Pamiętnik eŻołnierza... 7-8 sierpnia

Day 993, 08:02 Published in Poland Poland by pavolvo
7 sierpnia 2010
Jest wojna na płd.wsch. z Węgrami. Biorę swojego zardzewiałego grata i fru na pole bitwy. Patrzę, a tu słaby ruch oporu ze strony węgrów. O co kaman? NMo nic, jadę pod strefę buforową Węgrów to może sobie powalczę😉 Shit, wróg przede mną! Ja pier*ziele, ale boss. Veteran artylerii, FM z megazajefajna maszyną kontra ja, nemesis z rangą Generalską i słabiutką maszyną. Nie mam co liczyc na bonus, bo ten sam rodzaj broni. Nie mam szans! Już po mnie... No cóż, raz się żyje i jedziemy z pełną parą. Ja kontra on, kto wygra? Zaczynam pierwszy... pudło! Achhh... trafił mnie, maszyną zaczęsło, ale nic mi nie jest. Kolejne mnie trafiają, zostało mi mało czasu do przegranej. Nawołuję do ludzi:
"Pomocy, potrzebne wsparcie!"-nikt się nie pojawił. Wszyscy wolą zabezpieczyc region, i właściwie! Też bym tak zrobił, zostaje mi się modlic... O chole...! Przebił się przez pancerz, odłamki latają po całym pojeździe. Jeden wbił mi się w boczek, muszę zdezerterowac...

W obozie jestem opatrywany. Chcę jednak wrócic na pole bitwy, dlatego płace lekarzowi by mi władował pełno morfiny. Z bandarzem na ciele ruszam w moim gracie na wojnę. Jakiś wojak walczy z moim pogromcą. Śpieszę z pomocą, o nie. Nie zdążyłem... Rozpoczynam zmasowany atak na wroga. Słychac z moich ust słowa &quot😉o boju! Za mnie, za naród!". Trafiam go w sam środek, uszkadzając jego pojazd. Widac poirytowanie na minie huna, aż chce sie krzyknąc "A masz za swoje!"😉 Rozpoczyna się ostra wymiana ciosów, jeden drugi trzeci trafia w mój pancerz, jestem znów w punkcie wyjścia. Pojazd podziurawiony jak ser, nie mam szans na zwycięstwo. Dlatego wciskam gaz do dechy i jadę na huna! Zamykam oczy i krzyczę "a masz!" Rozbijam się o jego super machinę, mam rozwalony pojazd, choc wciąż na chodzie. Patrzę, a lufa wbita w sam środek machiny wroga. Szybko ładuje amunicje i sajonara węgier. Jednak sekundę przed strzałem węgier wyskakuje z maszyny, po czym ja ją niszczę. Przy tym i moja maszyna jest uszkodzona jednak udało mi się wyrządzic o wiele większe szkody mojemu wrogowi niż mi. Jednakże muszę i teraz przyznac zwycięstwo węgrowi gdyż ja nie mam już czym walczyc. Wycofuję się do bazy...

Za pół golda naprawiłem swój wóz i idę dziś na ostatnią bitwę. Zajmuję kolejne heksy, węgra juz nie ma więc z czystym sumieniem muszę powiedziec, że zadanie jest wykonane. Ooo, co ja widzę😉 Generał z mniejszym przeszkoleniem na heliki niż ja na artylerię. Ładny kąsek... Muszę wykorzystac mój atut na heliki. Co jest? Ale maszyna, normalnie jak F16😉 Też bym chciał taką maszynę. Rozpoczynam atak, jest trafiony! Hurra... wtf? Normalnie patrioty, nie mogę ich minąc! Ziemia wylatuje na wysokośc 10 metrów, to będzie dopiero bitwa... Wymiana ognia, raz ja trafiam, raz on... Niech to, pożar w moim silniku. System chłodzenia nie działa. Tak niewiele brakuje by go zestrzelic, jeden strzał. Ostatnia szansa na zwycięstwo, teraz albo nigdy. Strzał i... pudło!!!! Przegrałem taka walkę, ja nie mogę... Rozkazy z dowódctwa "Wycofaj się, wycofaj się!" I tak zrobiłem... To był nieudany dzień dla mnie...


8 sierpnia 2010
Wykorzystuję częśc swoich zapasów i kupuję nowe działo artyleryjskie. Co za maszyna, ale piękna... Cos się dzieje w Sudovi na Litwie, atakujemy ją! Czas wykorzystac nowy zakup. Jestem przy granicy, widzę masę ePolskich żołnierzy. Przekraczamy granicę, hmmm... coś mnie ominęło? Litwini wycofali się do bezpiecznej strefy buforowej. Szpital i Capital City pod naszym panowaniem. Ale jazda;P Od wrogów dzieli mnie rzeka, muszę jechac na około. Czeka mnie jakieś pół godziny jazdy. W międzyczasie zwiedzam stolicę sudovi.
30 minutes ago:
Mijam ostatni most, wrogowie blisko mnie. Od wrogów dzieli mnie jeden heks. Cieżko tutaj o jakąś dobra walkę, pełno naszych i mało wrogów. Gorąca sytuacja na płn.wsch. regionu, liczba wrogów i sjouszników w miarę równa. Chętnie bym tam ich spomógł, ale nie chce mi się nakładac godziny drogi. Wjeżdżam do heksa leżącego w zasięgu szpitala, jakis młokos przedemną. Co jest? 10 innych też ma na niego chrapkę. Rozpoczyna się walka, w sumie 11 naszych maszyn jedzie na spotkanie z jakimś dupkiem. Dostajemy rozkaz obkrążenia go, więc to robimy. Droga ucieczki została odcięta, nie ma się gdzie ukryc. Chwila napięcia, mamy czekac na rozkaz... "To rusek, strzelac!" mozna było usłyszec od dowódcy więc wszyscy zaczeli uderzac z całej siły. Wystarczył jeden strzał, a wróg poległ. Zdołał jednak strzelic raz, i to we mnie ale nic poza kilkoma dziurami się nie stało. Zabezpieczałem granicę przez 20min. po czym odjechałem z poal bitwy...