Przytul mnie Stachu, ja ryczę

Day 3,000, 06:45 Published in Poland Poland by DonaldMcKwacz
łoooooohohohoł

Donek obudził się i rozejrzał po starej chałupinie.



Przypomniał sobie, że mija trzy tysiące dni od założenia metropolii! Tak, to dziś! Ubrał się, szybko obskoczył parę swoich firm i wyskoczył na miasto, ciekawy co przyniesie ten wyjątkowy poranek.



Gdy wyszedł na ulicę, było jakoś dziwnie pusto i cicho. Pewnie wszyscy zebrali się w centrum, więc czym prędzej wyruszył do serca dzielnicy.

Jak już dowie się, co za wydarzenie przygotował Platfon, może zrobi jakieś wyliczenia. Kto nie lubi matematyki?

Wreszcie użyje tych blue buli +50%.

Może nawet przydadzą się te tymczasowe dobudówki, której wczoraj postanowił przygotować.



W centrum znów powitały go pustki. Jedyne oznaki życia dawały stare napisy na murach i parę ludzi podążających na Pole Bitew, lub z powrotem do swoich domów. Na słupie ogłoszeniowym nie ujrzał nawet pięciu artykułów. Czyżby na dzień 3000 Platfon zgotował apokalipsę? Właśnie, gdzie do cholery jest jakaś wiadomość o dniu 3000? Może to jednak nie dziś? Donek udał się do ratusza, tam musi czegoś się wreszcie dowiedzieć.



W budynku administracji również nie było żywej duszy, zauważył jednak stojak, na którym było parę ulotek innych niż zwyczajne reklamy. Obudziły się w nim resztki nadziei na coś niezwykłego, zgarnął więc dwie broszurki wyróżniające się na tle pozostałych papierzysk.





Nadzieja jednak jest matką głupców. 333 przeciwników w 3 różnych bitwach? Czy Platfonowi już kompletnie odebrało rozum? Na pocieszenie większe nagrody za bohatera kampanii i bitwy, epickie zresztą… 60 lajonuf zachomikowanych na czarną godzinę i parę blue bulów raczej nie zachęcały Donka do polowania na medale. Ale skoro jest misja, to może są jakieś inne. A jak są misje, to pewnie jest też art Swooshiego!

Pojawiło się brakujące piąte ogłoszenie. Misje to jakaś kpina, trudno się nie zgodzić. Jest i Swooshy! Jak mógł tego wcześniej nie zauważyć?



Donek wpatrywał się tępo jak kaczor w słup. I to tyle? To naprawdę tyle…?
Zapisał na kartce parę szybkich obliczeń.



Po namyśle przybił je, czemu nie. Nędzne trochę, ale jaki dzień 3000 takie artykuły. Czegoś jednak nadal mu brakowało. Co by tu dodać… Może cycki. Niech będą cycki… bez cycków.



Tak to chyba wszystko. Tym razem powstrzyma się od niecenzuralnych dopisków. Udał się powolnym krokiem do domu, smętny jak cały ten wygwizdów. Pójdzie spać. Zresztą, co tu innego do roboty?

ryczę bo smutno mi tak


PS. Dotarło do mnie, że trzeba wykonać 333 kile w sumie a nie w trzech różnych bitwach, i trzeba zużyć 3 razy mniej energii, ale to raczej nie poprawia atrakcyjności eventu...