Wróg publiczny, analiza
Qjon13
Cześć przyjaciele
W związku z ostatnim miażdżącym zwycięstwem Geralda i szczęśliwym przejęciem przez niego Republikanów (czy też jak kto woli Reptalian), co zapewne da gawiedzi powód do beki i zagryzania popcornu na następny miesiąc nasunęło mi się kilka obserwacji odnośnie życia politycznego w naszym pięknym grajdole. Pierwsza i najważniejsza jest taka, że istnieje coś takiego jak erepowy wróg publiczny. Poniżej postaram się krótko scharakteryzować ów byt.
Kim zatem jest wróg publiczny? Osobą z życia politycznego, którą znaczna część erepowej (w szczególności tej aktywnej) publiki nie lubi, a która odgrywa sporą rolę w owym życiu. Odkąd gram w erepa, zaistniało trzech wrogów publicznych: Mixliarder, Maniek M i obecnie urzędujący Gerald666. Dobrze zapowiadał się także Sylwester Zwierz, w trakcie swojego krótkiego comebacku, jednak zrezygnował zrażony naszym (PPC) debilizmem. Cechy wspólne wszystkich wrogów publicznych:
1. Powszechny brak sympatii. Jak napiszą arta to na sto procent można się spodziewać, że 1/3 komentarzy będzie wypomnieniem obecnych i dawnych przewałów, 1/3 atakami ad personam, a reszta ewentualnie odniesie się do arta i to też raczej negatywnie. To samo jeśli chodzi o debaty w kongu.
2. Znaczący wpływ na życie polityczne. Za każdym z wrogów publicznych stała, czy też stoi partia, dzięki, której jest on w stanie dużo namieszać w polityce. Czy będzie to kupowanie głosów, multi, przepychanie kretynów do kongresu, wszystko dzieje się przy poparciu pokornego aparatu partyjnego, który zresztą też czerpie stołkowe profity. W przypadku Mańka M, wpływ na politykę był tym większy, że udało mu się parokrotnie zostać preziem. Jednak przebieg kadencji zapisał się raczej negatywnie w pamięci rodaków. Mix będąc pewnym przegranej ze względu na poziom sympatii, prezydenckie marzenia zrealizował dopiero w słonecznej Estonii, zaś Gerald koncertowo przegrywa każde wybory, ponieważ największą zaletą jego kontrkandydatów jest to, że nie są Geraldem.
3. Robienie wałów. Wróg publiczny nie jest nielubiany za nic. Katalog grzechów jest spory i trudno tu uogólniać, każdy z naszych milusińskich parał się handlem głosami w czasie takich czy innych wyborów. Na Mańka i Mixa są twarde dowody, w przypadku Geralda na razie jedynie poszlaki. Partiom wrogów publicznych zaskakująco dużo głosów urywa Plato, podczas przeliczania wyników, powodem są oczywiście „młodzi gracze szybko kończący grę”. Oczywiście takie przypadki jak: szkalowanie czy trolling pod artami politycznych przeciwników to standard. Najgrubszy wał zrobił do tej pory Mix, włamując się na konto mpakosha.
4. Kretyńskie tłumaczenia. Wały mają to do siebie, że czasem wychodzą na jaw. A to jakiś dociekliwy, pożal się Plato, dziennikarzyna zacznie dopytywać, gdzie się rozpłynęła góra golda, a to znowu czy to ładnie kupować głosy etc. Wywołanie do tablicy wrogowie publiczni mają to do siebie, że tłumaczą się kretyńsko. Powodem jest być może fakt, iż siebie uważają za bystrzejszych od innych, którzy mają te bzdury kupić. Najczęstszymi tłumaczenia są: to nie ja (vide: wskazanie przez Mixa, shaqla jako winnego w całej aferze), ale przecież to nie jest zabronione (pojęcia nieetyczny czy niesmaczny nie istnieją w ich pojęciu) i cel uświęca środki (celem może być np. wprowadzenie nieogarów do konga).
5. Aktywność. Tego odmówić im nie można, zarządzanie partią, wałami, fundacją uniwersytetem rebublikańskim czy czym tam jeszcze zajmuje sporo czasu.
6. Płacz. W związku z tym brakiem sympatii, który erepublikanie okazują wrogom publicznym, ci często twierdzą, że są „zaszczuwani”, przez konkurencję polityczną zazdrozczącą im sukcesów (osiąganych głównie dzięki wałom). Co ciekawe w czołówce „zaszczuwających” jest zawsze Sztandar.
7. Spektakularny koniec. Wcześniej czy później jakiś wał okaże się tak gruby, że nacisk opinii publicznej wysadzi naszego małego Machiavellego ze stołeczka. W przypadku Mixa byłą to afera włamowa, w przypadku Mańka, afera z kupowaniem głosów w wyborach do konga, Geralda zaś jeszcze czeka na swoja Łotergejt.
Z trzech opisanych postaci najsympatyczniejszy wydaje się Gerald, ponieważ nie reaguje agresją na krytykę, a stara się pokazać jasne strony swojej działalności (których jest niewiele). Niemniej imidż Geralda popijającego dżin (lubuski?) i porównującego wszystkich do Hitlerów, Stalinów, Nixonów i Korei Północnych jest zabawny.
Jeśli macie jakieś pomysły co można do tej listy dodać piszcie w komentarzach, może uda się uzyskać pełniejszy obraz wroga publicznego
W związku z tym, że zaginął mi baner do Paragrafa ogłaszam konkurs na ów, tudzież na oddzielacze. Zwycięzca zgarnia 10g.
Na wieki Wam oddany
Qjon13
Comments
Xerofil spełnia większość wymienionych punktów.
[removed]
mocny pocisk xD dla mnie i tak nr 1 to Kapi ❤
Xenobuła brzmi lepiej :f
Mix i Maniek mieli realny wplyw na polityke ePL. Jesli sami nie formowali, to posrednio wplywali na sklad rzadu. Obaj rzadzili w swoich partiach, gdy te walczyly o najwyzsze cele. Gerald, jesli wziac pod uwage osiagniecia, to przy nich druga albo trzecia liga. Oni prowadzili sprawnie funkcjonujace machiny, a Gerald... Przybudowke ND, z ktorej zgarnal postaci zle wplywajace na ich wizerunek, aby ND zwiekszylo wplywy w kongresie, a nikt sie ich nie czepial o nieogarstwo. Z tym drugim nie wyszlo 😛 Podsumowujac, Gerald moim zdaniem nie jest zadnym wrogiem publicznym, a najwyzej atrakcja sezonu.
Maniek i Mix, działali w trochę innych czasach. Więcej było chętnych do rządu, więc też większe możliwości manipulacji, teraz bywa, że jest jeden sensowny kandydat na prezia. Zresztą Gerlad ma jeszcze całą karierę przed sobą.
A, tu tez sie nie zgadzamy, bo ja uwazam, ze sie skonczyl. PTO go ozywilo, ale nie zmienia to faktu, ze nie ma on do zaoferowania nic poza spamem. Mial druga partie pod wzgledem liczby czlonkow, a nie mial kadr, tylko "mlodych graczy szybko konczacych gre". Nie odcisnal pietna na epolskiej polityce. Chyba ze jako dostarczyciel beki. Maniek i Mix to byl glowny nurt, tu mamy happening.
Qjon postanowił napisać arta i bardzo dobrze, że to zrobił. Zasłużony vote.
Cze.
❤
Please vote and shout
https://forum.erepublik.com/index.php?/topic/3030-optons-for-a-better-economy-module/
[removed]
Ktoś o mnie wspomniał 🙂
Zaś do arta odnoszę się pozytywnie. Poza tym Maniek i Gerald są spoko.
dzięki za uznanie
Obawiam się że on miał na myśli Mańka, a nie jego numerki na końcu linku do profilu ;///
Szczytem wpływów pewnej osoby była funkcja desygnującego kandydata do impicza kilka razy z rzędu, to chyba nie podchodzi pod szarą eminencję
Łotr - gejt
😛
V+1
Mix jest spoko swego czasu się z nim kumplowałem. Nie wiem co on wam zarobił, że aż musiał zmienić obywatelstwo ...
a jednak troll
Kocham cię sztandar. Ogłaszam datę ślubu 19.09.2014r. 😘*** z najlepszymi życzeniami martynka 😘*********
Całkiem dobry art. Dodam, że całkiem sporo wałów przeszło bez echa, ale to stare dzieje, które powracają czasami jedynie w pogawędkach oldfagów. Chociaż gdyby ktoś zebrał to wszystko do kupy, to parę erepowych legend upadłoby z konkretnym hukiem...
Tak jak zauważył słusznie tuses, Gejlord to jedynie namiastka tego, kim był Maniek, ten był z kolei cieniem Mixa. Co by nie mówić o Rurku, przez wiele miesięcy posiadał spory wpływ na kongres i kolejne rządy, chociaż nie był szarą eminencją par excellence z powodu nad wyraz prozaicznego - po prostu niewiele robił.
Wydaje mi się, że mniejszy wpływ Geralda na politykę wynika z ogólnego skarlenia polskiego erepa. Jest nas mniej i mniej się nam chce, toteż Gerald nie może odgrywać roli języczka u wagi, bo najczęściej (np. przy wyborach na CP) nie ma wyrazistych kontrkandydatów. Na samodzielne rozdawanie kart jest rzeczywiście za cienki w uszach, choć imo to się zmieni.Parę razy jednak zdarzyło mu się odegrać istotną rolę, przykładem uchronienie Kapiego przed impiczem.
Jest nas mniej = latwiej zrobic PTO...jesli Gerald wiaze przyszlosc z Reptalianami...to niech kontynuuje, jak za pare miesiecy wysylania spamu dobije sie do top6, zrobi mu sie PTO i znowu bedzie na pol roku spokoj.
[removed]
[removed]
[removed]
'wałki' były zawsze. O dowody trzeba pytać ludzi, którzy wszystko dokumentują.
Czy to przy orgach, czy zmianach sojuszników lub pTO zawsze pokazują się osoby, które mają inklinacje do narzucania innym własnej woli, udowadniania swojej racji albo zdobywania przewagi "swoimi sposobami".
Jak zwał tak zwał, ale żadna z tych metod nie prowadzi ani do ogólnej sympatii, wiarygodności, ani nie wprowadzi nas wszystkich ePolaków w złote dzieje.
Wiele nacji miało w ostatnim roku BabyBoom. Stały się one potęgami. U nas wciąż się nie da, nie ma po co, wszelkie możliwości zostały wyczerpane.
Wypada zapytać tych ludzi, którzy ślą te odpowiedzi o to, dlaczego?
Mamy inny internet niż Argentyńczycy?
Inne plany niż Chile?
Komu zależy na tym, że pozostało status quo, ze zbetonowaną władzą decydującą o tym, kto jest dobry,a kto zły? Kto potrafi, a kto nieogar?
Czas na zmiany, powinniśmy zacząć się wspólnie bawić a nie przekładać sposób prowadzenia polskiej polityki do erepublik.
"Ta gra ssie" - argument nie do podważenia. Te osoby, które piszą w podobnym tonie, powinny przestać być hipokrytami i odejść z erepublik, skoro nie widzą nadziei na lepsze jutro.
Niektórym ludziom przestało się chcieć, a wciąż boją się, że ich eOjczyzna, w tej eWujowej grze gdzieś zniknie.
Nigdy nie zrobimy skoku jakościowego, jeśli naszym elitom chce się coraz mniej współpracować a coraz bardziej udowadniać wyższość nad resztą.
Spokojnego rozważania Wam wszystkim😉