[InGo News] Powrot z zaswiatow IV

Day 2,083, 18:04 Published in Poland Poland by Ingo Wilmes

Dzień 2082





Szpital Psychiatryczny

Od paru dni przestałem brać leki, które zostały mi przypisane. Przestawałem po nich myśleć ale także mieć własne zdanie... idealna machina do manipulacji. Pomyślałem, ze muszę uciec stad jak najszybciej. Przypomniałem sobie numer do starego znajomego z czasów kiedy razem walczyliśmy na froncie, a który jako jedyny przeżył masakrę i głód podczas "baby boomu".

Postanowiłem, ze jak tylko zegar wybije trzecia w nocy to zakradnę się do budki strażniczej. Akurat wtedy ten mięśniak o twarzy Glempa idzie standardowo do toalety na papierosa.


Tego dnia po prostu starałem się nie usnąć... Ciągle w myślach powtarzałem sobie pieśni jakie śpiewaliśmy na froncie. Godziny mijały, a moje oczy stały się ciężkie niczym zadania jakie kiedyś mieliśmy do wykonania w ePolsce.



Godzina 3:00 Dzień 2083



Nadszedł ten moment. Zrywając się z łóżka podbiegłem do drzwi...




Rozglądając się czy nikt nie idzie czym prędzej pobiegłem do telefonu... wykręcając numer dawnego przyjaciela miałem cicha nadzieje, ze nie zmienił numeru...







Po kilku(nastu) sygnałach usłyszałem upragnione..

"...kto k... dzwoni do mnie o tej porze. Jeśli nie jestem moja matka i nie masz teraz zwału to już nie żyjesz!"

"Witaj wesoły Prosiaczku!" rzuciłem, pamiętając jego dawny pseudonim

"Kto tam do cholery? Prasa?"

"Nie z tej strony Ingo... Pamiętasz mnie?"

"INGO! Przecież ty warzywkiem byleś... sam widziałem jak leżysz tak spokojnie jak wtedy co daliśmy tobie Pavulon i Prozak w woju..."

"Słuchaj mam mało czasu, leże obecnie w psychiatryku w Hiszpańskiej prowincji... nie wiem nawet dokładnie gdzie. Potrzebuje cie stary, wciągnij mnie stad, bo zwariuje!"

"Moment, czekaj notuje... Ingo... szpital... Hiszpania?! Dalej tam jesteś?"

"Tak i zaraz będę musiał tutaj Corridę urządzać jak strażnik wróci"

"Posłuchaj, skontaktuje się z chłopakami z PWL na pewno tobie pomogą... tylko teraz opanuj hormony i przetrzymaj to wszystko..."

"Jest tam jeszcze w PWL ktoś kogo znam?" zapytałem

"Negativ! Ale na pewno przyda im się taki weteran z historia"


w tym momencie usłyszałem wracającego strażnika... zanim rzuciłem słuchawką zdarzyłem jeszcze szepnąć "widzimy się niedługo stary" po czym szybko aczkolwiek cicho pobiegłem do pokoju...



Od dawna nie miałem takiego uśmiechu... od dawna płomień nadziei nie palił się tak mocno jak teraz, trawiąc wszystkie zmartwienia.


Wiedziałem, ze na Prosiaku można zawsze polegać. Tylko jak mnie stad wyciągną? Przecież jestem w Hiszpanii! Patrząc na gasnąca świece dumałem jeszcze jakiś czas nad przyszłością...


Zobaczymy co przyniesie...






/Ingo