Święty Ogień no. 03

Day 1,174, 04:36 Published in Poland Poland by ToTylkoIni


Co zrobilibyście, gdybyście zatracili coś ze swojego człowieczeństwa, a dookoła szalałaby wojna, o której brutalności człowiek opowiadać nie umie, gdyż nie ma aż tak morderczych i bolesnych słów? Przed takim właśnie stanem sytuacji stanęli żołnierze ocaleni po bitwie o Central Slovakie. Czy poradzą sobie z przeciwnościami losu? Czy Rumuni dotrą do Little Poland i rozbiją panicznie przygotowujące obronę jednostki Wielkiej Trójki? Przekonajcie się sami!

Wszelkie zdarzenia i nicki osób opisanych w opowiadaniu są przypadkowe. Autor nie odpowiada za zmiany poglądów lub zachowania wywołane opowiadaniem.




Rumuńska grupa uderzeniowa Loindia Septua deptała wycofującym się oddziałom Wielkiej Trójki po piętach. Cały misternie uknuty plan wojny, stworzony przez najwyższych dowódców sojuszu opierał się właśnie na zaskoczeniu i szybkości. Zasadzka w bitwie o Centralną Słowację była pierwszym krokiem w pięciopunktowym planie podboju Europy. Kolejnym aspektem tego nieskomplikowanego planu był pościg, i zdobycie Little Poland. Właśnie dlatego Loindia Septua miała za zadanie trzymać się blisko jednostek wroga – aby po wkroczeniu do LP uniemożliwić głębszą fortyfikacje i próbę obrony. Coś jednak nie grało. Gdy rumuńskie G27 dotarły do miejsca, w którym według raportów zwiadowców powinny znajdować się polskie oddziały w pośpiechu przygotowujące obronę, zastali jedynie puste pole i głuchą ciszę. Piętnaście trójlufowych „cudów” stało bezczynnie na przedpolach Little Poland, załogi w konsternacji nasłuchiwali, czy z radioodbiorników padną jakieś dalsze rozkazy. Atmosfera we flagowym rumuńskim tanku była równie napięta. Dowódca całej grupy uderzeniowej, i zarazem vice-dowodzący całą operacją zaklął siarczyście.
- Jak to możliwe?! Zgubiliśmy ich!
Odwrócił się w kierunku radiostacji, po czym zatrzymał się w bezruchu jakby chciał usłyszeć myśli innych…
Po czołgu rozniósł się cichy szept:
- Zgubiliśmy 50 tysięcy ludzi i tysiąc czołgów…
Chwila zawahania zdawałaby się trwać wiecznie, gdyby nie radiooperator, który poinformował, iż główny sztab oczekuje na raport.
- Powiedz im, że przedpola są czyste, Polaczki wyparowali. Mają się tutaj stawić. Żołnierzom daj spocznij, niech odpoczną. Ja idę do zwiadowców, niech szukają ich. Póki co zostajemy tutaj na noc.

Słońce zachodziło powoli nad równinnym przedpolem Little Poland. Żołnierze rumuńskiej elity uderzeniowej Loindia Septua powyłazili ze swoich tanków i powoli ze spokojem siorbali ciepłą słowacką herbatę. Niektórzy już poddali się objęciom Morfeusza, niektórzy dopiero kładli się do snu. Jednak nikt, ani żołnierze, ani dowódcy nie wyczuwali obecności obcych, którzy teraz powoli okrążali obóz. Ich celem nie było zniszczyć ani zabić, chociaż bez tego pewnie się nie obejdzie. To były dzieci nocy, ludzie, którzy nie bali się zajrzeć śmierci w oczy. Właśnie oni przygotowali zasadzkę, w której mieli przejąć rumuńskie tanki zanim nadejdą posiłki. W ciszy dał się słyszeć dźwięk puchacza, który nie zwrócił najmniejszej uwagi wroga. Jednak dla nich był to znak…

*****

- Widzisz to? Okopali się, jakby tam były wszystkie skarby świata
- Tjaaa. Najgorsze jest to, że siedzą na samo-detonującej się bombie. Pewnie ich szychy nie powiedzieli im o instalacji, która zdetonuje się w razie ataku. Czeka ich mały suprajs.
- Jaki masz plan?
- Do podziemnych laboratoriów prowadzi szyb wentylacyjny, który wychodzi gdzieś niedaleko. Weźmiesz oddział pierwszy i przejdziecie tamtędy. Zainstalujecie wyciągarkę, weźmiecie ile się da. Najważniejsze są B26tki i pancerze mobilne. Jak będziecie mieli pewność, że to już macie bierzcie resztę, dopóki was nie zauważą. Potem spadajcie, bo mamy zamiar wysadzić Rumunów w trzy dupy.
- Zrozumiano. Wy będziecie nas osłaniać?
- Nie. My będziemy robić hałas i strzelać ślepakami. Jak zbytnio przeciążymy systemy obronne to będziecie beztrosko biegać po laboratorium wymachując rękami na 50 metrów w górę.
- Prowokacja?
- Naturalnie. Atak o 7:34, jak słońce będzie ich oślepiało. Nie mogą wiedzieć kto, kiedy i dlaczego. Mają się bronić!

Jeden z żołnierzy odwrócił się i ruszył w kierunku obozu.
- szPJeg…
- Taa?
- Tylko chcę was widzieć całych. Nie stan nas na stratę ludzi.

Żołnierz uśmiechnął się pod nosem.
- Chemik…
- Tak?
- Wszystko będzie dobrze, chybże wyjebiecie nas w powietrze

Żołnierz ruszył w kierunku obozu. Był pewny, że to będzie próba. Ludzie, którymi miał dowodzić byli różni. Nie znali się, pomimo to są zmuszeni, żeby sobie zaufać. Nałożył na uszy słuchawki, mp4 było pozostałością po czasach spokoju. W przez słuchawki przebiegł znajomy głos polskiego rapera: „Wokoło twarze pełne świadomości, że jeśli coś się stanie, masz obok tych kilku gości~”

*******

Była piękniejsza niż wówczas, gdy widział ją po raz ostatni. Po zdobyciu Niemiec słowackie jednostki nie brały udział w polskich misjach aż do powstaniu paktu Wielkiej Trójki. Wówczas nie wiedział, że ona wstąpiła do jednostek polowych szpitala wojskowego. Czuł, że teraz, gdy znów jest blisko wraca przeszłość, którą miło wspominał. Wspólny czas na jakże bezpiecznej, w porównaniu do tej, wojnie. Ta wojna odczłowieczyła go, a ona? Ona pozostała niezmienna, jak stały pierwiastek w kosmosie. Ona nie pasowała do brutalności tego świata. Pozostawało więc pytanie…
- Dlaczego?
Sarphea podniosła głowę i spojrzała się pytającym wzrokiem na leżącego kapitana
- Co masz na myśli?
- Dlaczego wstąpiłaś do wojska? Przecież znałaś ryzyko. Tutaj nie jest bezpiecznie.
- I mówi to ten, który obcował ze śmiercią i wyrwał się z jej ramion.

Parsknął śmiechem.
- Pamiętasz Saarland?
- Stare dzieje. Po twoim wylocie nie wracałam do przeszłości. Wiesz, czemu tu jestem?

W milczeniu czekał na odpowiedź. Znał ją, lecz nie chciał jej słyszeć. To był ich wspólny ból, pozostałości po przeszłości, które bolą bardziej niż rozpalona stal przykładana do skóry.
- Uciekam przed przeszłością. Uciekam w przyszłość, w której nie ma czasu ani miejsca na wspomnienia. I ty tak robisz, prawda?
Miała racje, nie miał jednak odwagi to potwierdzić. Jedynie spojrzał jej wymownie w oczy, dzięki czemu odczytała zawarte w nim przesłanie.
- Nie martw się. Rozumiem Cię.