Żona wyjechała dziś wieczorem wraca ciąg dalszy

Day 2,745, 04:43 Published in Poland Thailand by zbyszek121

CD
Dzień 8 - poniedziałek późnym wieczorem.

Czekając na powrót żony oglądałam horror The Walking Dead. Siedząc w ciemnościach, opatulony kocem śmieję się z fabuły lekko jednak zestresowany zombiakami ganiającymi ludzi na ekranie. Atmosfera filmu powoli mi się udziela. W pewnym momencie gdy jeden zombiak zanurzył swoje zęby w łydce głównego bohatera, coś dziabnęło mnie w duży palec u nogi! Podskoczyłem wrzeszcząc przeraźliwie i oblewając się przy tym herbatą tłukąc przy okazji szklankę. Serce mi przestało bić i zlany potem ze strachu wyskakuję w panice wrzeszcząc z łóżka.
Mokry od potu i rozlanej herbaty widzę merdającego ogonem psa wyłażącego zza łóżka.
Okazało się, że drań znudzony filmem i brakiem mojego nim zainteresowania użarł mnie w nogę w najmniej odpowiednim momencie filmu.

Żona wróciła.
Pies oszalał prawie z radości. Chyba zrozumiał, że teraz wreszcie zje coś dobrego.

Ps
Zdechł pies. Musiał się przeżreć po powrocie żony, zresztą stary już był. Hm muszę coś z nim zrobić. Żona kazała mi się tym zająć.
Nie macie pojęcia jaki to kłopot. Kiedyś widziałem w "Samych swoich" że w hameryce są specjalne cmentarze dla zwierząt, u nas na razie nie słyszałem o takowych. Jakby nie było był z niego dobry przyjaciel i nie wyrzucę go przecież do śmietnika. Zapakowałem psa do walizki i poszedłem na przystanek. Kiedy wchodziłem do autobusu z tą walizą jakiś gnojki dziwnie się przyglądały i podśmiewali. Jeszcze głupio pytali czy nie pomóc. Dla jaj mówię nie dzięki to tylko kilka nowych laptopów do pracy wiozę, dam sobie radę. Przecież nie powiem, że jest tam zdechły pies. Kiedy wysiadałem z autobusu jeden gnojek mnie popchnął, a dwóch innych złapało za uszy walizki i w długą. W pierwszej chwili chciałem gonić i wkropić gówniarzom ale potem myślę na kiego mam się męczyć? Walizka pamięta czasy króla ćwieczka.
Aż siadłem na ławce bo ze śmiechu mnie brzuch rozbolał jak pomyślałem jaką minę będą mieli jak zobaczą, jaką targali zawartość walizy, a lekka to nie była miał skubaniec ze 30 kg.