[CP] Takie tam, o NAPie i nie tylko

Day 2,596, 12:52 Published in Poland Poland by Sztandar

Artykuł stanowi uzupełnienie komunikatu MON. Kontekstowo przywołam tylko jedno zdanie:

"Tymczasowe rozwiązanie problemu na polu dyplomacji było koniecznością. Musimy odbudować finanse, odpracować zapasy, nabrać trochę wiary i przede wszystkim rozmawiać, szukać pomocy i wzmacniać się."

~Kherson Mandela, militarysta, minister, maczeton

Wielu z nas, ba - sądząc po komentarzach, znaczna większość pragnęła dalszej walki, zresztą w rządzie nastroje były podobne; wszak perspektywa przegranej nikogo nie napawa radością. Jednak gdy przyszło do konfrontacji pragnień z rzeczywistością, było jasne, że jedynym możliwym wyjściem jest kompromis. Dlaczego? Pozwolę sobie w tym miejscu przywołać innego wybitnego stratega:

"Do prowadzenia wojny potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze."

~Gian-Jacopo Trivulzio, marszałek Francji

Nie jest tajemnicą, że CO rozstrzyga każdą większą bitwę w eRepublik. Wiadomo również, że w ciągu ostatnich miesięcy ponieśliśmy pewne wydatki, część zupełnie niepotrzebnie, a fundusze na grudzień w najlepszym wypadku mogły jedynie spowolnić podboje Asterii. Wraz z utratą terytoriów obniżyliśmy podatki, aby nie sponsorować naszych wrogów, niestety oznaczało to również zamrożenie niemalże wszystkich wpływów do budżetu. W tej sytuacji uwikłanie się w serię powstań, które początkowo byłyby przegrywane raz za razem, oznaczałoby katastrofę - dalszy brak funduszy (do tego rw samo się nie wywoła) oraz stopniowo wykruszające się, zrezygnowane społeczeństwo.

Skąd pewność, że wygrana jest absolutnie poza naszym zasięgiem? Pomijając oczywistą różnicę potencjału militarnego, dochodzi do tego również organizacja - Asteria jest ostatnim z wielkich sojuszy (przedwczoraj z rowerka spadła Aurora), do tego zyskała przezwisko "napsteria" - większość naszych sojuszników z Siriusa albo nie podejmie z nimi walki ze strachu, albo z ograniczeń nałożonych przez mniej lub bardziej tajne porozumienia, a nie zamierzam czynić z ePL błędnego rycerza, który samotnie ruszy na resztę świata. Do tego dochodzi geopolityka, czyli Serbia i Argentyna gotowe zdławić każdy opór. Węgierskie bratanki uczyniły miły gest i odmówiły wjazdu na nasze rdzenne, ale nie możemy się oszukiwać - są państwem proAsteria i w tym teatrze wojny grały rolę odwodu. A teraz bonus: do ofensywy gotowa była dołączyć się Rumunia oraz za pośrednictwem Airstrike - Grecja. W tej konfiguracji pozbawiona funduszy oraz silnych sojuszników ePL kończy z pięcioma wrogimi państwami na rdzennych i zyskuje jakże chwalebny status "permawiped". Z nieustalonym terminem ważności.

Przy wszystkich swoich wadach NAP gwarantuje nam stałe wpływy budżetowe z terytoriów rdzennych oraz możliwość ich wykorzystania poprzez transfer z CT. W rozmowach podkreślony został fakt, że ePL pozostaje jednym z głównych graczy na arenie międzynarodowej i w związku z tym trwałe zamknięcie nas w sześciu regionach absolutnie nie wchodzi w grę. Stąd aż dwa zapiski: jeden o cyklicznej konieczności odnowienia traktatu oraz drugi dot. polskiej ekspansji w styczniu.



Zdecydowanie przykrym aspektem jest umieszczenie Niemiec (i nie tylko, ale ich najbardziej) w strefie wpływów Asterii, jednak jest to jedynie usankcjonowanie stanu faktycznego. Choćby tysiąc szwadronów zjadło tysiąc batonów, nie jesteśmy w stanie wygrać wojny obronnej, a co dopiero bić się o kolonie. Niemiecki CP w obliczu tej sytuacji zrobił smutnazaba.png, jednak nasze dobrosąsiedzkie relacje pozostają niezmienne. Wszelkie zbieżne działania w dyplomacji zamierzamy ze sobą konsultować, aby podtrzymać tradycję współpracy między naszymi państwami.

Teraz czas na ciekawostkę: mieliśmy do wyboru dwa traktaty o identycznej treści, jedyną różnicą był termin zawarcia porozumienia. Pierwszy gwarantował nam kongres, ale ceną za ów było zobowiązanie się do wypłaty reparacji wojennych. Drugi oznaczał ryzyko. Oczywiście dla każdego szanującego się ePolaka nie jest to żaden wybór; w tym miejscu chciałbym szczególnie podziękować wszystkim zaangażowanym na tym etapie konfliktu - ta wygrana była naprawdę ważna i stanowi solidne wsparcie w dalszych negocjacjach. Do tego warto zwrócić uwagę na pojawiające się komentarze obywateli Asterii; spora część z nich jest bardzo rozczarowana NAPem właśnie z przedstawionego wyżej powodu. Na wojnę z nami wydali miliony, zdecydowanie wygrali, a tutaj niespodzianka: podpisany traktat nie wyrównuje im nawet 1 cc poniesionych kosztów.

W tym miejscu trzeba pochwalić postawę Argentyny (z jednym drobnym wyjątkiem, który zostanie wyjaśniony - najpewniej doszło jedynie do nieporozumienia). Jak na przeciwnika okazali nam więcej szacunku, niż niejeden z tzw. sojuszników, równie mocno zaangażowali się w rozmowy pokojowe jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji ws. NAPa. W ten sposób objawia się skomplikowana relacja Asteria-ePL. Jakkolwiek w każdej prasie i na wszystkich feedach można wyszukać, delikatnie rzecz ujmując, obsesjonatów, w większości nie walczą przeciw nam fanatycy z pianą na ustach. Po drugiej stronie panuje przede wszystkich rozczarowanie i złość wynikająca z konsternacji. W ciągu ostatnich miesięcy ePL radośnie driftowała sobie na dyplomatycznych zakrętach, trwając wiernie w Siriusie i puszczając oko do Asterii zarazem. Z szeregu popełnionych błędów dwa były najgorsze: chodzi oczywiście o NE na Serbię oraz Brazylię. Nie odnieśliśmy z nich żadnych korzyści, za to nasza reputacja legła w gruzach. Wszelkim przyszłym prezydentom i emeszetom z pełną życzliwością radzę: jeśli chcecie polepszyć relacje z danym państwem/sojuszem w inny od wojny treningowej sposób, nie wystawiajcie na nich NE. Tylko ich wk%#$@!.



Za NAP biorę pełną odpowiedzialność, został wprawdzie zatwierdzony przed podpisaniem przez najważniejszych członków rządu, jednak rozmowy i jego konstrukcja przypadły w udziale wyłącznie mi. Tak jak pisałem wcześniej, MSZ pełni w tej kadencji rolę dyżurującego łącznika i nie wynika to z żadnego kaprysu, takie po prostu mamy realia jeśli chodzi o kadry - prawie nikt nie ma ani czasu, ani ochoty. Tym bardziej w święta/wolne. Wziąwszy pod uwagę okoliczności, w tym miejscu zdecydowanie muszę podziękować rządowi za wkład i zaangażowanie. Dzięki dla całego MON z Khere na czele, trudno wyobrazić sobie lepszą ekipę na te ciężkie czasy. Dzięki dla jednoosobowego MSZ-Nephalina, wykazał bowiem znacznie większe zaangażowanie, niż wstępnie deklarował. Dzięki dla MGiFa Gryzonia; pomimo dzielących nas różnic politycznych bez wahania przystąpił do ekipy rządowej, to jest właśnie profesjonalizm - podobnie jak fakt, że ów poprosił o edycję arta i wyróżnienie Illegalname69542 za dobrą robotę, co też niniejszym czynię. No i w końcu dziękuję MENowi kukawce za to, że jeszcze nie otrzymałem przez niego impicza, co jest prawdopodobnie największym osiągnięciem tejże kadencji. Chociaż jest jeszcze ów:


CP z kamysje za pan brat ziomy,
wypracował mu aż influe promil


Miejsce, w którym przebywamy, spowite jest mrokiem i wydziela niezbyt przyjemny zapach. Jeśli jednak utrzymamy obecny kurs, z czasem będzie tylko lepiej. EDIT: Na deser konkret, udało mi się dojść do porozumienia z Chile. Na jego mocy oferują nam pewną ilość obywatelstw, dlatego prosiłbym dowódców lub ich zastępców z grup bojowych o podesłanie mi przez pm stosownych nicków. Niestety migracja będzie ograniczona, sugeruję więc, aby zgłosili się najwięksi z producentów.

No, to tyle. Kolejny art będzie najpewniej podsumowaniem, zatem życzę Wam wesołego Nowego Roku. Oby był lepszy od swego poprzednika zarówno w rzeczywistości, jak i w eRepie. Elo.

~Sztandar, podpisujący się pod artami w swojej gazecie prezydent