W tym dniu wspaniałym...

Day 948, 04:58 Published in Poland Poland by WujekRemo

Ten pierwszy artykuł miał być zupełnie, ale to zupełnie inny.

Kilka dni temu pewien dwuklik , zainspirowany ogólnym poziomem eRepowej prasy, tudzież generalnie dyskursu publicznego, jak również - co nie bez znaczenia - wchłoniętymi na szybko siedmioma TyskieSPolska, uległ emocjom i podzielił się w shoucie refleksją "Jutro uruchomię gazetkę i co niektórym solidnie do****dolę 😃"; z tą drobną różnicą, że tam nie było gwiazdek.
...Potem dwuklik wytrzeźwiał i w pełni oddał słuszność ludowej mądrości, głoszącej „Piłeś – nie pisz”. Ale cóż, słowo się rzekło, trzeba uruchomić i do****dolić, dwuklik więc uruchamia i do****doli wszystkim, którym się należy. Indeed, it will be done.

Ale nie dziś. Dziś jest ten dzień. Dziś jest dzień, o którym mówili prorocy, pisali wieszcze, o którym Martin Luther King miał sen. Dzień, w którym ePolska wstała z kolan.
Publikuję dość późno i wiele już dziś na ten temat napisano, nie ma więc chyba sensu rozpisywać się o genialności planu, wspaniałej postawie rodaków, ewentualnie mądrości przywódców tudzież wspaniałej koordynacji EDENu...
Chociaż nie. Może o tych ostatnich słówkiem wspomnę.

Mniej – więcej tydzień temu, po legendarnym już ETEF (EDEN’s Triple Epic Fail), posypały się gromy na głowy dowództwa sojuszu i kierownictwo państwa. Czy słusznie? I tak, i nie, w mojej opinii. EDEN istotnie „nieco” – jak to się w latach młodości mej powiadało – zlapsił, natomiast krytyka Ariakisa była dla mnie co najmniej średnio zrozumiała. Bo rozumiem: gdyby ePolska utraciła High – tragedia. Gdyby utraciła rdzenne (ergo szpitale i DSy) – spory kłopot... Choć może w naszej obecnej sytuacji to nienajlepszy przykład 😉 Albo prezio rozpocząłby jakikolwiek podbój, wtopił masę golda i przegrał – żenada, golda nie ma i ogólnie skisłe piwo.
Z którą z tych sytuacji mieliśmy do czynienia w przypadku ETEF? Hmm?
Właśnie. I dlatego propozycje impiczu (już nawet pomijając casus Vin) były dla mnie totalną, w czystej postaci, niczym nieskażoną demagogią, działaniem obliczonym na poklask głównie takich, jak ja, dwuklików, nie ogarniających zupełnie sytuacji politycznej, militarnej, czy nawet podstaw mechaniki tej gry.
Cóż, impicz nie wyszedł poza sferę artykułów prasowych i komentarzy. I nie powiem, żebym
się zmartwił.

Minął tydzień. Jakże inna jest ePolska! Wszyscy tacy szczęśliwi, w końcu! W końcu przestaliśmy siedzieć na czterech literach, w końcu coś się dzieje, w końcu dokopalismy wrogowi, w końcu... Jest radość, jest szczęście. Tegośmy pożądali! Słońce świeci jaśniej, wietrzyk wieje ciepły, komary na umówiony znak – sygnał wyginęły, ludzie pełni miłości i wzajemnego zrozumienia, nawet wrony zdają się pięknie śpiewać... Chwilo, trwaj! Jestes piękna! Czy trwać będziesz już wiecznie?
Oczywiście, że nie. Dziś jest ten dzień. Ale jeśli – co nie daj Boże – plan się nie powiedzie – przyblokuje nas Macedonia, epidemia ogórkowej ospy pozbawi nas High Vegetables, czy cokolwiek – cóż, nie wiem, co będzie następnego dnia, ale tego dnia z całą pewnością usłyszymy gromko dwa zawołania: EDEN/Ariakis (czy jakikolwiek inny prezydent) fail! i Qrva, Impicz! Czy ktokolwiek będzie pamiętał, że jeszcze tydzień/dwa/ileśtam temu tegośmy pożądali? By się działo, byśmy walczyli, zamiast gnić w rdzennych, etc, etc? Czy odezwie się głos rozsądku?
Litości! Jestem dwuklikiem, ale nie idiotą. Takie głosy – te nieliczne, które będą - zostaną natychmiast i skutecznie przysypane lawiną flejmu i trollstwa. I to nawet nie jest czarnowidztwo, tylko wnioski płynące z autopsji. A najsmutniejsze jest to, że to tylko kwestia czasu.

Erepublik to gra. I na tym właśnie ona polega – wczoraj oni, dziś my, jutro?... Kto wie, ale
nawet najdłuższa passa znajduje swój koniec, a wówczas Grono Wiecznie Niezadowolonych i Prawdziwa Opozycja będzie mieć swój dzień.
Ale nie dziś. Dziś jest NASZ dzień!

HAIL POLAND!
HAIL EDEN!
ARIAKIS MÓJ PREZIO 🙂

Z dedykacja dla Jalandara, który z niezrozumiałych przyczyn, nie mógł doczekać się mojej
gazetki 😉

P.S.: To – jak nieśmiało we wstępie wspomniałem - mój redaktorski debiut, dlatego proszę o
krytykę, najlepiej konstruktywną. Oczywiście równie nieśmiało upraszam o vote i – kto wie –
sub?...

P.S.2: NAPOLEONa już sobie kupiłem, dlatego podkreślę zawczasu: konstruktywną krytykę.