Oszukać przeznaczenie
vingaer
Jeżeli ktoś na uraz do czytania długich tekstów, może już teraz kliknąć 'wstecz'
😉
VOTE UP THE ENGLISH VERSION
Hungarian version by Wisniowiecki
--
Dyplomacja w eRepublik zazwyczaj prowadzona jest w kuluarach istnego gąszczu kanałów na Rizonie i rzadko kiedy wynosi się ją na łamy prasy.
Sytuacja utajnienia zdecydowanej większości działań dyplomatycznych prowadzi do możliwych manipulacji faktami. Przykładem może być prezydent kraju XYZ, który to koronował się publicznie na zbawcę podwórka, ale 'zapomniał' wspomnieć swoim obywatelom, że od kilku miesięcy winien jest 1300 gold. W naszym eR sojuszu istniała złota zasada: wszelkie spory i niedomówienia załatwiamy na IRC-u. W PHX zasada jest podobna.
Jak to się jednak dzieje, że wewnętrzne pyskówki PHX (np. ta wobec kraju W za nie udzielenie dostatecznej pomocy państwu S w bitwie wymazującej go z mapy) zostają na IRC, a nasze może podziwiać każdy obywatel? No cóż, pewnie jest coś nie tak
🙂.
Zazwyczaj o takie problemy obwinia się, często bardzo słusznie, przywództwo. Co jednak zrobić w sytuacji, w której przywództwo 2.0 wcale nie zmniejszyło ilości artykułów 'fail EDEN', a wręcz ją zwiększyło?
Najwyraźniej korzenie drzewka EDEN podgryzane są przez zupełnie inne szkodniki niż pojedynczy ludzie.
Do czego dążył EDEN?
Celem państwa w stosunkach międzynarodowych jest przede wszystkim zaspokojenie własnych potrzeb. Polityka zagraniczna odzwierciedla zatem interesy narodu. W tej wojnie wygrywa ten, kto jest w stanie nakłonić innych do podejmowania określonych zachowań. Na płaszczyźnie sojuszu nie sprawia to problemów, o ile sojuszników łączy wspólny cel.
Takim celem dla EDEN było usunięcie konkurencyjnego bloku z Ameryki Północnej. Wtedy wszystko grało jak w zegarku -- konieczność wspólnej obrony sprawiła, że EDEN istotnie mówił jednym głosem i miał prawo nazywać się 'braterstwem'.
Nadszedł jednak moment, w którym Alaska, Manitoba i Nunavut wróciły w ręce prawowitych właścicieli. Należało ustalić nowy cel -- a celem tym stało się odebranie PEACE/Phoenix regionów high iron w Azji. Był to początek grudnia.
Idą święta, więc każdy bije każdego
Zdumiewa świetne przygotowanie dyplomatyczne tej operacji, przede wszystkim ze strony dyplomacji amerykańskiej, rozpoczęte jeszcze za czasów, gdy Węgrzy przesiedlali obywateli do fortyfikowanych regionów.
Amerykanie w Azji rozegrali wspaniałą, brawurową grę, która doprowadziła do współpracy z Chinami i Indiami i całkowitego nokautu dyplomatów państw PHX, takich jak Węgry, Iran i Indonezja. Po nieudanej próbie przejścia przez Japonię, coś w EDEN zgrzytnęło. Rumunia i Grecja uznały, że przebiją dużo lepszą drogą do Azji w Turcji. Ponieważ operacja była niemożliwa do zrealizowania, tuż po jej starcie kilka innych państw wykorzystało z dawna wyczekiwaną okazję na zaatakowanie sąsiadów.
Wszystkie inne niż USA-w-Azji wojny zostały odradzone przez HQ EDEN, które jednak nie mogło rozkazywać prezydentom. To oni mają guziki, legitymację populacji i tak dalej -- to oni decydują.
Niemniej jednak, 5 krajów: Hiszpania, Polska, Chorwacja, Rumunia i Grecja, aktywowało MPP Phoenixa. Z całego tego zestawu tylko Polska posiadała konkretny, możliwy do wykonania plan (zakładał on skasowanie Syddanmark jako ostatniego regionu; plan było trzeba zmienić w praniu ;P), tylko Hiszpania nie aktywowała węgierskiego MPP, tylko Chorwacji cała akcja zajęła 2-3 dni, tylko Grecja nie dała rady ruszyć naprzód i tylko Rumunia zapłaciła utratą ważnych regionów rdzennych.
Ten właśnie okres uważam za kluczowy dla rozpadu części 'Brotherhood' w 'Brotherhood of EDEN'.
'Braterstwo' to solidarność i koleżeństwo okazywane drugiej stronie bez względu na okoliczności. Powinno ono być naturalne i autentyczne. Czy w grudniu to braterstwo zostało okazane? Z jednej strony, przy oficjalnych wytłumaczeniach otwierania kolejnych MPP, zapewne tak. Od strony działań dyplomacji, nie bardzo, bo mało komu udawało się sprowadzić posiłki sojuszników. Od strony koordynacji działań było momentami tragicznie ('Siema, właśnie stankowaliśmy 800k muru, widzieliście?', '...Dlaczego nie powiedzieliście, że chcecie to zrobić -.-?'). Od strony współpracy, było fatalnie (pamiętam wizytę jednego z dowódców ZDRUG na #af i jego gorzkie rozczarowanie brakiem zgody sojuszu na atak na Słowenię, który, swoją drogą, nastąpił kompletnie spontanicznie). Od strony propagandowej było 'świetnie' ('Cześć, Polska i Chorwacja zdeptały Niemcy i Słowenię, a MPP EDEN zarżnęły Bułgarię. Rozpadnij się, Phoenixie!').
Od strony wspólnego celu -- sami sobie odpowiedzcie, patrząc na serbski most do Azji i HK nadal lśniące w koronie Węgier.
Na czym polega problem EDENu?
Gdybym miała go zidentyfikować, powiedziałabym, że EDEN udowodnił, że jako sojusz nie potrafi prowadzić ofensyw. Po pierwszej przegranej bitwie w Kyushu, jedność myśli kompletnie się załamała. Wszystkie większe państwa po kolei zaszarżowały na swoich sąsiadów, zamiast skupić się na większym celu: odebraniu Phoenixowi regionów high iron i ruszeniu do zmasowanego ataku już *po* odebraniu naszym przeciwnikom źródeł dochodów.
Dlaczego nie potrafimy prowadzić ofensyw? Ano, można to tłumaczyć długą i wyczerpującą wojną obronną gdzieś za oceanem. Można przywoływać znużenie ciągłą defensywą. Moim zdaniem jednak przyczyna tkwi gdzie indziej: jako członkowie sojuszu, mamy po prostu inne definicje rozrywki, a tym samym inne interesy narodowe. Pewnie, każdemu zależało na osłabieniu Węgier. Z drugiej strony, każdemu zależało również na zwycięstwach wojennych i baby boomach.
Nie wiem, czy można pogodzić ze sobą tak dużą grupę państw, w której każde, bez względu na rozmiary, ma równy głos. Dla poczucia 'braterstwa' w EDEN, grudzień był, mimo oszałamiających zwycięstw w Paryżu, Saarland, Lionking, Marmarze czy Prekmurije, gorzką pigułką do przełknięcia. Odejście obrażonej Rumunii i niemal szantażowanie dowództwa EDENU przez Kanadę podążeniem jej śladami, jeśli sojusz nie zaatakuje UK, to już ciężkie pobicie. Koncepcja zamienienia dowództwa EDEN w EDElaNtis poprzez utworzenie rady prezydenckiej nie tylko spowodowałaby powrót do starych problemów, które zniszczyły ATLANTIS, ale również sparaliżowałaby proces decyzyjny w czasach, w których sytuacja w Nowym Świecie zmienia się kilka razy w ciągu dnia. Dwukrotne wybory nowego dowództwa zaś w ciągu niecałych dwóch tygodni to już duży znak zapytania dla faktycznej solidarności członków sojuszu.
Dorzucając nieudaną inwazję na UK, której teoretycznie nie dało się przegrać, ale praktyka, pokazująca ambicje niektórych krajów (np. Kanada, desperacko chcąc zdobyć Szkocję, ‘niechcący’ wyłączyła Norwegię z wojny; USA zaś niechętnie patrzyły na zdobycie regionu high iron przez Polskę i opóźniły planowany atak na Londyn) wykazała, że jednak jest to możliwe.
Złe dowództwo się zmienia i, niespodzianka, problemy nie zostały wyeliminowane. Nadal coś poważnie zgrzyta, jeżeli Chorwacja nie otrzymuje pomocy i może zapomnieć o przejściu do Europy Zachodniej. Czyj to fail? Brzydkiego HQ, leniwej Zachodniej części sojuszu, śpiącej amerykańskiej, Wschodniego lobby widzącego w Turcji jedyną słuszną drogę do przejścia do Azji, czy może samej Chorwacji, która czuła się bezpiecznie widząc dobrze ponad 400k muru? Pewnie wszystkich po trochu.
All of this has happened before
Historia pokazuje, że imperia powstają i ulegają rozpadowi. To samo prawidło ma odniesienie w stosunku do sojuszy. Patrząc na EDEN, sojusz dogorywa, zapadając się pod ciężarem własnej masy. Phoenix, który początkowo miał być małym sojuszem najsilniejszych państw PEACE (tylko każdy zaprosił znajomego, i tak jakoś wyszło PEACE 2.0), ma podobne problemy.
Pytanie brzmi, czy aby na pewno w związku z wprowadzeniem wersji 2.0 oraz poważnego zniechęcenia wobec obecnej konfiguracji, musimy powtarzać historię po raz kolejny i budować na gruzach EDEN następny niewielki sojusz, który z biegiem czasu przekształci się w molocha zajmującego pół świata.
Nie wiem, czy lepszym rozwiązaniem nie byłoby... przemieszanie drużyn i stworzenie kilku mniejszych sojuszy, których członkowie byliby połączeni realistycznymi celami.
W mniejszych sojuszach przynajmniej problem kierunku ekspansji zostałby ograniczony. Weźmy jako przykład Grecję. Jaki jest cel Grecji? Zniszczenie Turcji, co niespecjalnie koresponduje z celami np. Szwecji, która z racji położenia geograficznego jest dużo bardziej zainteresowana Niemcami czy Wielką Brytanią. Kto byłby więc lepszym partnerem dla Grecji? Na przykład Bułgaria, która też nie pała specjalną miłością do Turcji, a o ekspansji na północ może raczej zapomnieć.
W tej chwili wydaje się, że EDEN i Phoenix trzymają się razem po prostu dlatego, że nikt nie może sobie pozwolić na wystąpienie z sojuszu i utratę MPP, kiedy druga superpotęga wciąż istnieje.
Przeszkodą w tej nieco utopijnej wizji jest niewątpliwie historia eRepublik. Czy Węgry dla sojuszu z Polską porzuciłyby Serbię? Nie sądzę. Odezwałyby się głosy 'no proszę, a tyle czasu razem biliśmy Chorwację!'. Czy Serbia i Chorwacja znalazłyby się kiedyś w jednym sojuszu? Nie bardzo.
Mimo tego, zawsze, miło pomarzyć, że kuluarowa dyplomacja będzie w stanie zmienić nieco już zużyte oblicze gry. Co by było, gdyby Polska, Hiszpania, Chorwacja, Węgry i Serbia pokonały jakimś cudem brzemię historii i zdecydowały się na wspólny sojusz?
To właśnie byłoby dla mnie rozrywką w eRepublik.
Comments
vote o/
votado
przykra prawda, voted.
bardzo dobry artykul
vote
Bardzo fajna ścianka tekstu 😉
Niezłe gdybanie 😉
gra staje się monotonna stworzenie takich mneijszych sojuszy mogłoby być ciekawe, ale czy wykonywalne? Wątpię.
*ziew*
vołted
Świetny artykuł 😉 vote!
hmm cos mi tu nie gra 🙂
bardzo dobra robota , swietny art, jestem mile zaskoczony 🙂
"Co by było, gdyby Polska, Hiszpania, Chorwacja, Węgry i Serbia pokonały jakimś cudem brzemię historii"
nie aż takiej historii. To było zaledwie 15 lat temu.
O, Bogowie! W 100% zgadzam się z vingaer (a zdarza mi się to cholernie rzadko).
Ale dla takich artów jak ten warto było wciąż trzymać suba tej gazety.
Propaganda. Ot, co.
Ktoś wyleciał ze stołka?
Chętnie przeczytam resztę z tych 6 stronic A4.
Jeszcze chętniej - sensowną polemikę z poglądem, że EDEN zapadając sie pod własnym ciężarem wyczerpał formułę i pora na coś nowego.
Faktem jest, że mamy w Europie pozycję hegemona i słabsze kraje będą coraz częściej czekały nasze decyzje i inicjatywę, dostosowując swoje ruchy do kierunków naszych działań. Czy zadowala nas pojedynczy głos w radzie prezydentów i brak głosu w HQ?
Pokolenie BB zaczyna osiągać dojrzałość wojskową, przed wakacjamy będziemy dysponować niezłą armią generałów. Pora zastanowić się co MY, ePolacy, chcemy osiągnąć.
Przy wystarczającej propagandzie nawet Chorwację z Serbią dałoby się pogodzić. Może.
Gdyby tak najpotężniejsze kraje mogły się umówić kończąc wszystkie wojny oprócz treningowych, jednocześnie prowadząc odpowiednie rozmowy, może mogłoby coś z tego wyjść...
Ja osobiście nie jestem uprzedzony do żadnego z ePaństw.
Ja również bardzo chętnie przeczytałbym cały tekst.
I muszę się zgodzić ze smrtanem, warto było subnąć tą gazetę choćby dla tego arta. Nie da się zawsze w taki sposób wypowiadać vin?
@b'at'at - Gdzie jest propaganda w tym artykule? Każdy mógł widzieć wydarzenia które są tutaj opisane... z jakiegoś powodu akcje EDEN'u nie wypalały i ogólnie wszyscy szli własnymi drogami. Vingaer tylko opisała najbardziej prawdopodobny powód tych wydarzeń :3 Nie wiemy, że to 100% prawda(bo trudno jest coś wiedzieć na 100% 😃) ale jest prawdopodobne i artykuł na pewno nie jest żadną formą propagandy 😁
Voted, cała smutna prawda o erepie. Bardzo dobry art. Chętnie zapoznam się z całością tekstu.
maile na #epl @ rizon (szybciej) albo pm w grze (wolniej 😉)
Jeden z najlepszych artykułów jaki czytałem. Vote!
chętnie poznam całą wersję
"Co by było, gdyby Polska, Hiszpania, Chorwacja, Węgry i Serbia pokonały jakimś cudem brzemię historii i zdecydowały się na wspólny sojusz?"
Jak to mawia Kononowicz, nic by nie było. To byłby koniec erepa.
do international 🙂
swietny artykuł.
dla mnie jedynie sojusz z Rosja nie wchodzi w gre , a ten Pol-Esp-Hun-Ser-Cro czemu nie ?
Choć w naprawde dużym procencie nie zgadzam się z twoimi opiniami a i czasami wydajesz się zwykłym flejmującym trollem, to ten art jest naprawde dobry, dający do myślenia, a co najważniejsze - prawdziwy. Vote + Sub 😉
Gdzie jest propaganda?
Przede wszystkim w tym, że sojusz jest w trakcie reformy. Zatapianie okrętu po tygodniu łatania go wydaje się być trochę... Nie takie.
Ale to też jest Propaganda, moja, osbista.
Ja tu tylko biorę lekcje we flejmowaniu, nie przejmujcie się mną.
Vingaer - drugie oblicze 😃
Moim zdaniem jeden z lepszych artykułów jaki czytałem i też fajne takie gdybanie. Jedynym problemem jest to, że mamy dobre stosunki z Hiszpanią i Chorwacją. Ale ja bym się cieszył gdybyśmy odeszli od EDEN. EDEN się psuje i coraz to większe Faile idą z naszej strony, ale najbardziej USA coś nic nie robi. No, EDEN nie będzie trwał wiecznie, więc trzeba czekać na nowy sojusz.
@b'at'at - według mnie to była bardziej opinia ale spoko 😃
Jeden fakt z wojny w Bułgarii - gdyby jej nie było, trudno byłoby Serbom zrobić most do Azji. Tak to tylko wepchnęło Bułgarię do Penixa, przez co swapy stały się dziecinnie proste.
Dobrze, że miałem suba 🙂 Śietny art i pyszna kawa Vin 🙂
napisz jeszcze jeden taki artykul to moze Cie pochwale 😉
co do wspolpracy na lini Polska, Hiszpania, Chorwacja, Węgry i Serbia - to wbrew pozorom bylo by mozliwe, wystarczy tylko podzielic strefy wplywow tak zeby Serbia i Chorwacja nie wchodzily sobie w droge.
maile na #epl @ rizon (szybciej) albo pm w grze (wolniej 😉)
😉
😛
ciezko sie czytalo ale bylo warto 🙂
Szkoda, że taki sojusz raczej nie wchodzi w grę. Nawet jeśli zresetować pamięć o historii eRepa, to o ile te mniejsze państwa przebolałyby siedzenie w jednym sojuszu z wrogiem, o tyle te potężniejsze, nie pozwoliłyby sobie raczej na pary Pl-Rus, Hun-Ro, czy Cro-Ser, CHOCIAŻ trzeba zauwazyć, iż serbia skonfliktowana z węgrami o część terytorium w realu tutaj się dogadują, co jednak jest ewenementem, reszta państw wsp.ółpracującyh mimo niesnasek w RL zwykle zostaje wepchnięte do jakiegoś sojuszu (vide Bułgaria w sojuszu z Turcją)
*_*
Pytanie brzmi jak podzielić strefy wpływów 😉. No ale ptaszki ćwierkają, że rozkład surowców w v. 2.0 ma ulec zmianie, więc pożyjemy, zobaczymy. Być może admini sprezentują sensowny grunt pod coś takiego (albo wprowadzą do gry Afrykę jako cool playground). Teraz nie ma większego sensu wytyczać dalekosiężnych celów, bo po prostu brakuje ku temu danych.
Całkiem interesujący artykuł . V+
kazdy kraj bedzie mial taka sama ilosc regionow i taka sama ilosc surowcow (wszystkie) / gold do kupienia przy kazdym kliknieciu / reklamy
beda jaja jak tarcza samuraja
Będzie nudno raczej ;/
ale "nas" bedzie 60k, a ich nie
Tak, ale wtedy wojny pojawiać się będ tylko między bardzo silnymi i bardzo słabymi. Pl będzie siędzić u śiebie, bo skoro ma się mury po kilka mln i każdy rodzaj high regionu, to po co wyłazić? 🙂
W sumie, gdyby nie brak regionów high w naszym ePaństwie Pl miałaby pewnie 13-18k obywateli.
Ciekawe, vote.
Ano, odczytałem całość, świetne ale i smutne. Czuje się taą pustkę widząc, ile mieliśmy szans nie tylko na dobre decyzje,a le i naprawianie błędów.
bedzie tez ciasno
Dodam jeszcze (bo zapomniałem), że dobrze by było przetłumaczyć txt na eng, to i international pewno by zawojowałby 😛
^ yup :3
So let's try again - fail Romania!
Polecam napisać do Szanownej Autorki po całość artykułu, jest jeszcze lepszy niż ten tu zamieszczony 🙂
Istnienie dwóch dominujących sojuszy jest naturalne. To nie przypadek, że dwie wojny światowe w RL były wojnami między dwoma wrogimi blokami państw. Tak było jest i będzie - również w erep. Balans siły między sojuszami w tym słabszym jest nadrabiany zaangażowaniem i zgraniem ten silniejszy natomiast staje się bezwładny, ociężały i zbyt pewny siebie.
Co mnie zaczyna wkurzać w erep to zbyt duża przewidywalność bitew ehhh czekam na nowy moduł, w którym mam nadzieję ważniejsza od liczby atakujących i ich dmg będzie strategia na polu bitewnym.
Gdzie możliwe będą zwycięskie potyczki 1:1 między słabym państwem a hegemonem dzięki błyskotliwym strategicznym posunięciom ich przywódców.
No!
Vingaer jest wulgarna niczym babochłop, całowała Cerbera (blee😛) ale pojęcie o erepie i sprawach zagranicznych ma!
VOTE.
bleee. :/
@zamsz -- owszem, okres po 2 WW irl cechował bipolaryzm. Zwróć jednak uwagę na to, że po '89 mamy do czynienia z multilateralizmem, a istnienie świata wielobiegunowego jest jak najbardziej możliwe. Postawiłam tezę, że i w erepowych stosunkach mn system można byłoby zmienić 😉
@Cerber -- za karę obierasz ziemniaki.