Sprawy zaszły za daleko

Day 1,805, 16:52 Published in Poland Poland by WujekRemo
W sumie, niniejszy artykuł stanowi „twórcze” rozwinięcie tego oto, napisanego na gorąco i bez namysłu „dzieła”. W tym kontekście najlepiej go rozpatrywać, ale – jeśli komuś się nie chce... No to nie. Zapraszam do lektury.


Introit


O.K, sprawy zaszły za daleko. Powiedziało się „a” (na co paru dyżurnych łowców - jestem prawie pewien – ma pewnie wszelkie możliwe logi i skriny), więc nie pozostaje mi nic innego, niż powiedzieć „b”. I pewnie „c” i tak dalej, ITKDZ. Czyli – czas na konkretne deklaracje, z których będę mógł być rozliczany.

Jak wiecie – lub nie – jestem takim dziwnym typem człowieka, który w internetowej, przygłupawej pogrywajce społecznościowej wyszedł (podświadomie zupełnie) z idiotycznego założenia, że RL ma znaczenie. Że nie ma najmniejszego powodu, by mój avatar miał inne cechy, niż ja w realu. Efekt tego jest taki, że skoro ja w realu to gość nadmiernie uczciwy (zdaniem własnym), tudzież beznadziejnie naiwny (zdaniem całej reszty), to i mój WujekRemo w grze eR ma, najogólniej mówiąc, przej*bane.


Koniec użalania, teraz konkrety


Przyjmuję na klatę swoje odwieczne członkostwo i odwieczne poparcie dla PPP. Przyjmuję je w momencie, kiedy jest to szczególnie passe i ogólnie nieakceptowane. I – szczerze – mam to w dupie. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, co mam na myśli. O resztę zwyczajnie nie dbam.

Tak, byłem i jestem w PPP. I nawet zdarzyło mi się przesiadywać i udzielać na kanale pppartia bodajże (nawet nie wiem, czy jeszcze istnieje), tudzież innym, supertajnym ppp.elita. Co tam usłyszałem? Plotki, złośliwości, przechwałki, pomówienia. Ale żadnych spisków, knowań, ogólnie nuda i nic zdrożnego, o dziwo. Rozczarowani? Musicie mi uwierzyć na słowo, bo logów nie mam. Ale nikt inny też nie ma 😃


Do czego zmierzam?


Aż mi głupio, ze takie frazesy sadzę, ale – po prostu – czas na zmiany. To, czego świadkami w wykonaniu dotychczasowej wierchuszki PPP byliśmy, jest moim zdaniem – just enough. Ja zaś doszedłem do przekonania, że wielu ludzi w tej PPPrzeklinanej powszechnie partii to moi mindmatesy – goście, którzy nigdy, przenigdy nie brali udziału w powszechnie przyklejanych wszystkim PPPowcom wałkach; wałkach, których istnienia najczęściej w ogóle nie byli świadomi, działali w PPP z jak najlepszych pobudek, mając przy okazji na karku zupełnie nieświadome piętno Mixizmu.


Co zaś z tego wynika?


Zamierzam powalczyć. Jak niejednokrotnie pisałem, traktuję PPP jako swoją partię. Tak, to moja partia, z którą się identyfikuję. I zamierzam o nią walczyć.
Cóż, przyznam – nie wiem, jak to będzie wyglądać w szczegółach. Wielkie nadzieje pokładam w rewolucji Cavalkha, ale przyznam – wcale nie mam pewności, czy to autentyczna rewolucja, czy tylko kolejna zagrywka na wyciszenie, „bo pewnie przyschnie”. Cavalekh, jak ten moment masz u mnie carte blanche. Jeśli to jest prawdziwa rewolucja, to masz mój miecz i moją wdzięczność po kres Twoich eRepowych dni. Jeśli zaś tylko zasłona dymna, to pożałujesz. Również po kres Twoich eRepowych dni, bo jestem bardzo cierpliwy.

Jeśli zaś o mnie idzie...

To może tyle pogróżek; chyba czas na konkrety. Nie bez powodu na początku wyflaczałem się ze swojej uczciwości/naiwności. Bo z nich wynikają poniższe linijki. A zatem:
Tak, jak to pisałem w komentach Taczrerce, Anglovowi i Nasirowi, którzy wyrażali, oględnie mówiąc, wątpliwości wobec mojej postawy w całej sytuacji – tym powtarzam: tak, zamierzam powalczyć o – że tak to nazwę – nową PPP; tak, wierzę, że jest to możliwe; tak, odcinam się od Mixa i jego praktyk i nie, nie zamierzam przyjmować na klatę wszelkich przewin poprzedniej ekipy, z którymi nie miałem tak wiele wspólnego, jak niejeden by sobie życzył. Zgoła nic, tak naprawdę. Zamierzam powalczyć o miejsce we władzach Polskiej Partii Patriotycznej, a jeśli się tam jakimś cudem dostanę, dołożę wszelkich starań, by ta partia stała się tym, czym być powinna – partią ludzi dumnych ze swego kraju, dokładających wszelkich starań, by ePolska była silna i wielka. I partią ludzi grających czysto, przede wszystkim.
I wreszcie konkluzja: jak to pisałem tu i ówdzie – daję i sobie, i partii trzydzieści dni od dziś na to, by się przekonać, czy to możliwe. Jeśli tak, to – jak wierzę - PPP będzie, jak dawniej – jak za mojej e-młodości - gremium, prowadzącym młodych i starszych graczy do lepszej przyszłości e-Ojczyzny, a wówczas wypruję sobie dla partii żyły. Jak dawniej. Jeśli nie, jeśli się okaże, że reform w PPP nie da się przeprowadzić, to... no cóż. Pewnie PPP sobie poradzi. Z tym, że beze mnie.

I to są deklaracje, z których możecie mnie rozliczać.

Zawsze Wasz,
WujekRemo

Czytaj i subskrybuj: