Kiedy przyjdzie okres dowiedzieć się co i jak...

Day 1,098, 05:46 Published in Poland Poland by ToTylkoIni


Ostatnie wydanie Celestial Being. Zapewne będzie to ściana tekstu moich własnych przemyśleń, wspomnień i komentarzy, najwytrwalszych zapraszam do lektury.


Powiem krótko. Brak internetu sprawił, że nagle zyskałem +100 do swojego czasu własnego. Dopiero, gdy nie mam praktycznej możliwości kontrolowania stanu rzeczy w eŚwiecie zauważyłem, jak bardzo przez ten okres uzależnienia eRepowego postąpiło ogłupienie mojej własnej realności, mojego niepoważnego bytu, marnej egzystencji. Przez ten okres nieustannego łupania w erepa po prostu przestałem żyć. Dlatego teraz, trzeba mi powiedzieć, zarazem zacytować naszego narodowego wieszcza, Mickiewicza - i jego "Dziady": eRepublik obiit, natus est Real Life. Zanim jednak uczynię z wami uroczyste pożegnanie, chciałbym po krótce rozliczyć się z całego mojego życiorysu. Więc zaczynamy...


Rozpoczęcie gry było momentem przełomowym, miało ono miejsce w okolicach maja 2009. Wówczas to, niczego nieświadomy pierwszoklasista LO wpisał w pole rejestracyjne 7 znaków, które miały od tego momentu spleść jego zywot z owym nickiem i po nasunięciu kursora myszki zaprzysiężył swoją zgubę. Tak wyglądała rejestracja w grze. Oczywiście, pierwsze dni noobka bywały trudne. Ba, nie tylko dni, rzekłbym miesiące. Dopiero wrzesień - nowy rok szkolny i wiejąca nuda od tej instytucji gnębienia uczniów i młodzieży wszelakiej zagoniła mnie do "kiedyśtam założonego" konta na eRepie. Wówczas to, po propagandowym i nacjonalistycznym praniu mózgu wstąpiłem do Polish Takeover Units - bo jedyną moją ówczesna siłą była możliwość głosowania. Istnieją jeszcze gracze - na tyle starzy - którzy pamiętają naszą failovictorię w szwabii. Rozeszło się o całkowite przejęcie szwabskiego kongresu, drukowanie kasy, niszczenie gospodarki. Prawie to, co teraz nasz rząd robi z ruskimi (albo co chciałby zrobić, ale przez brak zogranizowania ze strony obywateli jest niemożliwe). Rzekłbym, po tej akcji zrozumiałem, iż eRep to nie tylko dwukrotne klikanie, ale może być również fantastycznym sposobem na wyładowanie na szwabach, ruskich i im podobnych wszelkich nacjonalistycznych złości. Wówczes to, całkiem nieświadomie poznałem kilka osób, które do tej pory siedzą w moim eRepowym życiu głęboko. Tak, o Tobie mówię skarbie, odezwij się czasem do mnie ;*


Po PTU nadszedł czas na karierę wojskową. Chociaż ubogą, bo w koncu smykałki do bicia to ja nie posiadam, to wykorzystaną w najpełniejszy możliwy dla mnie sposób. Wówczas (był przełom października / listopada) tworzyła się Panslowiańska Jednostka Wojskowa PERUN (kiedyś ów skrót potrafiłem rozwinąć o 3 w nocy, obudzony przez pierwszą osobę), jednak nie od razu do niej przystąpiłem. Pierwszy czynnik - akcja PTU na Słowacji, pomoc w obronie Slavlandu przed komuchami. I w sumie tam był mój pierwszy raz z kongresem. Jak sobie tam siedziałem, to z nudów zgłosiłem się na ambasadora eSłowacji w ePolsce. Była to fucha o tyle łatwa, iż moim szefem był Polak, a kontaktowałem się z Polakami. Ze Słowakami gadaliśmy wówczas po angielsku, (czasami uczyliśmy ich po polsku znamiennych i narodowych wyrazów ;>) więc czułem się tam komfortowo. Jednak, po 3 miesiącach zrezygnowałem z funkcji ambasadora. Czemu? Powiedziałbym, iż nuda i automatyczność w pisaniu raportów sprawiło, iż zachciałem czegoś więcej. I rozpoczął się PERUN. Okres perunowski trwał dobry rok. Od początkującego księgowego, do jednego z trzech głównych poddowódców - moja kariera wojskowa nie ominęła chyba zadnego szczebla. powiem tylko tyle. Chłopaki (i miłe panie, to już od niedawna). Dzięki wam za ten rok. Jeśli wrócę, i polityka mi się podobać nie będzie, lece do matuszki Słowacji. Tam moje miejsce, tam moja Arkadia. Na koniec wam tylko Slava Perunu!

Smrtan. Dzięki za wszystko. Prekursorem byłeś ty. Zapewne zobaczym się w przyszłości na jakimś zlocie. Ja stawiam ;>


Polityka. Chyba najkrótszy okres najbardziej wzmożonej aktywności. Od końca lipca 2010, do końca listopada. Pierwsze kroki w PRO, przy osobie starego druha z Perunu, Sylwka Zwierza. Szkoda, iż odszedł, na krótko przede mną. W polityce, jak w życiu, łajno łajnem pogania. I rzekłbym jeszcze marność nad marnościami i wszystko marność. Co miesiąc startowałem w PRO na kongres. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wybierali. Dwukrotnie startowałem na PP. Wiem, iż nie wywiązałem się całkowicie ze swych obowiązków. Za niedociągnięcia przepraszam. Kongres podsumuje tak: Jednostka wybitna skazana na taplanie się wśród trzody w chlewie sama się taką staje. Dlatego, jeżeli nie jesteście pewni kompetencji kongresmenów - nie ufajcie im. Ja sam sobie nie ufam. Dzięki wielkie prezydentowi Requelowi za wyróżnienie posadą vMSW. Wiele pracy, wiele obowiązków, kilka kłótni z innymi, ale za to ogrom wspaniałych ludzi. Wszystkim dziękuję, i przepraszam, co złego, to nie ja 😁. Syrk. Wybacz, za ton moich wypowiedzi w stosunku do ciebie. Jesteś jednym z najciężej pracujących ludzi w ePolsce. Równocześnie ten artykuł może być uznawany za prośbę o dymisję. Po prostu nie chcę dalej udawać, iż jestem w stanie ciągnąć eRepa i życie realne, które zasługuje na o wiele większą uwagę.


Prawdopodobnie kiedyś wrócę. Bo bez eRepa żyć się nie da.... Bullshit. Bez wspaniałych ludzi, żyć się nie da. Dlatego teraz, mniej więcej imiennie / nickowo chciałbym podziękować tym, którzy piętno odcisnęli na mnie:
Panie: Aenye, Taczer, Sarphea, ruda czarownica, Pyrek... Mam nadzieję, do zobaczenia!
Szanowni panowie: Smrtan, Zwierz, Hobbit, Requel, cały zarząd PRO (Micki, Kami, Fisiek, Plankton, jak kogoś zapomniałem to pisać), dalej, cały perun, załoga #epolski, i gracze z innych partii, szczególnie Mix i Malan. PPPowiem wam w sekrecie, dzięki wam się rozwijałem ;>

Non Omnis Moriar. Wrócę tutaj jeszcze, ale czy jako Iniesta? O tym zdecyduję sam, w późniejszym terminie. Jak tęsknicie - piszcie na gadu, albo fona - o przyjaźniach się nie zapomina.

Póki co, bez odbioru.