Świat w ogniu!!!

Day 1,098, 09:54 Published in Poland Georgia by mpakosh
Wydanie nr 9, 1098 dzień





Idziemy przez pola... Puste, zniszczone, zryte pociskami i usłane ciałami ludzkimi. Po kolejnym kontrataku nieoczekiwanie odrzuciliśmy Rosjan i idziemy naprzód. Tylko naprzód. Minęliśmy kilka godzin temu tabliczkę z napisem „Województwo Królewieckie”, której Rosjanie w pośpiesznym natarciu nie zdążyli zmienić. Teraz my ponownie jesteśmy na przedpolach zniszczonego i wyludnionego miasta. Czekamy na przygotowanie artyleryjskie i bombardowanie lotnicze. Czołgi już stoją za nami, ukryte w gęstych zagajnikach. Obok niepewne twarze nowych ochotników, kórzy oglądają wojnę pierwszy raz. Dla nich jest to istne piekło. Nawet ci, którzy już cokolwiek widzieli - nie wąchali jeszcze prochu i żachają się na takie widoki. Wreszcie! Lecą! Setki i setki bombowców zrzucają swoje śmiercionośne ładunki na erosyjskie pozycje. Równolegle zaczyna bić artyleria. Po dwudziestominutowej nawale ogniowej ruszamy do ataku. Z donośnym krzykiem „hurrrrraaaaaaaaaaaaa” polskie i sojusznicze bataliony piechoty i dywizje pancerne niepewnie zbliżają się do królewieckich fortyfikacji, budowanych przez nas samych, abyśmy teraz musieliśmy je sami zdobywać. Narazie Rosjanie ostrzeliwują się niegęsto, lecz wiem, że z każdym krokiem jesteśmy coraz bliżsi zmasowanego ognia ze wszystkich rodzajów broni. Chcą nas podpuścić bliżej. Tu i ówdzie padnie jeden z naszych, wybuchnie pocisk, ale poza tym nic. Zbliżamy się coraz niepewniej, gdy nadchodzi ta chwila - wściekły ogień kaemów, karabinów i artylerii w jednej chwili przycisnął nas do ziemii.





Czołgi bez piechoty zaczynają manewrować w miejscu - co raz to który z nich wybucha kilkunastometrową czarną wstęgą dymu i nieludzkimi wrzaskami płonących żywym ogniem czołgistów. Sanitariusze nie nadążają opatrzeć wszystkich rannych. Wreszczie postanawiam wycofać się na pozycje wyjściowe. To samo robią dowódcy innych jednostek. Trwało to około pół godziny. W moim okopie czeka już na mnie goniec ze sztabu, aby natychmiastowo zgłosić się w dowództwie pułku. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że jestem odkomenderowany do Finlandii jako oficer łącznikowy. Wylot za półtorej godziny. Wracam więc swoim jeepem do batalionu. Wydaję ostatnie polecenia i jadę na lotnisko polowe. Myślę sobie, że będę miał szansę oglądać kolejne natarcie z powietrza, ponieważ mieliśmy przelecieć nad płonącym Królewcem. Gdy byłem w drodze na lotnisko, usłyszałem jeszcze potężniejszą kanonadę, niż ta pierwsza. Myślałem sobie, kiedy nasi ruszą. Tymczasem wsiadam do samolotu i skręcamy na północny- wschód - nad morze. Przelatując nad miastem mój wzrok był skierowany przez maleńkie okienko w dół. Zobaczyłem, że udało się! Nasze czołgi i bataliony z kilku kierunków wkraczają do miasta, rolując rosyjską obronę. Gdy już odlecieliśmy milę od miasta zobaczyłem oślepiający błysk na niebie:





To eRosja postanowiła wraz z dogorywającym miastem zniszczyć wszystkie nacierające wojska i jego obrońców, którzy tak czy siak by zginęli w tym piekle i zostali przebici bagnetamie rozwścieczonych oporem najeźdźców. Nasz samolot zatrząsł się w pewnej chwili i rzuciło nim w przód, jednak po chwili pilot zdołał wyrównać. Ja obejrzałem się: niebo jakoby się zajęło ogniem. Nie ocalał nikt. Ja i jeszcze jeden oficer po wylądowaniu w eHelsinkach odrazu zdaliśmy relację rządowi eFinlandii, który jeszcze nie wiedział, o co chodzi...





Historyjkę tę wymyśliłem na poczekaniu, aby zasugerować naszym wszechobecnym, wszechwidzącym i wszechsłyszącym adminom wprowadzenie takiego elementu z RL, jakim jest broń jądrowa. Myślę, że wiele państw zaciekawiło by się posiadaniem takowej, tylko że to musi być dopracowane na wszystkie strony - nie zaś tak, jak nasi admini lubią to robić.



PODOBAŁO SIĘ? NIE ZAPOMNIJ O VOTE + SUB