Polska Partia Patriotyczna - podsumowanie ostatnich wydarzeń

Day 371, 05:15 Published in Poland Estonia by Mixliarder

Sierpień. Lato w pełni, czyli burze, ulewy, wszechobecny deszcz i komary z pewnością zachęcają do spędzenia kilku kolejnych godzin przed kompem. Cóż jednak można robić? Grać w napierdzielanki typu CS (PS. kocham tę grę!), czytać info z Onetu, wrzucać nowe focie na Fejsika? Nie. Większość z Was, tych aktywnych, wybiera właśnie inną formę (wątpliwej) rozrywki - eRepublik. I tak też jest ze mną - poza pracą i znajomymi, mam też sporo czasu na zalogowanie się do tej gry i po raz kolejny... sprawdzenie, że historia zatacza koło.

Nie ukrywam, że przez ostatni tydzień ograniczyłem sobie logowanie specjalnie do minimum. Byłem ciekaw jak bardzo zmieni się mój pogląd na sprawy związane z wewnętrznymi sprawami eRepublik w tak krótkim czasie. Jasnym jest, że codziennie robiłem sobie te Battle Hero, w końcu 5 GOLD piechotą nie chodzi, a i rangę też trzeba wbijać, co by nie odstawać za bardzo od reszty wojaków. Niemniej jednak to co ujrzałem własnym oczom było dosyć paradoksalne - przeraziło mnie i ucieszyło jednocześnie.

Klikając "World Map" byłem niemalże pewien, że mamy już z pół świata, a monotonia, która przez ostatnie dwa miesiące zdążyła się wkraść do tej gry nadal jest podtrzymywana przez niepokonany sojusz ONE. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się że Hiszpania została wykopana z Ameryki Południowej, że Indonezja failuje na każdym kroku, że Serbia dostała w ciry i ma poprzerywane mosty Europa - Azja (Chiny), że Macedonia praktycznie znika z mapy w Europie, że Grecja odzyskała niepodległość... I mogę tak wymieniać i wymieniać wszystkie porażki sojuszu ONE przez ostatnie 2 tygodnie. Mogę, tylko po co? Po to, żeby ponarzekać, jaki to pan Iksiński jest zły, bo dopuścił do straty regionów? Spójrzmy na Polskę - Niemcy wykradają nam co jakiś czas po regionie (potem ich NE-ujemy, ale nieważne), siły EDENu/Terra odzyskały już pół Kanady - właściwie co każde moje logowanie sprawdzam RW Polska-Kanada, prawie każde przegrywamy. Prezydent Kherehabath zdecydował się odpuścić front rosyjski, a niektórzy na pewno zastanawiają się, czy zrobił dobrze. Więc ja Wam powiem - zrobił bardzo dobrze. Nie da się bronić wszystkiego jednocześnie, coś trzeba odpuścić, a Rosja jest stosunkowo słabym państewkiem w tej grze, więc zrobiono dobrze. Gram w tę grę już przeszło 3 lata (27 lipca były 3 eUrodziny) i doskonale wiem, z czym się to wszystko wiąże. A wiąże się z podejmowaniem trudnych decyzji przez prezydenta. Innymi słowy podsumowując ten akapit - ONE dostaje klapsy, Polska ledwo sobie radzi, a w tym wszystkim całą przewagę zyskuje Eden/Terra. Wnioski z tego wszystkiego...

Wnioski są. Posunę się nawet do stwierdzenia, że wszystko co się aktualnie dzieje jest bardzo dobre dla zdrowych emocji jakie ma dostarczać ta gra, przynajmniej według założeń twórców. Ma być ciekawa, emocjonująca, dostarczać jakichkolwiek wrażeń i zatrzymywać na dłużej. Czy taki był eRepublik, kiedy wszystko wygrywaliśmy, dofinansowań czasem nie było bo "nie ma po co, i tak wygrywamy", a wszystkich ogarniała wszechobecna nuda z serii "po co bić tutaj, i tak wszystko jest wygrane"? Nie był. Ta gra wtedy należała do najnudniejszych w jakie grałem, stąd też pojawił się u mnie tydzień (wow, tydzień, szał, wiem) przerwy. Teraz, kiedy loguję się wiem, że nic nie jest pewne. Nie jest pewne, że jutro zajmiemy kolejny region państwa X, nie jest pewne, że jutro znów zrobimy kroczek naprzód ku wielkiej dominacji. Nic teraz nie jest pewne - i na tym ma polegać gra! I wiecie co? Cieszę się, że nasz sojusz dostaje baty, w końcu ile można wygrywać, ile można mieć to złudne poczucie, że jest się niepokonanym? To nas właśnie zgubiło - każdy myślał, że jesteśmy niepokonani, ja też. Wrażenie było mylne i historia znów zatoczyła koło - jeden sojusz wygrywa, drugi przegrywa, a potem następuje zmiana, istny kalejdoskop. Lekcja pokory. Słyszałem nawet pogłoski, że to niby admini podstawili mastercardów, by zrównoważyć grę. Nie wiem czy tak jest, szczerze to nawet wątpię, ale nawet jeśli, to co z tego? To właśnie tego od tej gry oczekujemy - rozrywki! Ostatnią rzeczą jaką powinniśmy robić jest zastanawianie się skąd pan "X" ma kasę na tankowanie. Widzę to po sobie, nie jest mi do niczego potrzebna taka wiedza, gdyż jedyne co wiem to fakt, że pan "X" dostarcza mi jeszcze więcej funu z gry tankując i przechylając szalę na stronę wrogiego dla mnie sojuszu. Podobnie jest teraz ze szturmującą Chorwacją, która zbliża się do naszych regionów rdzennych.

Jako Kongresmen trzydziestej kadencji doskonale wiem jak trudne będzie to wyzwanie. Ba, rzekłbym nawet, że najtrudniejsze od kiedy gram w tę grę. Jestem zasmucony tym, że prezydent Kherehabath wspierany wielokrotnie przez silną Polską Partię Patriotyczną, Naszą Wolną Ojczyznę i Partię Imperialną nie startuje na kolejny miesiąc. Nie zmienia to jednak faktu, że odwalił kawał dobrej roboty i za to wszyscy powinni mu podziękować niezależnie od przynależności partyjnej.
Pojawia się jednak pytanie - co teraz? ► Kto będzie w stanie zapewnić nam tyle rozrywki w grze, co Khere? ► Kto będzie w stanie sprawić, że będziemy chcieli się tutaj logować, że będziemy mieli ochotę na kliknięcie te parę razy dziennie i wykorzystanie całego limitu health? Trudno jest mi powiedzieć i Wam doradzić, bo i tak zdecydujecie sami. Jedyne o co Was mogę prosić, to rozsądny wybór - nie wybierajcie po raz kolejny no-name`ów, o których nikt nigdy nie słyszał (patrz: Konrado z zeszłego miesiąca jako kandydat ND), czy też o takich, dla których ta gra to nie rozrywka, a jedno wielkie trololo (aktualnie: smaark, takie mam przynajmniej wrażenie). Wybierzcie osobę, która ma pojęcie o militariach. Osobę, która ma pojęcie o funkcjonowaniu Ministerstwa Obrony Narodowej, bo aktualnie ta gra opiera się praktycznie tylko i wyłącznie na biciu. Nie wybierajcie kota w worku, wybierzcie kogoś sprawdzonego. Kogoś kto przedstawi wam konkretny program, a nie zbędne lanie wody z triliardem słów tylko po to, by Was omamić, bo potrafi pisać. Wybierzcie kogoś, czyj rząd będzie kompetentny, a nie będzie lepianką z partyjnego kolesiostwa (patrz: źle wspominany przez większość Pierre Dzoncy z Narodowej Demokracji miesiące wcześniej). Wybierzcie mądrzej.



I mam jeszcze do Was ostatnią wielką prośbę -


5-go sierpnia 2011 wybierzcie kogoś, kto sprawi, że ta gra będzie nadal ciekawa i emocjonująca.
Bo NIKT nie lubi się nudzić.