drugą stronę - pozdrawiam POW). Nie musi się to nikomu podobać, ale musi to zaakceptować. Nie ma w tym momencie najmniejszego znaczenia powód - w zasadzie nie muszą się tłumaczyć - nieprawdaż?
Dlatego z bardzo mieszanymi uczuciami przeczytałem art który wydał Caveo i z dużym niesmakiem komentarze poniżej. Przecież jeśli GROM i MW nie chcą bić na zbiórkach MON to po co się tłumaczą? Tak wiem - jeśli Cię obrażają to starasz się bronić. Z drugiej strony, jeśli racja jest wyraźnie po Twojej stronie to po co strzępić język? Kolejne zasadnicze pytanie brzmi - co dalej? Obie grupy mogą wrócić na łono MON i bić oficjalnie lub poczekać do kolejnych wyborów prezydenckich (czyżby aż tak wyraźna niechęć do obecnego Prezydenta miała w całej tej sytuacji kluczowe znaczenie?). W każdym razie, w kontekście kolejnego akapitu i potencjalnego konfliktu z CoT lub tylko USA, dwie tak silne grupy bojowe mogą być języczkiem u wagi w ważnych bitwach. Zdaję sobie sprawę, że będą bić po stronie ePL, ale jednak pozostaje zawsze pewnego rodzaju niejasność sytuacji - która w ekstremalnym momencie może wymknąć się spod kontroli. Pozostawiam to czytelnikom pod rozwagę.

Temat przyjęcia USA do CoT i zagotowania się Serbów w związku z tym pojawił się już jakiś czas temu. Dziś słyszymy, że rozmowy o MPP Serbów z Rumunią były już jakiś czas prowadzone a w tej chwili są już zdecydowane. Mimo to należy zastanowić się po co nam MPP z Rumunią? Doskonale pamiętam te czasy gdy, będąc w jednym z nimi sojuszu, bardzo narzekaliśmy na totalny brak wsparcia w ważnych momentach (nota bene oni narzekali na nas - tak to zwykle bywa). Czyżby Rumunia się zmieniła od tamtego czasu, gdy była powodem naszego odchodzenia z EDEN-u? A może oni się nie zmienili tylko my uznaliśmy, że warto znowu lekko zmienić kurs po to żeby dokopać hamburgerom? Zasadnicze pytanie brzmi: czy Serbowie ustalili z TWO przyjęcie MPP z Rumunami czy zrobili to na własną rękę? Mam jakieś dziwne wrażenie, że jednak to drugie (być może ktoś z MSZ lub HQ TWO to potwierdzi?) W związku z tym czy mamy obowiązek i czy powinniśmy podpisywać MPP z Rumunami. W mojej opinii zdecydowanie nie. Na najechaniu USA nic nie zyskujemy poza otwartą wojną z CoT. A nawet jeśli już odczuwamy parcie na USA to zróbmy to po naszemu, przegłosujmy NE na nich i próbujmy. Z pewnością się odbijemy po 2, 3 podbitych regionach ale to będzie wojna z otwartą przyłbicą a nie na czyichś plecach. Zresztą, jak sam tytuł wskazuje, ja traktuję USA jak konia trojańskiego. Podobnie jak Turcja w EDENie była początkiem końca potęgi tego sojuszu, tak USA może być początkiem końca siły CoT. Nie wszystkie państwa akceptują USA w sojuszu tym bardziej, że USA jest ogromnym krajem z bardzo niestabilnymi rządami - podatny szczególnie na przejęcia i z dużymi wpływami frakcji tureckiej.
Mam nadzieję, że kongresowa większość będzie podzielać moje zdanie i to MPP nie przejdzie.

Zapraszam do dyskusji. Najchętniej kulturalnej i merytorycznej.
pozdrawiam
hesar